Od przyszłego roku pracownicy systemu ratownictwa medycznegomają dostawać 800 zł dodatku do wynagrodzenia– zakłada projekt ustawy o działalności leczniczej, przygotowany przez resort zdrowia. Ratownicy są zaskoczeni, bo nikt z nimi tego nie konsultował.
Podwyżki dla ratowników to problematyczna kwestia, niezałatwiona od zeszłego roku. Prowadzili oni wtedy protest, zakończony porozumieniem, na mocy którego mieli otrzymać, niezależnie od formy zatrudnienia, dodatkowo 400 zł brutto od lipca i kolejne 400 zł od stycznia br. Nie wszyscy dostali obiecane pieniądze.
Problemów nie było w przypadku pracowników pogotowia – środki na podwyżki dla nich wygospodarowali wojewodowie. Jednak koszty wypłat dla ratowników zatrudnionych w szpitalach (w tym również na szpitalnych oddziałach ratunkowych) mieli pokryć ich szefowie, ze zwiększonych kontraktów. Wielu z nich jednak uznało, że nie ma ku temu podstawy prawnej.
Po tym, jak ratownicze związki zagroziły kolejnym protestem, resort pod koniec marca przygotował projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które usankcjonować ma dodatki dla ratowników zatrudnionych w szpitalach. Argumentowano, że wykonują oni podobne zadania jak pielęgniarki, zatem tę sprawę należy uregulować w analogiczny sposób. Natomiast kwestię dodatków dla pracowników systemu ratownictwa (do którego zaliczają się również SOR-y) uregulować ma nowelizowana ustawa o działalności leczniczej.
Problem w tym, że jej treści nie skonsultowano wcześniej z głównymi zainteresowanymi. A ci nie ukrywają, że liczyli na więcej.
– Chcemy porozmawiać z ministrem Łukaszem Szumowskim na temat tego projektu. Spotkanie jest zaplanowane na 18 czerwca. Nie wiedzieliśmy, że to będzie uregulowane w formie ustawy. Z jednej strony to dobrze, bo to akt najwyższej rangi, ale niepokoi nas jej treść. Mieliśmy na przełomie maja i czerwca rozmawiać z ministrem na temat zwiększenia dodatków. A tu zwiększenia nie ma, mamy nadal kwotę 2 x 400 zł – mówi Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
Ratownicy, choć zawiesili protest, godząc się na dodatek w takiej wysokości, mieli nadzieję wynegocjować z czasem kwoty, jakie przyznano pielęgniarkom w ramach tzw. zembalowego – 4 x 400 zł. – Dlatego nie mamy się z czego cieszyć i musimy wyjaśnić, skąd się to wzięło, dlaczego w takiej formie i dlaczego tylko tyle – podkreśla Badach-Rogowski.Zapisane w projekcie dodatki miałyby przysługiwać od 2019 r. nie tylko ratownikom, ale również dyspozytorom i pielęgniarkom systemu. W sumie miałyby objąć ok. 20 tys. osób. Nie otrzymaliby ich jednak ratownicy zatrudnieni poza systemem, czyli pracujący gdzie indziej niż zespoły ratownictwa i SOR-y.
– Poniekąd jest to słuszne, bo osoby na SOR-ach czy w karetkach pracują w trudniejszych warunkach niż te zatrudnione w szpitalach – ocenia Badach-Rogowski.
Aby nie dublować dodatków, w ustawie uwzględniono, że większość ratowników z pogotowia otrzymała już wypłaty od 1 lipca 2017 r. i 1 stycznia br., podczas gdy większość pracowników SOR-ów tych pieniędzy nie dostała.
Jednak nie tylko kwestia ustawy niepokoi związkowców, ale również rozporządzenie dotyczące ratowników szpitalnych, które wciąż nie zostało podpisane.
– Spodziewaliśmy się, że stanie się to pod koniec maja. Teraz liczymy, że to kwestia kilku dni, nie sądzimy, żeby resort chciał się z tego wycofać. To w końcu wywiązanie się ze złożonej nam obietnicy – przypomina Badach-Rogowski.
Jak dodaje, ratownicy chcą też rozmawiać o tzw. dużej nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Została ona skierowana do konsultacji równocześnie z „małą” nowelą, która została już uchwalona. Resort chciał zakończyć pracę nad jednym projektem, zanim skieruje do dalszych prac kolejny. A w „dużej” noweli jest wiele zmian dotyczących ratowników, więc są oni żywo zainteresowani jej dalszymi losami.
Kolejna ważna kwestia to samorząd zawodowy.
– Rozmawialiśmy już na ten temat i mamy wreszcie zielone światło. Przekazaliśmy nasz projekt ministrowi. Musimy też myśleć o ścieżce rozwoju zawodowego, m.in. o studiach drugiego stopnia i specjalizacji dla ratowników – mówi Roman Badach-Rogowski.
To ważne, bo zgodnie z ustawą z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. poz. 1473) wyższe płace związane są ze specjalizacją. A dla ratowników specjalizacji nie przewidziano.
Dodatki miałyby przysługiwać nie tylko ratownikom, ale i dyspozytorom
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji