Posłowie PiS chcą pozbawić kierowników jednostek samorządu terytorialnego prawa do ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy.
Od kilku miesięcy trwają pracę nad projektem nowelizacji ustawy – Kodeks wyborczy. Miałby on zakładać m.in. dwukadencyjność dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Projekt został przygotowany w KPRM, ale wciąż nie ma decyzji, kiedy trafi do prac parlamentarnych.
Przy okazji kodeksu
Posłowie PiS chcieliby, aby przy okazji zmian systemowych związanych z wyborami samorządowych włodarzy uregulować również kwestie związane z ich stosunkiem pracy. I zapowiadają, że zgłoszą taką poprawkę podczas prac w Sejmie.
– Nie może być tak, jak w przypadku prezydenta Inowrocławia, który na koniec poprzedniej kadencji skorzystał z ekwiwalentu za urlop, mimo że został wybrany na kolejną. Pora skończyć z tym grabieniem samorządów. Chcemy, aby kierownikom i ich zastępcom jednostek samorządu terytorialnego nie przysługiwał ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy – mówi Łukasz Schreiber, poseł PiS.
Poseł Schreiber uważa, że rzeczą wtórną jest to gdzie się pojawią proponowane przez niego zmiany. Najprawdopodobniej przy okazji nowelizacji kodeksu wyborczego zmieniona zostałaby także ustawa o samorządzie gminnym.
Piotr Uściński, były starosta wołomiński, przekonuje, że on za swojej kadencji wykorzystywał wszystkie dni urlopu, aby odpocząć z rodziną. – Nie bardzo mogę zrozumieć samorządowców, którzy, być może tylko formalnie, nie korzystają z urlopu wypoczynkowego, aby podwyższyć sobie uposażenia. To musi się zmienić – mówi.
Jego zdaniem wszystkie zmiany dotyczące samorządowców powinny być przeprowadzone w tym roku, aby w przyszłym – roku kampanii wyborczej – nikt się już tymi kwestiami nie zajmował i ich nie kontestował.
Poza tym wszelkie zmiany w samorządzie należy wprowadzić co najmniej na sześć miesięcy przed kolejnymi wyborami samorządowymi – co wynika m.in. z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego.
Brak nadzoru
Obecnie gminy po każdej zakończonej kadencji wypłacają ekwiwalent, bo traktują to jako wygaśnięcie stosunku pracy (nawet gdy włodarz zostanie wybrany ponownie). Przy wypłacaniu takiego świadczenia stosuje się art. 171 par. 1 kodeksu pracy. Zgodnie z nim w przypadku niewykorzystania przysługującego urlopu w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy zatrudnionemu przysługuje ekwiwalent pieniężny. Z kolei przepisy dotyczące pracowników samorządowych nie określają wprost, kto jest zobowiązany do udzielania urlopu kierownikowi jednostki.
– Wójt najczęściej upoważnia do tego swoich podwładnych – sekretarza lub zastępcę, ale te osoby przecież nie mogą zmusić przełożonego do wzięcia urlopu – mówi dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mecenas Płażek nie szedłby jednak w kierunku pozbawiania samorządowców – tak jak parlamentarztystów – formalnie urlopu. W zamian wprowadziłby nad nimi nadzór np. rady gminy, która decydowałaby o przerwie w pracy samorządowca. Obecnie włodarze dopuszczają się nadużyć, nie ewidencjonując tego, że korzystają z wypoczynku, albo różnego rodzaju wyjazdy traktując jako podróże służbowe.
Pytani przez nas eksperci przyznają, że proponowane przez posłów PiS rozwiązania są ciekawe i mogą ograniczyć nadużycia. Profesor Bogumił Szmulik zauważa, że skoro nowa prezes TK mogła uporać się z zaległymi urlopami wypoczynkowymi sędziów, to parlamentarzyści powinni też rozprawić się z takimi praktykami w samorządach i innych urzędach centralnych.
Zatrudnienie samorządowców / Dziennik Gazeta Prawna
– Stworzenie dla samorządowców takich rozwiązań jak dla senatorów lub posłów w zakresie czasu wolnego jest dobrym kierunkiem zmian – dodaje. Póki przepisy w tym zakresie się nie zmienią, w dalszym ciągu urzędy będą musiały wypłacać horrendalne ekwiwalenty – przestrzega.
Ustępującemu prezesowi trybunału wypłacono na koniec jego kadencji około 150 tys. zł za niewykorzystany urlop. Jego zastępca otrzymał już polecenie od nowej prezes, aby wykorzystał wszystkie dni wolne. W poprzedniej kadencji samorządowej były burmistrz Darłowa otrzymał ekwiwalent za 43 dni niewykorzystanego urlopu. O trzy dni mniej na zakończenie poprzedniej kadencji miał prezydent Gdańska, który dostał z tego tytułu 24 tys. zł. Poprzedni wojewoda kujawsko-pomorski otrzymał za niewykorzystane 55 dni ponad 30 tys. zł. Także teraz włodarze miast i ich zastępcy mają bardzo dużo zaległego urlopu. Na przykład zastępca prezydenta Chełma ma do wykorzystania 43 dni, wiceprezydent Łodzi – 47 dni, a prezydent Białegostoku – 36 dni.
Eksperci podpowiadają, że zaległy urlop można by było też wykorzystać przed przyszłorocznymi wyborami. – Można by go brać na przykład w ostatnim miesiącu lub dwóch przed upływem kadencji i przeznaczyć na prowadzenie kampanii wyborczej – mówi Łukasz Czuła, adwokat Ochotnicki i Czuła Kancelaria Adwokacka, ekspert ds. administracji publicznej.
W poprzedniej kadencji Sejmu Julia Pitera z PO, przewodnicząca sejmowej komisji administracji i cyfryzacji, także lobbowała za tym, aby ukrócić proceder z ekwiwalentami za urlopy samorządowców. Nie znalazła wtedy poparcia wśród parlamentarzystów. Tym razem ma być inaczej.