Tylko 66 proc. Polaków przewiduje, że w razie potrzeby w pół roku znajdzie pracę równie dobrą albo lepszą od obecnej. To najsłabszy wynik od trzech lat.
– Pracownicy, obserwując otoczenie, dostrzegają, że płace na poszczególnych stanowiskach są już dość wyrównane i trudno byłoby wytargować wyższe wynagrodzenie. Z kolei na awans trzeba zwykle dość długo czekać – tak prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego komentuje wyniki ostatniego sondażu Instytutu Badawczego Randstad.
Zdecydowanie więcej pracowników uważa, że w razie potrzeby znajdzie jakąkolwiek pracę – to 84 proc. badanych. – Nic dziwnego, gołym okiem widać, że pracy jest bardzo dużo, a firmy masowo zatrudniają cudzoziemców, zwłaszcza Ukraińców – mówi prof. Kryńska.
– Te zmiany mogą sygnalizować, że w odczuciu Polaków pula lepszych ofert pracy powoli się wyczerpuje – tłumaczy Monika Hryniszyn z zarządu Randstad Polska.
Z badań wynika również, że co piąty pracownik zmienił pracodawcę w drugiej połowie ubiegłego roku. Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, uważa, że te dane są zawyżone. W ciągu półrocza pracodawców musiałoby zmienić aż 3 mln pracowników, a w całym roku 6 mln. Tymczasem z danych GUS wynika, że w ciągu roku zwalnia się ok. 1,8 mln osób (część wielokrotnie), nie licząc sektora mikroprzedsiębiorstw. – Prawdopodobnie próba do badania nie w pełni reprezentuje rynek pracy. Ale niezależnie od wyników ważne są tendencje, jakie można obserwować na ich podstawie – podkreśla Bujak. Z badań wynika, że pracę zmieniło o 9 pkt proc. mniej osób niż w rekordowej pod tym względem I połowie 2016 r.
Sondaż przeprowadzono wśród 1000 pracowników w wieku 18–64 lat w końcu ubiegłego roku.