Firma, która zatrudni młodocianego na zleceniu, nie musi przestrzegać ograniczeń kodeksu pracy. PIP chce to zmienić. Posłowie nie mówią „nie”.
Przedsiębiorca, który chce zatrudnić osobę w wieku 16–18 lat na umowie o pracę musi m.in. inaczej liczyć wymiar jej urlopu, pilnować aby nie pracowała w nadgodzinach i zlecać jedynie prace proste (lub uczyć zawodu). Ten, który zdecyduje się na podpisanie zlecenia albo dzieła, może ignorować takie ograniczenia, choć w obu przypadkach zatrudnieni będą niepełnoletni i z tego powodu zasługują na podobną ochronę. Państwowa Inspekcja Pracy dostrzega ten absurd i proponuje zmianę prawa.
– Przepisami ochronnymi powinni być objęci wszyscy młodociani, bez względu na rodzaj wykonywanej pracy i podstawę zatrudnienia – wskazuje Roman Giedrojć, główny inspektor pracy.
Postulat ten może zyskać poparcie posłów.
– Opinia PIP to dobry powód do przeprowadzania dyskusji na ten temat i dokonania przeglądu przepisów dotyczących zarówno zatrudniania młodocianych, jak i nadużywania umów cywilnoprawnych. Sądzę, że po wakacjach parlamentarnych wrócimy do tych zagadnień – podkreśla Barbara Bartuś, posłanka klubu PiS, przewodnicząca podkomisji stałej ds. nowelizacji kodeksu pracy.
Prawo się zużyło
Zasady zatrudniania młodocianych i obostrzeń z nim związanych są zawarte w dziale IX k.p. Te rozbudowane przepisy dopuszczają pracę osób w wieku 16–18 lat, ale jedynie w celu przygotowania zawodowego lub przy pracach lekkich. Zawierają wiele ograniczeń, w tym m.in. skróconą, maksymalną, dobową normę czasu pracy (6 godzin dla niektórych zatrudnionych; 12 godzin na tydzień w okresie zajęć szkolnych), dodatkową 30-minutową przerwę od pracy, zakaz wykonywania obowiązków w porze nocnej lub nadgodzinach. Na podstawie tych regulacji wydawany jest też wykaz prac wzbronionych młodocianym. Teoretycznie przepisy dobrze zabezpieczają więc niepełnoletnich podejmujących zatrudnienie, ale tylko tych podpisujących umowę o pracę.
– Te uregulowania są przestarzałe. Transformacja ustrojowa i gospodarcza umożliwiła stosowanie umów cywilnoprawnych. W rezultacie dział IX k.p. dotyczący zatrudniania młodocianych rozmija się z rzeczywistością – nie uwzględnia nowych warunków społeczno-gospodarczych – zauważa Roman Giedrojć.
Praca młodocianych / Dziennik Gazeta Prawna
W praktyce PIP musi więc stosować oryginalną taktykę, aby zapewnić młodym bezpieczne i odpowiednie dla ich wieku warunki pracy. Dla przykładu jeśli niepełnoletni zleceniobiorca, zatrudniony jako kelner, ma podawać alkohol gościom restauracji, to inspektor uznaje, że takie zadanie jest niezgodne z zasadami bhp. W przypadku niepełnoletniego kelnera pracownika wystarczy wskazać, że jest to praca dla niego wzbroniona. Gdyby wszyscy młodociani zyskali taką samą ochronę nie trzeba byłoby szukać dodatkowych podstaw do kwestionowania działań pracodawcy.
– Sądzę, że to pozytywny postulat. Chodzi w szczególności o bezpieczeństwo młodych przy pracach sezonowych. Nikomu nie zależy chyba na tym, aby np. 16-latek sprzedawał przekąski w budce po godzinie 22 – podkreśla Andrzej Stępnikowski, zastępca dyrektora zespołu oświaty zawodowej i problematyki społecznej Związku Rzemiosła Polskiego.
Dodatkowo – przy okazji tego typu zmian – można byłoby dokonać przeglądu wszystkich zasad zatrudniania młodocianych. – W tym również obecnych ograniczeń. Oczywiście jasna jest ich funkcja ochronna, ale nie można nie dostrzec, że niektóre z nich przyczyniły się np. do kryzysu szkolnictwa zawodowego – wskazuje Barbara Bartuś.
Otwarte pozostaje pytanie o sam zakres zatrudniania młodocianych (obecnie tylko w celu przygotowania zawodowego lub do prac lekkich). Nie da się nie zauważyć, że te przepisy są dostosowane jeszcze do poprzedniego systemu nauki zawodu, gdy przy dużych przedsiębiorstwach państwowych funkcjonowały szkoły przyzakładowe.
Praktyczna wiedza
Postulat PIP zbiegł się w czasie z inną propozycją. Związek Rzemiosła Polskiego postuluje, aby definicją młodocianego były objęte też osoby pełnoletnie (do 21. roku życia), które mają problemy na rynku pracy.
– Chodzi o to, aby przygotowaniem zawodowym można było objąć osoby, które z różnych przyczyn kończą edukację z opóźnieniem, w tym np. niepełnosprawnych oraz wychowanków ośrodków socjoterapii. Można też oczywiście rozważać takie rozszerzenie definicji w stosunku do wszystkich młodych, o ile pomysł ten zyska szersze poparcie – tłumaczy Andrzej Stępnikowski.
Postulatem tym zajęła się już Rada Dialogu Społecznego – we wrześniu ma się odbyć spotkanie partnerów społecznych w tej sprawie. RDS ma też zająć się systemem kształcenia zawodowego i przygotowania do pracy osób młodych.
– Nie można rezygnować z dotychczasowych standardów, które stosują członkowie ZRP. Praktyczna nauka zawodu powinna się odbywać na podstawie umowy o pracę, za odpowiednim wynagrodzeniem i kończyć egzaminem zawodowym – wskazuje Andrzej Stępnikowski.
Podkreśla, że taki system uczy osoby młode odpowiedzialności.
– Młodociany wie, po co się uczy i chce zdobywać wiedzę. Błędem jest przyzwolenie na to, że w ramach dualnego systemu kształcenia dyrektorzy szkół mogą zawierać umowy z pracodawcami i na tej podstawie młodzi świadczą pracę na kontraktach cywilnoprawnych – dodaje ekspert ZRP.
Jeszcze młodsi
Co istotne, definicja młodocianych zmieni się bez względu na to, czy postulaty PIP lub ZRP zyskają poparcie. 1 września 2018 r. wejdzie w życie znowelizowany art. 190 k.p., zgodnie z którym młodocianym w rozumieniu prawa pracy będzie osoba, która ukończyła 15 lat, a nie przekroczyła 18 lat.
To obniżenie minimalnego wieku (z 16 do 15 lat) wynika z wcześniejszych zmian w systemie oświaty, związanych z obniżeniem wieku szkolnego (z siedmiu do sześciu lat; obecnie to rodzice decydują, czy dziecko rozpocznie edukację jako sześcio- czy siedmiolatek). Podopieczni, którzy wcześniej zaczynali naukę w pierwszej klasie, szybciej skończą dany etap kształcenia i będą mogli rozpoczynać przygotowanie zawodowe w wieku 15 lat. Nowelizacja art. 190 im to umożliwi (przepis w tym brzmieniu został uchwalony w 2009 r.).