Projektowane przyspieszenie przywracania do pracy po bezprawnym zwolnieniu podzieliło partnerów społecznych. Resort sprawiedliwości chce, aby sąd I instancji mógł nakazać dalsze zatrudnienie zwolnionych już w swoim wyroku (bez czekania na uprawomocnienie). A w przypadku m.in. związkowców i kobiet w ciąży – nawet w trakcie postępowania, tuż po wniesieniu odwołania od wypowiedzenia lub dyscyplinarki. Wynika to z rządowego projektu ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych.
Według związków zawodowych to konieczne, bo obecne przepisy w praktyce nie zapewniają zatrudnionym skutecznej ochrony. Z tym nie zgadzają się pracodawcy. Ich zdaniem problemem jest przewlekłość postępowań sądowych (również tych z zakresu prawa pracy) i to nią powinno zająć się Ministerstwo Sprawiedliwości.

Z premedytacją

Przyspieszenie procedury przywracania do pracy postulowały związki zawodowe, w tym przede wszystkim NSZZ „Solidarność” (na forum Rady Dialogu Społecznego).
– To pokłosie tego, że w praktyce nie działa art. 32 ustawy o związkach zawodowych. Zgodnie z nim pracodawca nie może zwolnić chronionego działacza bez zgody związku. Wypowiedzenie lub rozwiązanie umowy wbrew opinii organizacji jest wadliwe, ale jednak skuteczne – wskazuje Ewa Kędzior z Biura Eksperckiego, Dialogu i Polityki Społecznej NSZZ „Solidarność”.
W praktyce zatem zwalniany bezprawnie związkowiec traci etat i musi walczyć o jego przywrócenie w sądzie. A postępowania z zakresu prawa pracy są coraz dłuższe. Czekanie kilka lat na wyrok to nierzadki przypadek – 1,1 tys. spraw w 2017 r. trwało ponad trzy lata, a 256 spraw – ponad pięć lat. Firmy zyskują więc czas, w którym związkowiec nie może wykonywać swoich obowiązków. Nawet za cenę wypłaty działaczowi wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez pracy (jeśli sąd uzna, że zwolniono go bezprawnie).
6,1 tys. spraw dotyczących wypowiedzeń umów o pracę wpłynęło do sądów rejonowych w 2017 r.
– To sposób na storpedowanie działalności organizacji związkowych. Dodatkowo, z powodu długości trwania procesów rozmywa się osobista odpowiedzialność za podjęcie decyzji o zwolnieniu – wskazuje Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ.
Związkowcy podkreślają, że w praktyce nie działa też art. 35 ust. 3 ustawy, który zakazuje dyskryminowania ze względu na działalność związkową.
– Wielu działaczy traci pracę ze względu na pełnioną funkcję. Formalne przyczyny wskazywane w wypowiedzeniu lub przy dyscyplinarce są nieprawdziwe – podkreśla Ewa Kędzior.
Dodatkowo, jeśli działacz jest zwolniony w trybie bez wypowiedzenia, to przez pierwsze sześć miesięcy pozostawania bez pracy nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. Z adnotacją o dyscyplinarce w świadectwie pracy trudniej mu też znaleźć nowy etat.
Związkowcy podkreślają też, że planowana zmiana przepisów realizuje jeden z ostatnich wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. 22 lutego 2018 r. TSUE orzekł, że przepisy krajowe państw członkowskich UE powinny efektywnie chronić kobiety w ciąży przed zwolnieniem. Zapewnienie im możliwości przywrócenia do pracy w razie bezprawnego rozwiązania umowy oraz wypłata wynagrodzenia za czas pozostawania bez etatu nie są wystarczające (sprawa C 103/16).

Nie o to chodzi

Odmienne stanowisko w tej sprawie przedstawiają pracodawcy.
– Problemem nie jest brak odpowiednich instrumentów ochrony. Pracownik, który uważa, że został zwolniony bezprawnie, może domagać się uznania wypowiedzenia za bezskuteczne, przywrócenia do pracy lub odszkodowania. To ze względu na przewlekłość postępowań sądowych nie może w praktyce realizować pierwszego z wymienionych roszczeń – tłumaczy Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla, że obecnie na pierwszą rozprawę przed sądem pracy czeka się często kilka miesięcy. – A szybka ścieżka sądowa w tego typu sprawach powinna trwać od 3 do 6 miesięcy – dodaje.
Zdaniem pracodawców projektowane przepisy wywołają też negatywny dla podwładnych skutek uboczny – zniechęcą firmy do zatrudniania na podstawie umowy o pracę. Podkreślają, że od kilku lat Komisja Europejska rekomenduje Polsce podjęcie działań, które uatrakcyjnią stosunek pracy i usprawnią rozwiązywanie sporów sądowych wynikłych na jego podstawie.
– Nie można też zapominać o trudnych do przewidzenia skutkach omawianej zmiany przepisów. Może się przecież zdarzyć, że sąd II instancji uzna zwolnienie danego pracownika za zgodne z prawem, pomimo tego, że na podstawie pierwszego wyroku został on przywrócony do pracy. Czy ktoś zwróci wówczas firmie koszty związane z zatrudnieniem pracownika, który – jak się okaże – został już wcześniej prawidłowo zwolniony? – zauważa Robert Lisicki.
Przedstawiciele pracodawców podkreślają, że w wielu przypadkach – ze względu na długość postępowań sądowych – stan niepewności co do zatrudniania danej osoby będzie trwał długo. Swoją receptę na tego typu problemy przedstawiają związkowcy.
– Wciąż trwają prace legislacyjne nad projektem. Można więc doprecyzować wątpliwości dotyczące np. sytuacji, gdy sąd odwoławczy orzeknie inaczej niż ten I instancji – wskazuje Ewa Kędzior.
– Szczegółowe zasady stosowania nowych przepisów – tak jak zawsze – określą orzecznictwo sądowe i doktryna – podsumowuje Paweł Śmigielski.