Rodzice wszystkich dzieci urodzonych w 2013 r. będą mieć prawo do 12-miesięcznego płatnego urlopu. Od września opłata za każdą dodatkową godzinę opieki przedszkolnej nie przekroczy 1 zł.
Premier uległ presji rodziców pozbawionych dodatkowych uprawnień związanych z macierzyństwem, które miały być wprowadzone 1 września tego roku. W piątek Donald Tusk oświadczył, że rząd znalazł pieniądze na finansowanie świadczeń wszystkich rodziców, których dzieci urodziły się w 2013 r., a nie tylko tych, które przyszły na świat po 17 marca tego roku. Prawo do dłuższych urlopów macierzyńskich zyska ok. 80 tys. rodzin.
Od początku decyzję o pozbawieniu części rodziców dobrodziejstwa rocznego urlopu uzasadniano brakiem środków.
– Biorąc pod uwagę możliwości finansowe, szukaliśmy jakiegoś momentu, który z jednej strony otwierałby jak najszerzej wrota do rocznego urlopu, a z drugiej byłby nacechowany odpowiedzialnością za finansową kondycję państwa – tłumaczył szef rządu.
W piątek się okazało, że pieniądze się znajdą. 300–350 mln zł potrzebnych na ten cel będzie pochodzić z dwóch źródeł. Pierwszym są oszczędności na obsłudze polskiego zadłużenia. To efekt niskiego oprocentowania naszych obligacji. Drugie źródło to rezerwa na walkę z powodzią, rząd ma na to około miliarda złotych.
– Będziemy intensywnie pracować, by wprowadzić odpowiednie zmiany do projektu ustawy nowelizującej kodeks pracy, w tym m.in. przesuniemy datę wejścia w życie ustawy na 17 czerwca 2013 r. – poinformował DGP w piątek Janusz Sejmej, rzecznik Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
W związku z zapowiedzią szefa rządu będzie musiała nastąpić kolejna, szósta już zmiana projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw.
Mimo to, jak tłumaczy Janusz Sejmej, termin rozpatrzenia i przyjęcia projektu przez rząd, zaplanowany na wtorek, nie zostanie przesunięty.
– Wątpliwości budzi tak szybki tryb, w jakim trzeba będzie uchwalić nowe przepisy. Przecież to zmiana kodeksu pracy, który dotyczy milionów – komentuje Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan. Dodaje, że część pracodawców może być zaskoczona nowymi rozwiązaniami, zwłaszcza że przerwa między ich uchwaleniem a wejściem w życie będzie bardzo krótka.
Rodzicom udało się wywalczyć także ponowne, choć tym razem częściowe, przesunięcie reformy wprowadzającej obowiązek szkolny dla sześciolatków (protestuje przeciwko temu m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców). Donald Tusk zapowiedział, że we wrześniu 2014 r. do szkół miałyby pójść obowiązkowo tylko sześciolatki, które urodziły się między styczniem a lipcem 2008 r. (według wyliczeń GUS chodzi o 202 tys. dzieci, w całym roczniku jest ich 414 tys.). Dzieci, które urodziły się po tym terminie, nadal miałyby możliwość wyboru: zerówka czy I klasa. Pełen obowiązek dla całego rocznika (dotyczy to dzieci urodzonych w 2009 r.) miałby wejść dopiero w roku 2015.
Dotychczasowy plan był taki, by od września przyszłego roku do szkolnych ław trafiły wszystkie 6-latki. A to i tak był efekt przesunięcia reformy na skutek protestów społecznych, bowiem w pierwotnej wersji obowiązek szkolny miał objąć wszystkie 6-letnie dzieci już w 2013 r.
Pierwszy młodszy rocznik trafił do szkół w 2009 r., jednak rodzice niechętnie się na takie rozwiązanie decydowali, w efekcie poszło tam zaledwie 4 proc. 6-latków. W zeszłym roku w szkołach było ich niecałe 17 proc. Wszystko wskazuje na to, że od przyszłego roku będzie ich niewiele więcej.
Premier proponuje więc nie tylko rozłożenie reformy w czasie. Chce też, by ustawowo ograniczyć do 25 liczbę uczniów w klasach od I do III. Ma to pomóc nauczycielom w pracy z dziećmi, ale eksperci obawiają się, że to może wprowadzić dwuzmianowość do szkół, bo nie będzie tylu wolnych sal.
Szef rządu ogłosił także, że od 1 września 2013 r. opłata za każdą dodatkową godzinę opieki przedszkolnej – po pierwszych pięciu bezpłatnych – będzie wynosiła nie więcej niż złotówkę. Obecnie opłaty dochodzą nawet do 3 zł za godzinę. Dotacja przedszkolna w tym roku będzie wynosić 504 mln zł. Na każde dziecko w tym roku wyniesie 414 zł, w 2014 r. ma to być 1242 zł.
Samorządowcy ostrożnie podchodzą do tych zapowiedzi i przypominają, że propozycje zmieniają się jak w kalejdoskopie.
– Zmiany są pozytywne, ale muszą być bezwzględnie powiązane z odpowiednim finansowaniem ze strony państwa – mówi Barbara Czołowska, zastępca dyrektora wydziału oświaty i wychowania w lubelskim urzędzie miasta.
Donald Tusk przekonuje, że jego pomysły zostaną przyjęte, bowiem propozycja została uzgodniona z ministrem finansów.