Zbyt ostre kryteria i niewielka pula środków. To spowodowało, że na 16 województw aż w 6 żaden powiatowy pośredniak nie dostał pieniędzy na wsparcie dla osób wychowujących dziecko.
Środki z rezerwy MPiPS w 2013 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Przy coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej powrót bezrobotnych rodziców na rynek pracy nie jest prosty. Dzięki dodatkowym pieniądzom z Funduszu Pracy miał być przynajmniej łatwiejszy. Szumne zapowiedzi resortu ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza o możliwości składania przez rodziców za pośrednictwem urzędów pracy wniosków, np. o dotację na zapewnienie opieki nad dzieckiem (na zatrudnienie opiekunki czy opłacenie przedszkola), jak na razie okazały się fiaskiem. W większości urzędów próżno szukać chociażby informacji o takim wsparciu.
Z uzyskanych przez DGP danych resortu pracy wynika, że od początku roku z rezerwy ministra na wsparcie dla bezrobotnych rodziców urzędy otrzymały niecałe 9,3 mln zł. Niewiele, zwłaszcza jeżeli porównać to z kwotami przeznaczonymi na aktywizację bezrobotnych do 30. roku życia. Na ten cel pośredniaki dostały aż 89 mln zł. Na umożliwienie powrotu do pracy osobom powyżej 50. roku życia mogą wydać kolejne 52 mln zł.
Urzędy mogły występować o dodatkowe wsparcie dla rodziców albo w formie powszechnych dotacji, albo programów specjalnych. W ramach pierwszej żaden pośredniak nie starał się o wsparcie.
– Grupa docelowa, czyli bezrobotni rodzice z dzieckiem do 6. roku życia, została źle sprofilowana, a kryteria określone za ostro – tłumaczy Marcin Flaczyński, kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej z Powiatowego Urzędu Pracy w Będzinie.
Dodaje, że urzędy, przewidując, iż na ten cel nie dostaną zbyt wiele środków, postanowiły występować raczej o wsparcie dla młodych i starszych bezrobotnych.
Urzędnicy bronią swoich decyzji. Zdaniem Hanny Pawlak-Kornackiej, dyrektor PUP w Ostrowie Wielkopolskim, w ten sposób pośrednio zapewniono również wsparcie dla rodziców, bo szczególnie w grupie do 30. roku życia mogą znaleźć się też osoby wychowujące dzieci.
Niewielkim zainteresowaniem pośredniaków cieszyły się również programy specjalne. Z danych resortu pracy wynika, że na 16 województw aż w sześciu żaden powiatowy urząd pracy nie otrzymał pieniędzy na programy dla rodziców wychowujących dziecko, a w kolejnych sześciu – jeden lub dwa powiaty. Na tym tle wyjątek stanowią powiatowe urzędy pracy w Tarnowie i Grudziądzu, które uzyskały najwyższe kwoty na wsparcie bezrobotnych rodziców w skali kraju – odpowiednio 1,18 mln zł i 1,2 mln zł.
– W ramach programu „Pracujący rodzice” dofinansujemy koszty opieki nad dzieckiem oraz dojazdu do pracy lub na staż – informuje Stanisław Dydusiak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnowie.
Szczególna sytuacja tych pośredniaków nie zmienia jednak obrazu całości.
Barierą w korzystaniu z programów specjalnych przez urzędy okazały się przepisy, które jako warunek otrzymania środków wymagają wkładu własnego.
– Jednostka może napisać program specjalny, ale by dostać dodatkowe pieniądze z rezerwy, musi przeznaczyć na ten cel 10 proc. środków przyznanych z Funduszu Pracy na podstawie algorytmu – tłumaczy Urszula Puławska-Krzystanek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Sieradzu.
Jej zdaniem obecnie nie wszystkie urzędy pracy mają takie fundusze.
Jak wyjaśnia Monika Zakrzewska z PKPP Lewiatan, urzędy pracy nie składały wniosków o programy kierowane do bezrobotnych rodziców, ponieważ nie potrafią zajmować się taką grupą osób, a obecne przepisy nie przewidują dla nich szczególnych instrumentów pomocowych.
– W wyniku reformy urzędów pracy mają zostać wprowadzone specjalne sposoby pomocy rodzicom. Problemem jest jednak to, że matki wychowujące dzieci często nie są zainteresowane podjęciem pracy. Jeśli zarabiają ich partnerzy, one same rezygnują z zatrudnienia, bo wydatki na zapewnienie opieki pochłonęłyby całe ich wynagrodzenie – zauważa.
Potwierdza to Marcin Flaczyński. Wskazuje, że urzędom pracy kierującym pomoc do rodziców trudniej osiągnąć wskaźniki narzucone przez ministertwo. Wykazanie się pomocą dla młodych jest więc mniejszym wyzwaniem.