Komisja Europejska zobowiąże kraje UE do tego, aby śledziły losy zawodowe osób, które ukończyły szkoły wyższe i zawodowe. Chce, aby placówki te kształciły kadrę, której potrzebują pracodawcy.
Pierwszy wymóg Polska już realizuje. Od ubiegłego roku działa ELA – ogólnopolski system monitorowania ekonomicznych losów zawodowych absolwentów szkół wyższych. Na podstawie danych z ZUS zbiera informacje o tym, jak szybko absolwenci znajdują pracę po studiach, ile zarabiają oraz ilu jest wśród nich bezrobotnych. System przygotowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort monitoruje kariery zawodowe wszystkich absolwentów po roku, trzech i pięciu latach po ukończeniu studiów.
– W pierwszej połowie czerwca dane na stronie internetowej www.absolwenci.nauka.gov.pl zostaną zaktualizowane – zapowiada MNiSW. Dzięki temu kandydaci na studia będą mogli dowiedzieć się, czy np. lepiej wybrać studia na informatyce na Politechnice Warszawskiej czy w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, albo czy bardziej opłaca się studiować psychologię czy pedagogikę.
Na razie taki system nie został jeszcze wdrożony w przypadku szkół zawodowych. Jest ich zdecydowanie więcej – 1,7 tys. zawodówek i 2 tys. techników niż szkół wyższych – 416.
– Skala trudności jest zdecydowanie większa – wyjaśnia Mikołaj Jasiński, kierownik pracowni ewaluacji jakości kształcenia Uniwersytetu Warszawskiego.
Prace nad systemem prowadzi już Instytut Badań Edukacyjnych na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej.
– IBE przygotowuje rozwiązania umożliwiające uzyskanie dokładniejszej informacji o losach absolwentów poszczególnych rodzajów szkół zawodowych na rynku pracy – potwierdza Kamil Szwarbuła, rzecznik IBE.
– Sprawa jest o tyle trudniejsza, że możliwe ścieżki rozwoju osób po szkołach zawodowych są znaczniej bardziej różnorodne niż po uczelniach wyższych. Zatem monitorowanie ich karier jest bardziej skomplikowane – dodaje Jasiński. Przykładowo osoba po szkole zawodowej nie od razu musi trafić na rynek pracy, może np. podjąć dalsze kształcenie np. w szkole policealnej lub dalej uczyć się do matury. Natomiast absolwent szkoły wyższej rzadziej decyduje się na drugie studia bezpośrednio po ukończeniu pierwszych, częściej podejmuje pracę.
– Zatem zmiennych jest więcej – dodaje Jasiński. – System dla zawodówek również powinien opierać się o dane z ZUS, ale także inne źródła informacji np. z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Ponadto rekomendujemy, aby dane o absolwentach były również pobierane z urzędów skarbowych – uzupełnia.
Wyjaśnia, że uzyskiwanie danych tylko z ZUS obarczone jest wadą. Np. nie wiadomo, co dzieje się z osobami, które podjęły pracę na podstawie umów o dzieło. Ich ZUS nie rejestruje. Podobnie z osobami ubezpieczonymi w KRUS. One również wypadają z systemu. Dlatego zdaniem ekspertów informacje zawarte w monitoringu karier powinny zostać uzupełnione o dane z PIT.
– Informacje takie to także nie jest narzędzie idealne, ale na pewno pozwoliłoby poszerzyć wiedzę o tym, jak radzą sobie uczniowie po ukończeniu kształcenia – dodaje Jasiński.
Tworząc monitoring karier po szkołach zawodowych, MEN będzie musiało też zadbać o to, aby absolwenci pozostali anonimowi. W przypadku szkół wyższych dane publikowane są zbiorczo – wyliczane są średnie zarobki po każdej uczelni i kierunku. MNiSW nie udostępnia danych, jeżeli kierunek ukończyło mniej niż 10 absolwentów.
Unia zatroskana o kapitał ludzki
W tym tygodniu KE przyjęła inicjatywy dotyczące kształcenia i szkolnictwa wyższego. Jedną z nich jest wniosek w sprawie monitorowania losów absolwentów. Ma to pomóc państwom członkowskim w zapewnianiu wszystkim młodym ludziom wysokiej jakości kształcenia sprzyjającego włączeniu społecznemu, przez np. dostosowanie ścieżek nauczania do potrzeb rynku pracy. – Kapitał ludzki w Europie jest jedynym źródłem trwałej przewagi konkurencyjnej. Powszechny dostęp do wysokiej jakości kształcenia ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Europy i jest podstawą otwartych i dobrze prosperujących społeczeństw. Umożliwia młodym ludziom dobry start – mówi Jyrki Katainen, wiceprzewodniczący odpowiedzialny za zatrudnienie, wzrost gospodarczy, inwestycje i konkurencyjność.