Jest szansa, że maszyniści doczekają się wreszcie odrębnych przepisów dotyczących ich czasu pracy. Propozycja resortu infrastruktury to odpowiedź na niedobór pracowników, z powodu którego dochodzi do naruszania norm pracy. Jednak zdaniem ekspertów nowe regulacje zamiast poprawić sytuację, sparaliżują inwestycje i rozwój branży kolejowej w Polsce
Niezapewnianie pracownikom 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego, nieudzielanie raz na cztery tygodnie niedzieli wolnej od pracy czy przekraczanie granic przeciętnej dopuszczalnej liczby godzin nadliczbowych w tygodniu – to najczęstsze, ale niejedyne nieprawidłowości ujawnione w trakcie ostatniej tak dużej akcji kontrolnej, przeprowadzonej przez Główny Inspektorat Pracy w okresie od 6 lipca do 15 września 2016 r. u pracodawców zatrudniających maszynistów. Tego rodzaju praktyki, jako stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego, miałaby wyeliminować nowa ustawa o czasie pracy maszynistów. Na razie jest dopiero na etapie założeń do jej projektu (resort infrastruktury przedstawił go w czerwcu b.r. i obecnie prowadzi konsultacje publiczne), ale eksperci już podnoszą, że skutek może być odwrotny od zamierzonego, bo… dzisiejsze problemy zostaną spotęgowane.
Limit nadgodzin
Pierwszy problem to limit nadgodzin. Projekt przewiduje, że w regulacji czasu pracy maszynistów miałoby nastąpić powielenie dotychczasowej zasady z kodeksu pracy (przy czym jego przepisy jak na razie wiążą również i tę grupę zawodową). Na pierwszy rzut oka może wyglądać to niepozornie, ale okazuje się, że jednak budzi zastrzeżenia – zwłaszcza wśród związkowców. Są oni przeciwni utrzymaniu dla maszynistów tych samych reguł, które dotyczą kodeksowych pracowników. Mianowicie, maksymalny limit godzin nadliczbowych w nowej ustawie ma nie przekraczać 150 godzin w roku kalendarzowym – i to akurat nie budzi wątpliwości. Te pojawiają się natomiast, gdy idzie o dodatkowy zapis, zgodnie z którym w układzie zbiorowym, regulaminie pracy, albo w umowie o pracę, będzie można ustalić inną ich liczbę – w tym również większą.
Tygodnik GP 17.08.18 / Dziennik Gazeta Prawna
Według Federacji Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych, która opiniowała projekt założeń do ustawy w ramach konsultacji, jeśli nowe przepisy mają służyć poprawie bezpieczeństwa, limit ten nie powinien już ulegać zwiększaniu. Podobnie uważa Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, tłumacząc to z kolei specyfiką zawodu maszynisty, który jest narażony na przekroczenia norm czynników szkodliwych dla zdrowia takich jak hałas czy wibracje. Dlatego, jak podkreślają eksperci związkowi, 150 nadgodzin w skali roku, do wykorzystania w sytuacji przekroczeń dobowego czasu pracy wynikającego z opóźnienia pociągów, powinno być maksymalnym limitem.