Jeśli rząd i pracodawcy nie wyrażą w czwartek zgody - podczas posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego - na podwyżkę wynagrodzeń w sferze budżetowej, którą proponujemy, to przystępujemy do akcji protestacyjnej - zapowiedział we wtorek szef OPZZ Jan Guz.

OPZZ chce, aby wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej wzrosły w 2019 r. o co najmniej 12,1 proc. Proponuje również, aby minimalne wynagrodzenie za pracę w 2019 r. wynosiło nie mniej niż 2383 zł, czyli 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia (rząd proponuje 2220 zł).

Szef OPZZ zwrócił się do związkowców, w tym NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych o wsparcie możliwej akcji protestacyjnej. "Jeśli rząd, pracodawcy nie wyrażą zgody w czwartek na Radzie Dialogu Społecznego na podwyżkę wynagrodzeń, którą proponujemy, to przystępujemy do organizacji (akcji) protestacyjnej. Skończyły się żarty, nasze oczekiwania" - mówił Guz.

"Kamyczek jest po stronie rządu i pracodawców, w czwartek obrady RDS, ostatnia szansa na porozumienie się, ostatnia szansa na wycofanie niesprawiedliwych propozycji, które skierowała Rada Ministrów. (...) My chcemy rozmawiać, chcemy prowadzić dialog" - dodał.

"Jako ruch zawodowy mamy dość fikcyjnych umów z rządem, mamy dość pr-u rządu ws. wynagrodzeń, mamy dość kłamstw i obiecanek. Budżet przygotowywany na przyszły rok nie zapowiada wynagrodzeń oczekiwanych przez ruch zawodowy. Kolejny rok zamrożone są wskaźniki wynagrodzeń w sferze budżetowej, doprowadzi to do ubóstwa, nędzy i biedy pracujących" - mówił szef OPZZ.

Według wyliczeń OPZZ, zaproponowany wzrost wynagrodzeń to ok. 1 grosz. "Co za to można kupić. (...) Pracownicy nie godzą się z taką propozycją rządu, z takim upokorzeniem. Kraj się rozwija i powinno starczyć na wzrost wynagrodzeń w budżetówce. Pracownicy wychodząc, z urzędu, ze szkoły, ze szpitala, strażacy po akcji, biegną do pomocy społecznej, by utrzymać rodzinę i zabezpieczyć środki na przeżycie" - zaznaczył Guz.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz zaznaczył, że jeśli dojdzie do głosowania o rozpoczęciu strajku generalnego, to on będzie na "tak". Zwrócił uwagę na pensje nauczycieli. Jak mówił, początkujący nauczyciel dostaje "na rękę" 1751 zł. "To jest kwota, która ma być rekompensatą za pięcioletnie studnia, a jedocześnie ma ona mu pozwolić wejść w dorosłe życie, zaciągnąć kredyt, kupić mieszkanie, doposażyć to mieszkania i jedocześnie uczestniczyć w procesie doskonalenia zawodowego" - mówił.

Przypomniał, że ZNP domaga się wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli od 2019 r. o 1 tys. zł oraz negocjacji kwestii płac. "Jeżeli w ogóle mówimy o dialogu, to w rozumieniu pani minister (Anny Zalewskiej - PAP) jako żywo przypomina to coś bardzo kulawego i koślawego, dlatego, że to raczej dyktat. Jeżeli pani minister z góry zakłada, że wzrost płac nauczycieli w kolejnych latach będzie wynosił po 5 proc, to pytam się z kim, na jakim forum, w oparciu o jakie przesłanki, wyniki, wskaźniki pani minister to wyliczyła" - mówił.

Zdaniem Urszuli Michalskiej, przewodniczącej Federacji ZZ Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej, pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznych mają zamrożone wynagrodzenia od 2010 r. "O pracownikach Inspekcji Sanitarnej pamięta się tylko wtedy, kiedy gania się, tych którzy handlują dopalaczami, kiedy są zagrożenia epidemiologiczne" - mówiła.

Krzysztof Jędrachowicz, członek Zarządu Krajowego ZZ Strażaków "Florian", zwrócił uwagę, że strażacy i inni mundurowi są zdeterminowani do rozpoczęcia akcji protestacyjnej. Zaznaczył jednak, że chciano by tego uniknąć. Jak podkreślił, uposażenia funkcjonariuszy z roku na rok tracą wartość nabywczą. "Emeryci mundurowi mają większe waloryzację niż osoby w służbie, które na co dzień dbają o państwa bezpieczeństwo" - oświadczył.

RDS zajmie się w czwartek m.in. propozycją rządu ws. średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2019 r. oraz propozycją wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę na rok 2019.

Rząd przyjął w czerwcu, że podstawą do opracowania przyszłorocznego budżetu będzie wzrost PKB w 2019 r. o 3,8 proc. oraz inflacja w wysokości 2,3 proc. Rząd założył, że w 2019 r. przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wyniesie 10 mln 709 tys. etatów; stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec roku – 5,6 proc.; przeciętne zatrudnienie w państwowej sferze budżetowej – 559 tys. etatów. Przyjęto średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej – 100,0 proc. w ujęciu nominalnym, co oznacza to, że wynagrodzenia w 2019 r. nie będą automatycznie waloryzowane jednym wskaźnikiem.

Ponadto, założono wzrost funduszu płac w budżetówce o 2,3 proc. Wzrost ten oznacza, że co prawda średnio wynagrodzenia w budżetówce wzrosną o taki wskaźnik, ale nie każdy dostanie podwyżkę. Będzie ona zależała od decyzji kierownika danej jednostki.