Dowódcy zalecają wystawiać ocenę dostateczną szeregowym, którzy nie znają angielskiego. To zamknie im karierę w armii i pozbawi prawa do nagrody rocznej. Podwładni odgrażają się sądem.
Wczoraj ruszył kolejny etap opiniowania służbowego żołnierzy zawodowych. Z informacji DGP wynika, że Sztab Generalny Wojska Polskiego zalecił, aby dowódcy kładli szczególny nacisk na znajomość języka angielskiego wśród mundurowych – nawet szeregowców.
Na przykład płk Andrzej Dąbrowski z 3. Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w Sochaczewie zalecił, by żołnierze, którzy nie znają angielskiego, nie byli premiowani w ocenie. Dowódca jednostki wojskowej nr 3936 wydał rozkaz, aby osoby, które nie zaliczą kursu z angielskiego lub nie udokumentują jego znajomości, otrzymały ocenę dostateczną.
Opiniowanie służbowe żołnierzy zawodowych / Dziennik Gazeta Prawna

Kompetencje językowe

Żołnierze zwracają uwagę, że w Karcie Obowiązków Służbowych przy wielu stanowiskach w rubryce dotyczącej języka angielskiego jest napisane, że nie jest on wymagany lub co najwyżej jest pożądany.
Jak więc jest z tym wymogiem? Dowódcy przyznają, że jest przyjęte, że w korpusie podoficerów znajomość języka angielskiego powinna być na poziomie średnio zaawansowanym. Oficerowie po studiach przychodzą do armii ze świadectwem potwierdzającym znajomość angielskiego na poziomie zaawansowanym.
W korpusie szeregowych formalnie nie ma żadnych wymogów w tym zakresie. Z tymi żołnierzami podpisywany jest kontrakt na dwa sześć lat (najczęściej na minimalny okres). Wojskowi podkreślają, że są oni przeznaczeni na pierwszą linię frontu i do obsługi podstawowych urządzeń. U takich osób znajomość angielskiego jest sprawą drugorzędną.

Jedni są oburzeni

– Dlaczego młodym ludziom, których przyjmowano do wojska z uprawieniami do prowadzenia ciężarówek, nie mówiono, że muszą znać angielski? – pyta retorycznie dowódca drużyny z jednostki wojskowej 3936 (dane do wiadomości redakcji).
Podkreśla, że jeśli otrzymają ocenę dostateczną, kontrakt z nimi nie zostanie przedłużony i stracą perspektywę na stałą służbę. Zauważa, że nawet gdy świetnie radzą sobie na poligonie, nie mogą zostać wyżej ocenieni.
Nasz rozmówca zwraca też uwagę na problem starszych żołnierzy.
– Chorążych nie wysyła się na kurs angielskiego, bo dowódcy uważają, że zostało im niewiele do końca służby. Mimo to osoby te otrzymają wyższe oceny z opinii służbowej. A ja naiwnie myślałem, że wszystkich mundurowych przy ocenianiu traktuje się równo – oburza się wojskowy.

Drudzy chwalą pomysł

– Jeśli wysyłam szeregowego na pięciomiesięczny kurs angielskiego, którego on nie zalicza, to nie widzę innej możliwości niż wystawienie mu maksymalnie oceny dostatecznej – mówi ppł Krzysztof Rams, dowódca jednostki w Gdyni.
Deklaruje, że docelowo chce, aby 80 proc. jego żołnierzy znało angielski na poziomie zaawansowanym. Uważa więc, że rozkaz wystawiania ocen dostatecznych tym, którzy nie zaliczą języka obcego, jest słuszny.
– W 2022 roku otrzymamy rakiety Patriot. Muszę wysłać około stu żołnierzy na kurs do USA, ale nie mam tylu wojskowych, którzy wystarczająco posługują się angielskim – żali się nasz rozmówca.

Trzeci powalczą w sądzie

Żołnierze, którzy mimo wzorowej służby otrzymają ocenę dostateczną przez nieznajomość języka angielskiego, odgrażają się, że pójdą do sądu. Taka nota nie tylko praktycznie zamyka im karierę w armii, ale także pozbawia ich prawa do nagrody rocznej.
– Dowódcy tym rozkazem łamią przepisy ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych. Nie ma w niej ani słowa, że w przypadku nieznajomości angielskiego możemy dostać najwyżej tróję – przekonuje starszy szeregowy z jednostki wojskowej na Pomorzu.
Z tą argumentacją zgadzają się wojskowi prawnicy.
– Nikt nie może wpływać na ocenę służbową wystawianą żołnierzowi przez bezpośredniego przełożonego. Jeśli dowódca drużyny uzna, że wojskowy zasługuje na ocenę dobrą mimo słabej znajomości angielskiego, nie może dostać polecenia, by ją zmienić na niższą. Takie rozkazy z mocy prawa są nieważne – wyjaśnia płk Mariusz Tomaszewski, radca prawny i były dyrektor departamentu prawnego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Podkreśla, że to obejście ustawy ustawy z 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 173). Artykuł 26 ust. 8 przewiduje bowiem, że żołnierz może otrzymać ocenę dostateczną jedynie w przypadku niezaliczenia WF-u. Ustawa nic nie mówi o wymogu znajomości języka obcego.

Zbędny wymóg

– Ten rozkaz to nadgorliwość. W korpusie szeregowych po gimnazjach jest zaledwie 8 proc. żołnierzy. Pozostali skończyli szkoły średnie i studia. Każdy z nich potrafi się więc komunikować po angielsku – uważa komandor Wiesław Banaszewski, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Dodaje, że wymóg znajomości angielskiego powinien być dostosowany do stanowiska.
– O ile żołnierz, który posługuje się radiostacją, musi umieć się porozumieć z sojusznikiem po angielsku, o tyle nie wymagałbym tego od kierowcy ciężarówki czy szeregowego w okopie, który musi świetnie strzelać i szybko biegać – przekonuje.
Generał Waldemar Skrzypczak, były wiceminister MON, oburza się, że takie rozkazy są tworzone przez urzędników, którzy nigdy nie byli w polu i nie mają pojęcia, jak wygląda służba w korpusie szeregowym.
– Przecież jeśli w jednostce pojawi się dowódca amerykański, wystarczy, że porozumie się po angielsku ze swoim polskim odpowiednikiem, a ten wyda polecenie kierowcy w naszym języku – wyjaśnia.
W odpowiedzi na pytania DGP dowódcy przekonują, że ich intencje zostały niewłaściwie zinterpretowane.