Sklepy spożywcze na terenie dworców mogą być czynne w niedziele. Franczyzobiorcy również mają prawo handlować w takie dni, jeśli rzeczywiście prowadzą sprzedaż we własnym imieniu.
Dziennik Gazeta Prawna
Tak wynika z interpretacji przedstawionych przez Państwową Inspekcję Pracy. To jej przypadło niewdzięczne zadanie wyegzekwowania ustawy ograniczającej niedzielną sprzedaż. Już na etapie prac legislacyjnych przepisy te budziły wiele zastrzeżeń, ale Sejm i Senat przeforsowały niedopracowaną ustawę. W rezultacie PIP musi teraz rozszyfrować zawiłe i niejasne regulacje.
– W niedzielę w każdym powiecie będzie dyżurował inspektor pracy, który sprawdzi ewentualne obchodzenie ograniczeń sprzedaży. Na stronach internetowych okręgowych inspektoratów będzie dostępny numer telefonu, pod którym będą przyjmowane zgłoszenia naruszeń – wskazuje Wiesław Łyszczek, główny inspektor pracy.
Podkreśla, że przestrzeganie zakazu będzie także nadzorowane w dni powszednie – np. na podstawie ewidencji czasu pracy lub sprawdzania kas fiskalnych.
Pierwsze kontrole mają mieć charakter prewencyjny (nie skończą się mandatami, jeśli nie będzie rażących nieprawidłowości). Dla pracodawców najistotniejszy będzie jednak sposób interpretowania nowych przepisów przez PIP – tylko w ten sposób dowiedzą się, kto i w jaki sposób może faktycznie prowadzić sprzedaż w niedziele i święta.
Ryby i dworce
Najwięcej wątpliwości wywołują wyjątki od zakazu, czyli rodzaje działalności handlowej, które są wyłączone z nowych ograniczeń. Jeden z nich dotyczy placówek na dworcach, które – zgodnie z przepisami – mogą handlować w niedziele, ale tylko w zakresie związanym z obsługą podróżnych.
– Inspektorzy ustalą granice dworca, posiłkując się obowiązującymi przepisami i orzecznictwem sądowym. Następnie sprawdzą, czy placówki, które znajdują się na jego terenie, prowadzą sprzedaż związaną z obsługą podróżujących – tłumaczy Anna Martuszewicz, zastępca dyrektora Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy.
Zatem w niedziele na dworcu będzie mógł być otwarty np. sklep spożywczy, ale już nie ten oferujący np. wyposażenie domu. Z innych przedstawionych przez PIP interpretacji wynika, że w taki dzień swoje obowiązki będą mogli wykonywać pracownicy sklepów internetowych (czyli mogą oni pakować i dowozić np. artykuły spożywcze zamówione przez internet z dostawą do domu).
– Można natomiast rozważyć, czy obejściem prawa nie będzie sytuacja, gdy zwykły sklep, prowadzący w dni powszednie tradycyjną sprzedaż, w niedzielę zleci zatrudnionym pracę przy realizacji zamówień internetowych – podkreśla Anna Martuszewicz.

Trwa ładowanie wpisu

Furtką do obchodzenia prawa na pewno nie będzie handel rybami – zwykły sklep, który je sprzedaje (ale nie odbiera produktów rybołówstwa), nie będzie otwarty w ostatni dzień weekendu. Roli wyłączającej spod zakazu nie odegrają też jarmarki, festyny lub inne imprezy okolicznościowe – zwykłe sklepy nie będą mogły być otwierane ze względu na organizowanie takich uroczystości (sprzedaż może być wówczas prowadzona przez okazjonalne placówki, czyli np. stoiska, stragany itp.). Handlu nie będzie też uzasadniać np. zorganizowanie koncertu lub wystawy w dużej placówce handlowej. Z interpretacji PIP wynika też, że w niedziele nie powinny pracować magazyny, o ile rodzaj świadczonej w tych placówkach pracy dotyczy czynności handlowych (czyli np. pakowania, sortowania towarów).
Franczyza i REGON
Odrębne wątpliwości dotyczą weryfikacji przeważającej działalności, która ma uzasadniać otwieranie niektórych sklepów (np. kwiaciarni i cukierni, jeśli ich przeważająca działalność polega odpowiednio na sprzedaży kwiatów lub wyrobów cukierniczych). Decydujące znaczenie będzie miał rodzaj działalności wskazany przez przedsiębiorcę we wniosku o wpis do rejestru REGON oraz to, czy dana placówka rzeczywiście realizuje deklarowane zajęcie (co ma być sprawdzane w trakcie kontroli). Czyli przedsiębiorca, który we wniosku wskazał, że jego główna działalność polega na sprzedaży kwiatów, będzie mógł handlować w niedziele, jeśli rzeczywiście je sprzedaje. PIP nie ma dostępu do ksiąg handlowych, więc nie może sprawdzać, czy rzeczywiście sprzedaż kwiatów dostarcza największe dochody placówce. Oznacza to jednak, że jeśli np. właściciel sklepu z różnymi artykułami (w tym np. spożywczymi) będzie też handlował kwiatami i właśnie ich sprzedaż wskaże jako przeważającą działalność, to może otwierać swoją placówkę także w niedzielę.
Inny problem dotyczy franczyzy. Jeśli umowa jest skonstruowana w ten sposób, że franczyzobiorca prowadzi sprzedaż osobiście, we własnym imieniu i na własny rachunek, będzie mógł stanąć za ladą w niedziele i święta. Ale jeśli franczyzobiorca w praktyce świadczy usługę na rzecz franczyzodawcy, to ten pierwszy może być zakwalifikowany jako pracownik, którego obejmuje zakaz handlu w niedziele.
– Przypomnę, że od lat sprawdzamy to, czy franczyzobiorcy nie wykonują swojej działalności w warunkach charakterystycznych dla stosunku pracy. Mamy w tym zakresie doświadczenie – tłumaczy Anna Martuszewicz.
Współpracę przy nadzorze nad przestrzeganiem zakazu deklarują jego inicjatorzy. – Na pewno będziemy sygnalizować PIP dostrzeżone nieprawidłowości. Jednocześnie zawnioskujemy do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o nowelizację przepisów, by praca w handlu była niedozwolona od godz. 22 w sobotę do godz. 5 poniedziałek. W przeciwnym razie pracodawcy będą zmuszać pracowników do stawiania się w sklepie np. w poniedziałek, kilka minut po północy – twierdzi Alfred Bujara, szef handlowej „Solidarności”, przedstawiciel komitetu inicjatywy ustawodawczej w sprawie wolnych niedziel.