Nasi konsumenci nie skorzystają na razie z unijnej platformy do rozstrzygania sporów ze sprzedawcami internetowymi. Chyba że chodzić będzie o przedsiębiorców z zagranicy.
W poniedziałek, z małym poślizgiem, Komisja Europejska uruchomiła platformę ODR (Online Dispute Resolution) służącą do pozasądowego rozstrzygania sporów dotyczących umów zawieranych w internecie między konsumentami a przedsiębiorcami. Niestety, Polska nie została do niej podpięta. Choć rodzime e-sklepy muszą podawać na swych stronach internetowych link do platformy (http://ec.europa.eu/consumers/odr/), ich klientom nic z tego nie przyjdzie. Jak na razie Polacy mogą skorzystać z tej drogi jedynie przy rozwiązywaniu problemów z e-zakupami dokonanymi w którymś z 17 państw członkowskich UE (np. Francja, Austria czy Czechy).
I tak pozostanie przynajmniej do końca roku.
Brakuje przepisów
Powód? Wciąż nie uchwaliliśmy odpowiednich przepisów. Nie wyszły one nawet poza założenia do projektu ustawy.
– W Polsce prawne podstawy do stworzenia systemu ADR (Alternative Dispute Resolution) zostały przewidziane w projekcie do ustawy o pozasądowym rozpatrywaniu sporów konsumenckich. Projekt ten zakłada powołanie wielu podmiotów ADR, które będą podłączone do platformy ODR – tłumaczy Agnieszka Majchrzak z Biura Prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
– Możliwe to będzie po implementacji do polskiego porządku prawnego dyrektywy w sprawie alternatywnych metod rozwiązywania sporów – przyznaje.
Kiedy realnie polscy konsumenci będą mogli skorzystać z platformy?
– Obecnie projekt ustawy jest na etapie prac rządowych. Najprawdopodobniej będzie przedmiotem prac parlamentu w II kwartale 2016 r. – wyjaśnia UOKiK.
Prace legislacyjne teoretycznie toczą się od września 2014 r. Jeśli jednak chodzi o nowy rząd, to ruszyły tak naprawdę na nowo 29 stycznia 2016 r.
– Prawidłowa implementacja dyrektywy wymaga daleko idących zmian instytucjonalnych i proceduralnych, m.in. w zakresie ustaw kompetencyjnych organów, w strukturach, których lub przy których działają lub mają działać podmioty ADR. Ponadto implementacja spowoduje również zmiany przepisów kodeksu postępowania cywilnego w zakresie sądownictwa polubownego oraz w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów – wylicza Artur Koziołek, rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Polska nie jest jedynym krajem, który wciąż nie podłączył się do platformy ODR. Spóźnialskich jest w sumie 11, w tym tak potężne rynki jak Niemcy i Hiszpania.
– Nie chciałabym jednak, by stało się to na dłuższą metę wytłumaczeniem dla naszych opóźnień. Nie mamy zresztą wyjścia – jesteśmy zobligowani do przystąpienia do tego projektu – podkreśla Katarzyna Słupek z Europejskiego Centrum Konsumenckiego, dodając, że warto się śpieszyć. Tym bardziej że w Polsce działają już instytucje zajmujące się pozasądowym rozstrzyganiem sporów.
Nasi konsumenci mogą korzystać z pomocy chociażby inspekcji handlowych, arbitra bankowego, rzecznika finansowego czy Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Problem polega na tym, że instytucje te nie zostały wciąż włączone do systemu ODR, a więc za pomocą wspomnianej platformy konsumenci nie skorzystają z ich pomocy. Stanie się to możliwe dopiero po uchwaleniu zmian ustawowych.
Jak wygląda procedura / Dziennik Gazeta Prawna
Koszty kluczowe
Działająca od poniedziałku platforma ODR została przewidziana w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 524/2013 z 21 maja 2013 r. w sprawie internetowego systemu rozstrzygania sporów konsumenckich, funkcjonującym od 9 stycznia tego roku (strona internetowa ruszyła z kilkudniowym opóźnieniem). Rozporządzenie obowiązuje wprost także w Polsce, a więc także nasz system pozasądowego rozstrzygania sporów powinien zostać do niej podłączony. O samym systemie mówi dyrektywa w sprawie ADR w sporach konsumenckich 2013/11/UE. Termin na jej implementację minął 9 lipca 2015 r.
Platforma ODR w założeniu miała pomagać przede wszystkim w sporach transgranicznych. Polak kupujący w sklepie internetowym z Francji może mieć bowiem problem, gdy okaże się np., że dostał nie to, co zamawiał, a sprzedawca nie jest skłonny do zwrotu pieniędzy.
– Konsumenci, którzy napotykają trudności przy zakupach przez internet, najczęściej nie składają skarg, sądząc, że procedura jest zbyt długa, a problem i tak nie zostanie rozwiązany – zaznaczała Vera Jourová, komisarz do spraw sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci podczas prezentacji nowej platformy. Jej zdaniem narzędzie to może być skutecznym sposobem na pokonanie tych barier.
Czy tak się stanie?
– Podejrzewam, że jej popularność będzie różna w różnych krajach. Korzystanie z niej jest dobrowolne, zatem sukces platformy będzie w dużej mierze zależał od zaufania jej użytkowników – sklepów internetowych i ich klientów – zarówno do samej procedury, jak i podmiotów wyznaczonych do rozstrzygania sporów – ocenia Tomasz Zalewski, radca prawny kierujący zespołem własności intelektualnej w kancelarii Wierzbowski Eversheds.
Jego zdaniem istotne też będą koszty. W założeniu korzystanie z pomocy pozasądowych organów rozstrzygających spory miało pozostawać jeśli nie darmowe, to możliwie najtańsze dla konsumentów.
– Z przeglądu podmiotów dotychczas zgłoszonych do rozstrzygania sporów na platformie ODR wynika jednak, że część z nich pobiera opłaty od konsumentów. Sądzę, że ta okoliczność może mieć istotne znaczenie dla polskich użytkowników. Znaczenie będzie też miało doświadczenie dotyczące praktycznej egzekucji rozstrzygnięć zapadających w ramach tej platformy – zastrzega Tomasz Zalewski.
Michał Kluska, adwokat w kancelarii Everberg, uważa, że w przypadku polskich konsumentów platforma mogłaby odgrywać duże znaczenie nie tylko w przypadku sporów transgranicznych, lecz przede wszystkim na rodzimym rynku e-commerce.
– Dotychczas, jeżeli przedsiębiorca nie uznawał reklamacji konsumenta, a konsument nie zgadzał się z taką decyzją, to najczęściej nie dochodził on dalej swoich praw. Nie było powszechną praktyką występowanie na drogę postępowania sądowego. Częściej angażowano w takie spory rzeczników konsumentów czy nawet UOKiK. Dlatego platforma ma szanse sprawdzić się nie tylko w obrocie transgranicznym – przekonuje prawnik.
On również zwraca uwagę, że ważne mogą się okazać koszty. Jeśli będą zbyt wysokie, strony sporu mogą rezygnować z tej metody rozwiązania sporu. Zwracano na to uwagę także w przygotowanych przez UOKiK założeniach do projektu ustawy o pozasądowym rozpatrywaniu sporów konsumenckich. Zgodnie z nimi opłata wstępna powinna być ustalona na minimalnym poziomie i nie może pokrywać rzeczywistych kosztów działania danego podmiotu ADR. W przeciwnym razie mogłaby odstraszać od korzystania z pozasądowych sposobów rozstrzygania sporów.