Kwietniowe dane z rynku pracy w sektorze przedsiębiorstw pozostają optymistyczne, choć dynamika zatrudnienia mogłaby być wyższa - ocenia główny ekonomista Raiffeisen Polbanku Paweł Radwański. Zwraca uwagę na silny wzrost funduszu płac.

Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w kwietniu 2018 roku wyniosło 4 tys. 840,44 zł, co oznacza, że w ujęciu rocznym wzrosło o 7,8 proc. Natomiast zatrudnienie wzrosło o 3,7 proc. rdr.

"Kwietniowe odczyty z rynku pracy w sektorze przedsiębiorstw pozostają optymistyczne, choć naszym zdaniem można było liczyć na nieco wyższą dynamikę zatrudnienia. Wzrost tej kategorii o 3,7 proc. r/r przy aż 7,8 proc. r/r wzroście wynagrodzeń nadal wskazuje jednak na bardzo silny wzrost funduszu płac, który w ujęciu rocznym wyniósł aż 11,8 proc. Warto podkreślić, że był on bardzo wysoki także w ujęciu realnym, notując pierwszą dwucyfrową dynamikę od 2008 roku" - zauważył Radwański.

Jego zdaniem przyspieszenie funduszu płac byłoby jeszcze bardziej optymistyczne, gdyby opierało się o coraz wyższe dynamiki zatrudnienia. "Jednak obecna struktura danych także pozwala na znaczny optymizm odnośnie dynamiki konsumpcji na początku II kwartału. Tym bardziej, że na wysokich poziomach pozostają wskaźniki nastrojów konsumenckich, co sugeruje wysoką skłonność do konsumpcji z osiąganego dochodu" - dodał ekonomista.

W jego ocenie kwietniowe dane nie wpłyną raczej na nastawienie członków Rady Polityki Pieniężnej, jednak z pewnością stanowią argument dla "jastrzębiej" części gremium. Radwański uważa bowiem, że dynamika płac potwierdziła trwający od końca 2016 roku trend wzrostowy. Biorąc pod uwagę ostatnie wzrosty cen ropy i słabość złotego tworzy to ryzyko wyższej ścieżki inflacji w najbliższej projekcji NBP.

"Na umiarkowanym poziomie będzie jednak pozostawać inflacja bazowa, przez co realny termin podwyżki stóp to obecnie dopiero koniec przyszłego roku" - prognozuje ekonomista.