W państwach strefy euro bez pracy pozostaje już 10,9 proc. osób w wieku produkcyjnym, najwięcej od utworzenia unii walutowej – podał Eurostat. W całej Unii pracy szuka już ponad 24 mln osób (17 mln w Eurolandzie). Rachunek za to jest coraz wyższy: jak wyliczył brukselski instytut Eurofound w skali roku dla państw „27” to przeszło 100 mld euro. Tyle państwa potrzebują na zasiłki i tyle tracą z powodu niewytworzonego bogactwa.
Najgorzej jest w Hiszpanii. Tu ogólny wskaźnik bezrobocia wynosi już 24,1 proc., i zdaniem hiszpańskich ekonomistów do końca roku zbliży się do 30 proc. To najwięcej ze wszystkich zamożnych krajów świata. Jeszcze gorzej jest w grupie młodych pracowników (do 25. roku życia), gdzie większość (51,1 proc.) nie może znaleźć zajęcia. O ile w porównywalnej pod względem ludności Polsce pracy nie ma 2,1 mln osób, to w Hiszpanii jest to już 5,6 mln.
Hiszpania padła ofiarą załamania rynku nieruchomości, które zmiotło setki tysięcy miejsc pracy w budownictwie. Sztywne regulacje rynku pracy spowodowały z kolei, że pracodawcom łatwiej było zwalniać pracowników (szczególnie młodych, którzy mieli kontrakty na czas określony), niż obniżać pensje. Kolejnym źródłem bezrobocia jest reforma rynku pracy przeprowadzona w marcu przez konserwatywny rząd Mariano Rajoya. – Co prawda jest to najpoważniejsza zmiana na rzecz poprawy konkurencyjności hiszpańskiej gospodarki od 30 lat. Ale zanim przyniesie efekty, musi minąć sporo czasu – uważa Alberto Nadal, szef hiszpańskiej konfederacji przedsiębiorców CEOE.
Dzięki wprowadzonym zmianom zwolnienia pracowników mogą teraz być przeprowadzane w skali poszczególnych przedsiębiorstw i nie ma już wymogu porozumień w skali branż.
Plaga wysokiego bezrobocia dotyka całego południa Europy. Północna część kontynentu jest w o wiele lepszej kondycji. W Grecji bez pracy pozostaje już 21,7 proc. osób, a w grupie młodych ludzi we Włoszech i w Portugalii nie ma pracy 36 proc. osób. Tymczasem w Austrii bezrobocie dotyka zaledwie 4 proc. dorosłych, w Holandii 5 proc., a w Niemczech – 5,6 proc. Bardzo szybko poprawia się też sytuacja w republikach bałtyckich: w ciągu roku wskaźnik bezrobocia spadł na Litwie z 17,5 do 14,3 proc., a w Estonii z 13,9 do 11,7 proc.
Eurofound oszacował, że dla krajów Unii tak wysokie bezrobocie oznacza 94 mld euro rocznie strat w postaci niewytworzonego bogactwa oraz 7 mld euro w postaci wypłaconych bezrobotnym świadczeń socjalnych. To bardzo kosztowny rachunek w sytuacji, gdy rządy całej Unii szukają każdego euro, aby zlikwidować deficyty budżetowe i ograniczyć dług.
Koszty nie zależą jednak tylko od liczby bezrobotnych, lecz także od tego, jak wysoka jest średnia wydajność pracownika, a więc i strata, gdy nie ma on pracy. Dlatego największe koszty z powodu bezrobocia ponoszą dziś Włochy (26 mld euro rocznie), Wielka Brytania (15 mld euro) i Niemcy (14 mld euro), podczas gdy w Hiszpanii (10,5 mld euro) są one nieco niższe. W przypadku Polski to kwota odpowiadająca 5 mld euro. W proporcji do gospodarki największy koszt bezrobocia ponosi w Unii Bułgaria – to 2,6 proc. jej PKB. Dla Niemiec to tylko 0,7 proc., dla Włoch 1,7 proc., a dla Irlandii – 2,1 proc.