Fachowców IT jest na rynku wciąż niewielu, za to zleceń dla nich coraz więcej. Powoduje to galopujący wzrost pensji specjalistów.
Wynagrodzenia programistów w ciągu ostatnich kilku lat wzrosły kilkukrotnie. – Pod koniec ub.r. zaczęliśmy szukać programisty specjalizującego się w językach C# oraz w Pythonie. Okazało się, że mają oni kosmiczne wymagania finansowe. Dzieciaki ledwie po studiach, z dwu-, trzyletnim doświadczeniem życzyły sobie co najmniej 10 tys. zł netto miesięcznie – opowiada szef jednej z firm z branży IT z Warszawy. – Byliśmy zszokowani, bo mamy kilku pracowników na podobnych stanowiskach zatrudnionych 3 – 4 lata temu zarabiających po ok. 7 tys. zł netto – dodaje przedsiębiorca. Nie jest w swoim rozżaleniu odosobniony. Branża IT coraz bardziej narzeka na galopujące wynagrodzenia programistów, architektów systemów IT, webdeveloperów i innych fachowców. Ten wzrost widać choćby w najnowszych danych firmy doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak: mediana wynagrodzenia programistów wyniosła w 2010 roku 5 tys. zł brutto, gdy w 2006 roku było to zaledwie 3550 zł.

10 tys. zł netto miesięcznie to częste oczekiwanie programistów

– Obserwuję rynek specjalistów, zwłaszcza programistów od lat, i odnoszę wrażenie, że z każdym rokiem jest on coraz trudniejszy dla pracodawców. Zapotrzebowanie jest cały czas duże, a to niestety powoduje, że pracownicy stawiają coraz wyższe wymagania finansowe – potwierdza Monika Daczka, ekspert Antal International, specjalizująca się w rekrutacji do branży IT i telekomunikacji. – Sama bywam często zaskoczona oczekiwaniami kandydatów. Bo czy logiczne jest, aby osoba mająca 4 lata doświadczenia, ledwie dwa lata po ukończeniu studiów, oczekiwała miesięcznego wynagrodzenia w wysokości 14 tys. zł netto? – mówi Daczka.
Eksperci wymieniają kilka powodów tak dużych wzrostów wymagań płacowych. Najważniejszym jest wzmożone zapotrzebowanie na tych pracowników. Jak wyliczył dla DGP serwis Pracuj.pl w ub.r. poszukiwano blisko dwukrotnie więcej niż w 2010 roku i trzy razy więcej niż w roku 2009 specjalistów z tej branży. Dla samych tylko programistów było aż 34 tys. ofert pracy. – Dodatkowo rośnie liczba ofert zagranicznych. – Tylko w grudniu ukazało się ponad 60 ogłoszeń z Niemiec, Francji, Irlandii czy Wielkiej Brytanii – mówi Elżbieta Flasińska z Pracuj.pl. – Na rosnące stawki wpływ mają też zagraniczni inwestorzy, którzy otwierają centra oprogramowania w Polsce. Kolejnym czynnikiem są firmy outsourcingowe, które – aby być bardziej konkurencyjnymi od pracodawców oferujących umowy o pracę, proponują wyższe wynagrodzenie netto, ale wymagają od pracownika otwarcia własnej działalności – dodaje Monika Daczka. To przyzwyczaja programistów do wysokich wynagrodzeń na rękę. – Efekt: w Warszawie programista z 2-letnim doświadczeniem, pracując na kilkumiesięcznym kontrakcie, może liczyć na wynagrodzenie 6 – 7 tys. zł netto miesięcznie. Potem ta sama osoba oczekuje podobnego wynagrodzenia przy umowie o pracę – tłumaczy ekspertka.
Igor Dzierżanowski z miesięcznika o rynku start-upów „Proseed” podaje jeszcze jeden powód takiego gwałtownego wzrostu wynagrodzeń w tej branży: – Firmy finansowane z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 8.1., mające po kilkaset tys. zł dofinansowania z UE, po prostu rozpuściły fachowców – opowiada, ale ostrzega: – Te pieniądze kiedyś się skończą i wtedy rynek zweryfikuje pensje. Dobrzy specjaliści nadal będą świetnie zarabiać. Dla słabszej reszty – a jest ich sporo – przyjdzie czas zaciskania pasa – dodaje Dzierżanowski.