Jak ustalił DGP, dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej (KSAP), Jacek Czaputowicz, podał się do dymisji, po tym jak rząd zdecydował się o obcięciu dotacji dla prowadzonej przez niego uczelni.
Tegoroczny jej budżet wynosi łącznie 9 mln zł. Z tego 8 mln 920 tys. to dotacja pochodząca z budżetu państwa. Pozostałe pieniądze są pozyskane ze środków UE.
– W 2013 roku już nie będziemy realizować programów UE, więc pozostało nam wnioskować o przyznanie dotacji z budżetu na tegorocznym poziomie – twierdzi Dorota Sieczka, główna księgowa KSAP.
Dodaje, że Rada Ministrów ostatecznie zmniejszyła tę kwotę o 840 tys. zł.
Całej sprawy nie chciał komentować dyrektor placówki.
– Nie zaprzeczam ani też nie potwierdzam informacji o moim podaniu się do dymisji. O szczegóły proszę pytać w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów– mówi jedynie prof. Jacek Czaputowicz, dyrektor KSAP.
– Pismo w tej sprawie wpłynęło do nas i zostało przekazane premierowi, który jeszcze nie podjął decyzji – doprecyzowuje Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej.
Premier najprawdopodobniej rezygnację przyjmie.
Cięcia budżetowe, zdaniem ekspertów, to niejedyny powód podania się do dymisji dyrektora KSAP. Chodzi również o proponowane zmiany w funkcjonowaniu szkoły. Wypracował je specjalny zespół w kancelarii premiera. Rozważanych było kilka scenariuszy, z likwidacją KSAP włącznie. Ostatecznie rozwiązania skłaniają się w kierunku zmiany profilu uczelni. Zajęłaby się ona m.in. doskonaleniem zawodowym wszystkich urzędników i organizowaniem im szkoleń niezbędnych przy wykonywaniu zadań na specjalistycznych stanowiskach.
Obecnie KSAP m.in. kształci w ciągu roku średnio około 70 słuchaczy po studiach wyższych. Kurs trwa 18 miesięcy, a każdy z uczestników otrzymuje 2,4 tys. zł stypendium. Po ukończeniu zostają urzędnikami mianowanymi, a premier wyznacza ich na stanowiska w urzędach administracji rządowej. Dyrektorzy generalni, którzy są jednak po presją redukowania etatów, niechętnie proponują absolwentom pracę. Jeśli otrzymują propozycję zatrudnienia, to oferty te nie spełniają ich oczekiwań finansowych.
Z naszych ustaleń wynika również, że w kwestii kierunków zmian w KSAP wciąż nie wypowiedział się premier.
– Wszystkie te zmiany są ze szkodą dla służby cywilnej, bo absolwenci rządowej uczelni są najlepiej wykwalifikowanymi fachowcami, którzy później zajmują kierownicze stanowiska urzędnicze – argumentuje prof. Józefa Hrynkiewicz, była dyrektor KSAP.
To niejedyne oszczędności na wykwalifikowanej kadrze urzędniczej. Resort finansów doprowadził do zmniejszenia limitu mianowań na kolejne trzy lata. Co roku o status urzędnika mianowanego zamiast 500 będzie się ubiegało zaledwie 200 kandydatów.