Do końca maja mają być gotowe pierwsze pozwy o ustalenie istnienia stosunku pracy osób zatrudnianych w sądach na podstawie umów cywilnoprawnych.
– Do tej pory zgłosiło się do nas kilkadziesiąt osób z prośbą o objęcie ich spraw reprezentacją związku. A to zapewne dopiero początek takich zgłoszeń – mówi Waldemar Urbanowicz, przewodniczący rady sekcji NSSZ Solidarność Pracowników Sądownictwa.
To skutek masowych zwolnień około 1,6 tys. osób zatrudnionych w sądach na podstawie umów cywilnoprawnych. Rozpoczęły się one w ubiegłym miesiącu, gdy resort sprawiedliwości przypomniał prezesom sądów, że ze względu na oszczędności budżetowe na wynagrodzenia takich osób nie ma zagwarantowanych środków. W rezultacie sądy zaczęły wypowiadać zleceniobiorcom umowy lub znacząco skracać termin ich obowiązywania. Na przykład w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód w Lublinie z siedzibą w Świdniku wypowiedzenia otrzymało 26 osób.
– Odbije się to na funkcjonowaniu sądów, bo nie można z dnia na dzień pozbyć się ponad tysiąca zatrudnionych, którzy wykonywali wiele ważnych obowiązków. Na dodatek osoby te często pozostawiono nagle bez środków do życia – mówi Waldemar Urbanowicz.
Podkreśla, że mają one bardzo duże szanse na ustalenie istnienia stosunku pracy przed sądem pracy, bo m.in. pracowali w godzinach funkcjonowania sądów i pod kierownictwem przełożonych.
A zgodnie z art. 22 kodeksu pracy przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania obowiązków określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym, a pracodawca – do wypłaty wynagrodzenia.
Zatrudnienie, które spełnia te warunki, jest z mocy prawa stosunkiem pracy, a nie cywilnoprawnym, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
Co ważne, procesy zleceniobiorców przeciwko sądom rejonowym już się toczyły i kończyły ustaleniem istnienia stosunku.
Zajmował się nimi nawet Sąd Najwyższy w wyroku z 21 września 2011 r. (II PK 36/11). Sprawa ta dotyczyła byłej stażystki sądu rejonowego, która zobowiązała się do wykonania zleconych jej czynności w wydziale karnym. Sąd Okręgowy ustalił, że powódkę łączy z pozwanym stosunek pracy na czas nieokreślony i przywrócił ją na stanowisko (wcześniej sąd rejonowy nie przedłużył jej kolejnej umowy-zlecenia). Potwierdził to także SN.
Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, zapowiedział już na łamach DGP, że w resorcie trwają prace nad rozwiązaniami prawnymi, które umożliwią powrót zwalnianych osób do pracy w sądzie.