Jarosław Kaczyński będzie przekonywał posłów do przyjęcia Narodowego Programu Zatrudnienia autorstwa PiS. Zgodnie z dokumentem, dzięki budżetowemu wsparciu w ciągu 10 lat ma powstać milion dwieście tysięcy miejsc pracy dla młodych ludzi z małych miejscowości i wsi, czyli w tak zwanej Polsce powiatowej - zaznaczył szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Jak podkreślił, państwo zapłaci odpowiednie składki za tych pracowników, którzy znajdą zatrudnienie w nowych miejscach pracy stworzonych dla mieszkańców gmin i małych miejscowości.

Mariusz Błaszczak uważa, że nawet w kryzysie polskie państwo stać na program zatrudnienia - jeżeli przestanie być rozrzutne w wydawaniu publicznych pieniędzy. Symbolem rozrzutności są kontrakty menadżerskie, na które przechodzą zarządzający Pocztą Polską, przy zwalnianiu ludzi, czy też kontrakty zarządców PKP, przy likwidacji połączeń kolejowych - przypominał szef klubu PiS.

W debacie nad projektem klub PiS będzie reprezentował prezes Jarosław Kaczyński. Zdaniem rzecznika partii Adama Hofmana w tej kadencji nie było w Sejmie ważniejszej ustawy.

Szef PiS jeździł po Polsce, spotykał się z ludźmi i pytał ich co jest najważniejsze, wszędzie słyszał, że praca, praca i jeszcze raz praca - mówił polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Adam Hofman skrytykował przyjęty przez rząd pakiet antykryzysowy. Proponowane rozwiązania spowodują jego zdaniem pogorszenie warunków tej pracy, która jeszcze jest. "To jest dowód na to, że nie ma takiego świństwa, którego liberalny rząd nie zrobi, kiedy skończy się kasa w budżecie" - stwierdził.

Narodowy Program Zatrudnienia jest skierowany do ludzi młodych, zamieszkałych w gminach zdegradowanych ekonomicznie. Katalog takich gmin miałaby przygotowywać Rada Ministrów.

W ocenie PiS, program się bilansuje i jest neutralny dla budżetu państwa - przy założeniu, że zostanie potraktowany jako inwestycja.