Już po miesiącu pracodawca dostawałby refundację za zatrudnienie bezrobotnego. Mógłby też liczyć jednorazowo na ponad 5 tys. zł, jeśli taka osoba przepracuje u niego rok.
Pracodawca otrzymywałby refundację wynagrodzenia zatrudnionego przez siebie bezrobotnego już po miesiącu jego pracy, a nie tak jak jest teraz – po 12 miesiącach.
– Rozwiązanie to okazało się mało efektywne i firmy rzadko z niego korzystają – mówi Roland Budnik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku.
Przedsiębiorca dostawałby także zwrot kosztów szkolenia nowego pracownika do wysokości przeciętnego wynagrodzenia (3586,75 zł brutto w IV kwartale 2011 roku). Co więcej, jeśli taka młoda osoba przepracowałaby w tej samej firmie 12 miesięcy, pracodawca mógłby liczyć na gratyfikację finansową odpowiadającą równowartości 1,5 średniego wynagrodzenia (obecnie byłoby to 5380,12 zł).
Takie rozwiązania zawiera obywatelski projekt nowelizacji ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.). Propozycje zmian przygotowały organizacja skupiająca lokalnych przedsiębiorców – Pracodawcy Pomorza, kancelaria Radców Prawnych Roman Nowosielski Gotkowicz, Urząd Pracy w Gdańsku oraz Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. W tym tygodniu propozycje będą przedstawione na Uniwersytecie Gdańskim.
Inicjatorzy nowych rozwiązań proponują również całkiem nowe rozwiązanie dla młodych osób, które nie weszły jeszcze na rynek pracy. Chodzi o absolwentów, którzy byli bezrobotni przez rok od ukończenia szkoły. Firma, która podpisałaby z taką osobą umowę absolwencką, otrzymałaby refundację części jej pensji do wysokości zasiłku dla bezrobotnego (czyli 761,40 zł). Dostałaby także zwrot składek na ubezpieczenie społeczne przez rok.
Własne propozycje aktywizacji młodych ma rząd. Zamierza je testować w ramach programu pilotażowego. Oprócz szkoleń i staży (dostępnych już teraz) młody bezrobotny będzie miał do wyboru kilka bonów.
Stopa bezrobocia wśród młodych w wieku 15-24 lata w wybranych państwach unijnych / DGP
Pierwszy to bon szkoleniowy w wysokości przeciętnego wynagrodzenia (3586,75 zł). Bezrobotny będzie mógł wydać go na kursy i warsztaty podnoszące kwalifikacje. Dzięki niemu pokryje też koszty ewentualnego dojazdu, noclegu czy badań lekarskich.
Bon stażowy polegałby na tym, że przez sześć miesięcy stażu u pracodawcy urząd pracy wypłacałby bezrobotnemu stypendium. Po tym czasie firma będzie musiała zatrudniać go na kolejne sześć miesięcy.
Bon na kształcenie zawodowe i policealne ma być przeznaczony dla osób słabiej wykształconych. Mogłyby one wydać na pomoce edukacyjne (np. na podręczniki) 6832 zł w ciągu roku.
Eksperci twierdzą, że propozycje rządowe nie poprawią startu zawodowego młodych ludzi.

Takie programy to wyrzucanie publicznych pieniędzy. Ich realizacja nie spowoduje spadku liczby młodych bezrobotnych – mówi Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych.

Dodaje, że rząd powinien zadbać raczej o ożywienie gospodarcze, które spowoduje, iż firmy będą zatrudniały wszystkich – młodych i starszych.
Obecna sytuacja na rynku pracy jest dla osób młodych szczególnie niekorzystna.
– Pracodawcy nie chcą zatrudniać osób bez doświadczenia zawodowego i odpowiednich kwalifikacji. Nie chcą też ponosić wysokich pozapłacowych kosztów ich pracy – twierdzi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista w Invest-Banku.
W efekcie bezrobocie wśród osób w wieku 20 –24 lata w III kwartale 2011 roku wynosiło 24 proc. W przedziale wiekowym 15 – 24 lata pracy nie ma co czwarty Polak. Dla porównania pod koniec września 2011 roku stopa bezrobocia wśród wszystkich Polaków wynosiła 11,8 proc. W najbliższych latach sytuacja najprawdopodobniej jeszcze się pogorszy. Do 2015 roku szkolne mury opuści 3,5 mln absolwentów.
Etap legislacyjny
Projekt