Tylko do końca maja można jeszcze zgłaszać się do postępowania kwalifikacyjnego na urzędnika mianowanego. W tym roku limit jest wyższy od ubiegłorocznego o 80 miejsc i wyniesie 280. Będzie on pomniejszony o 37 absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, którzy też otrzymają mianowanie.
W 2016 r. egzamin na urzędnika mianowanego zdały zaledwie 154 osoby, przy limicie przyjęć wynoszącym 200 osób. Tak złej sytuacji nie było od 1996 r., czyli od uchwalenia pierwszej ustawy o służbie cywilnej. Pojawiają się zarzuty, że tak niska zdawalność to efekt celowego działania rządu, który, by zaoszczędzić na wydatkach, polecił zwiększyć trudność pytań. Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej, zaprzeczył stanowczo takim pogłoskom i zlecił KSAP przeanalizowanie sytuacji.
Jedną z przyczyn słabej zdawalności mogła być mniejsza niż zazwyczaj liczba chętnych. – W ubiegłym roku znacznie mniej osób niż w poprzednich latach przystąpiło do postępowania kwalifikacyjnego, a to sprawiło, że nie było wystarczającej liczby dobrych kandydatów, którzy zdaliby egzamin i zmieścili się w limicie – mówi Michał Markocki, urzędnik mianowany, absolwent KSAP.
Z naszych informacji wynikach, że zainteresowanie tegorocznym egzaminem jest porównywalne do ubiegłego roku. Do tej pory zgłosiło się ponad 500 kandydatów.
– Zmienił się też status osób zatrudnionych na wyższych stanowiskach, bo stali się oddzielną grupą niezależną od urzędników mianowanych. Te osoby też nie były zainteresowane egzaminem – dodaje Michał Markocki.
Według niego, jeśli w tym roku limit mianowań wynoszący 280 zostanie wypełniony, będzie to sygnał, że egzamin w 2016 r. był trudniejszy od tegorocznego.
– Niewykluczone, że KSAP będzie chciał, by więcej osób otrzymało status urzędnika mianowanego i tak przygotuje pytania i zagadnienia do postępowania kwalifikacyjnego, aby nie było problemów z wypełnieniem limitu – mówi prof. Bogumił Szmulik, ekspert ds. administracji publicznej.
– Limity mianowań powinny być tak jak w poprzednich latach na poziomie co najmniej tysiąca miejsc. Wtedy automatycznie więcej kandydatów zgłaszałoby się do postępowania kwalifikacyjnego – dodaje.
Profesor Krzysztof Kiciński, były wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej, uważa, że trudno będzie osiągnąć proporcje 10 proc. urzędników mianowanych w całej służbie cywilnej, jeśli limity wciąż będą na tak niskim poziomie. Obecnie na ponad 118 tys. członków korpusu tylko niewiele ponad 7 tys. jest urzędnikami mianowanymi. Dla osób, które zmieszczą się w limicie, mianowanie gwarantuje stały dodatek wynoszący na początku blisko 900 zł miesięcznie i dodatkowy urlop wypoczynkowy powiększony o 12 dni.
O ten status mogą się ubiegać pracownicy służby cywilnej, którzy m.in. posiadają co najmniej trzyletni staż pracy w administracji rządowej lub dwuletni, ale wtedy za zgodą dyrektora generalnego urzędu. Kandydat musi też posiadać tytuł magistra.