Pracodawca nie musi już opatrywać świadectwa pracy pieczęcią. Wymóg taki został usunięty ze wzoru omawianego dokumentu załączonego do rozporządzenia ministra rodziny, pracy i polityki społecznej z 30 grudnia 2016 r. w sprawie świadectwa pracy (Dz.U. poz. 2292). Weszło ono w życie 1 stycznia 2017 r.
Resort pracy tłumaczył tę zmianę względami technicznymi. W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia wskazywał, że opatrywanie pieczątką dokumentu wydawanego na zakończenie zatrudnienia było uciążliwe dla firm (do jego potwierdzenia wystarczy sam podpis pracodawcy lub osoby przez niego upoważnionej). Zmiana miała więc ograniczyć biurokratyczne obowiązki firm. Prowokuje ona jednak pytanie o bezpieczeństwo świadectw. Pieczątka była bowiem jednym z elementów uwiarygodniających prawdziwość tych dokumentów. DGP zwróciła się z pytaniem w tej sprawie do Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Stołecznej Policji. Jego eksperci podkreślili, że teoretycznie brak obowiązku opatrywania dokumentu pieczątką ułatwia sporządzenie fałszywej jego wersji (dokument zawiera mniej elementów, które należy podrobić). W praktyce jednak nie ma to większego znaczenia, bo niespecjalista (np. urzędnik, który będzie miał styczność ze świadectwem) nie jest w stanie samodzielnie określić, czy pieczęć jest prawdziwa. Ewentualnym utrudnieniem dla osoby fałszującej dokument jest więc jedynie konieczność zamówienia konkretnej pieczątki (to koszt około 30–50 zł). Eksperci laboratorium podkreślają, że znacznie prostszym i bardziej efektywnym sposobem na badanie wiarygodności dokumentu jest sprawdzenie jego wydania u źródła (tzn. jeśli ktoś ma wątpliwość co do prawdziwości świadectwa pracy, powinien je zweryfikować poprzez skontaktowanie się z pracodawcą, który je wydał).
– Dużym problemem jest to, że wiele instytucji i pracowników wciąż jest przyzwyczajonych do papierowej dokumentacji. A należy się przyzwyczajać do wersji elektronicznej, bo to wymóg wynikający z rozwoju technologicznego – tłumaczy Izabela Leszczyk z firmy Ricoh Poland zajmującej się usługami dla biznesu (w tym m.in. zarządzeniem i bezpieczeństwem dokumentacji).
Podkreśla, że wymagania dotyczące uwiarygodniania dokumentów są często przesadne. – Dla przykładu banki wymagają, aby na zaświadczeniach o zarobkach pracownika widniał podpis nie tylko zatrudniającego, ale też np. głównego księgowego. A w końcu i tak kontaktują się z firmą, żeby w ten sposób dodatkowo potwierdzić wiarygodność zatrudnionego – dodaje.
Oprócz wspomnianej zmiany dotyczącej zasad potwierdzania świadectwa nowe rozporządzenie zmienia także niektóre inne dotychczasowe reguły wydawania tego dokumentu. Trzeba w nim zawrzeć m.in. informację o wykorzystanym wymiarze urlopu ojcowskiego (od 2 stycznia 2016 r., może być on udzielany w dwóch częściach do ukończenia drugiego roku życia dziecka) oraz rodzicielskiego (począwszy od 2 stycznia 2016 r. maksymalnie 16 tygodni takiej płatnej opieki można wykorzystać nie bezpośrednio po macierzyńskim, lecz później – do końca roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy sześć lat). Dzięki tej zmianie zatrudniający będzie wiedział, jaki wymiar tych urlopów przysługuje przyjmowanym do pracy.