Co roku ponad 80 tys. osób ulega wypadkowi w miejscu pracy. Na skutek odniesionych obrażeń Polacy spędzają na zwolnieniu prawie 4 mln dni – wynika z raportu GUS „Wypadki przy pracy w 2016 roku”. I choć ryzyko obrażeń różni się w zależności od wykonywanego zawodu, o środkach ostrożności powinni pamiętać wszyscy – szczególnie 28 kwietnia, w ustanowionym przez Sejm, Dniu Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy.

Według danych amerykańskiego Departamentu Pracy najbardziej niebezpieczne zajęcie to wycinka drzew – co roku ginie 1 na 1000 osób wykonujących tę czynność. Wysokie miejsce w statystykach zajmują także rybacy oraz piloci samolotów. Grupy podwyższonego ryzyka zdają sobie zwykle sprawę z zagrożenia i mogą podjąć odpowiednie kroki – na przykład ubezpieczyć siebie i swoją rodzinę. Jak się jednak okazuje, tego typu zabezpieczenie jest przydatne także dla przedstawicieli wielu innych, w teorii mniej ryzykownych, zawodów.

Wejście na własne ryzyko

Niebezpieczeństwo czyha bowiem także w mniej oczywistych miejscach. Według danych GUS co piąty wypadek w 2016 r. miał miejsce w biurach, placówkach naukowych i szkołach lub zakładach usługowych. Choć pracodawca ma obowiązek zapewnić odpowiednie warunki BHP, w większości przypadków to nie on ponosi winę za wypadek. Najczęstszą przyczyną obrażeń jest nieprawidłowe zachowanie się pracowników (60 proc. wszystkich wypadków). Dopiero na kolejnych miejscach plasują się niewłaściwy stan czynnika materialnego (8,4 proc.) oraz jego nieodpowiednie użytkowanie (7,3 proc.).

Jakie zagrożenia czekają w biurze? Jedną z najczęstszych przyczyn incydentów są upadki – nierzadko spowodowane poślizgnięciem. Wyjątkową ostrożność należy zachowywać w łazienkach, gdzie świeżo umyta podłoga albo rozlana woda mogą znacząco zwiększyć ryzyko kontuzji. Choć co do zasady wypadkom w pracy częściej ulegają mężczyźni, w tym przypadku to panie muszą szczególnie mieć się na baczności. Buty na obcasach zwiększają ryzyko poślizgnięcia, a niefortunne złamanie może na długi czas wyłączyć pracownika z aktywności zawodowej.

Oddzielną kategorię wypadków stanowią uszkodzenia spowodowane przez sprzęt biurowy. Do nieszczęścia wystarczy tak banalny przedmiot jak nożyczki albo zszywacz. Problem mogą sprawić także niszczarki do papieru czy tzw. gilotyny. Jeśli maszyny nie zostaną prawidłowo zabezpieczone, mogą także np. spaść na stopę pracownika – tu jednak wina leży zazwyczaj po stronie pracodawcy, który nie zadbał w wystarczającym stopniu o bezpieczeństwo. Taką samą odpowiedzialność ponosi w przypadku wystających kabli czy uszkodzonych przewodów zasilających.

Do częstych incydentów należą także wypadki komunikacyjne. Wiele profesji łączy się z licznymi przejazdami – do klientów czy na spotkania. Według statystyk Komendy Głównej Policji w 2017 roku miało miejsce ponad 32 tys. wypadków – część z nich w trakcie wykonywania pracy czy podczas powrotu z biura do miejsca zamieszkania.

W obliczu wypadku

Choć troska o bezpieczeństwo pracowników pozostaje przede wszystkim w gestii pracodawcy, zatrudnieni także nie powinni pozostawać bierni. Jeśli nawierzchnia przed wejściem do biura stwarza ryzyko poślizgnięcia, warto zasugerować przełożonym, by zakupili specjalne maty antypoślizgowe. Dobrą inwestycją mogą być także odblaskowe oznaczenia stopni – tak, by odwiedzający budynek uniknęli potknięcia. Z kolei w przypadku urządzeń biurowych, w widocznym miejscu powinna znaleźć się instrukcja ich użytkowania.

Choć takie zabezpieczenia są potrzebne, niestety nie uchronią nas przed wszystkimi zagrożeniami. A te często wiążą się ze znacznymi kosztami, które mogą przekroczyć kwotę zasiłku chorobowego. Wtedy przydaje się dodatkowy zastrzyk gotówki, np. ze świadczenia ubezpieczenia grupowego.
– Pracownicy mają coraz większą świadomość, że dodatkowe zabezpieczenie może być im potrzebne. Ponad 60 proc. badanych przez nas osób deklaruje, że możliwość przystąpienia do ubezpieczenia grupowego w miejscu pracy jest dla nich wartościowym benefitem. Niestety jeszcze nie wszyscy pracodawcy to zauważają. Aż 44 proc. respondentów podkreśla, że w ich miejscu pracy nie ma możliwości przystąpienia do tego typu ubezpieczenia – mówi Michał Jakubowski, Dyrektor ds. Klientów Korporacyjnych w Nationale-Nederlanden TUnŻ.

Tymczasem ubezpieczenie grupowe mogłoby w znacznym stopniu poprawić sytuację osób poszkodowanych. To gwarancja wsparcia finansowego w różnych sytuacjach życiowych, takich jak nieszczęśliwy wypadek, ciężka choroba, pobyt w szpitalu czy operacja. Na rynku istnieją również specjalne rozwiązania, takie jak comiesięczna renta wypłacana w sytuacji, gdy ubezpieczony na skutek wypadku lub choroby stanie się niezdolny do pracy, a tym samym jego dochody znacznie spadną. Dzięki takiemu ubezpieczeniu różnica pomiędzy dochodami a otrzymywanym świadczeniem z tytułu niezdolności będzie dużo mniej bolesna dla osoby ubezpieczonej.

Jednak nawet posiadacze ubezpieczenia nie powinni zapominać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Oprócz obowiązkowych szkoleń w miejscu zatrudnienia organizowane są liczne akcje edukacyjne, które promują zasady BHP. O zachowaniu ostrożności – nie tylko w miejscu zatrudnienia – należy pamiętać przez cały rok.