Aż 1/3 skontrolowanych wyrobów przeznaczonych dla dzieci została zakwestionowana przez Inspekcję Handlową. Wiele z nich zawierało małe elementy, stwarzające ryzyko zadławienia
Takie wnioski płyną z kontroli zabawek przeprowadzonych przez inspektorów w I kwartale roku. Oprócz nieprawidłowości, stwarzających bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia dzieci, stwierdzono również niedociągnięcia mniejszego kalibru: brak danych producenta, danych importera czy nieprawidłowo sformułowane ryzyko wiążące się z korzystaniem z produktu.

Zagrożone bezpieczeństwo

Kontrola zabawek została przeprowadzona w ośmiu województwach: małopolskim, mazowieckim, opolskim, podkarpackim, podlaskim, pomorskim, śląskim i zachodniopomorskim. Dodatkowo wojewódzki inspektor IH w Łodzi przeprowadził 9 pozaplanowych kontroli wynikających m.in. ze skarg konsumentów.
– Rodzic przy zgłaszaniu do odpowiednich organów zauważonych nieprawidłowości powinien podać informację o producencie zabawki, miejscu i dacie zakupu, a jeżeli to możliwe, także dołączyć zdjęcia wyrobu oraz jego opakowanie – instruuje Tomasz Gawarecki, aplikant adwokacki z kancelarii KKPW.
W minionych miesiącach sprawdzeniu pod kątem podstawowych wymogów (np. informacyjnych) poddano 812 zabawek. Najwięcej nieprawidłowości stwierdzono u tych, które pochodziły spoza Unii Europejskiej (76,6 proc. skontrolowanych) oraz tych, które zostały wyprodukowane w Polsce (18,1 proc.). Dokładniejszej kontroli laboratoryjnej pod kątem ewentualnego niebezpieczeństwa dla dziecka poddano 144 produkty. Ryzyko stwierdzono w 25 spośród nich.
– Najczęściej występujące niezgodności polegały na pojawieniu się małych elementów, co stwarza ryzyko udławienia lub uduszenia, zadziorów, co może spowodować zranienie lub okaleczenie, a także zaniżonej grubości folii opakowania, co z kolei może grozić uduszeniem – wylicza Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ponadto w części zabawek (6 na 39 przebadanych pod tym kątem) stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego stężenia ftalanów, wpływających negatywnie na układ rozrodczy i hormonalny.
– Badania prowadzone co roku w laboratoriach UOKiK wykazują występowanie również innych poważnych zagrożeń wpływających negatywnie na zdrowie, np. przekroczenie dopuszczalnego poziomu ciśnienia akustycznego, stwarzające ryzyko uszkodzenia lub wręcz utraty słuchu – wskazuje Agnieszka Majchrzak.
Dobrą informacją jest to, że nie stwierdzono nieprawidłowości w trakcie badania takich parametrów jak palność zabawek czy migracja pierwiastków ciężkich, które mogą być dla dzieci toksyczne.

Nieznajomość przepisów

Z kontroli płynie jednak jeden ogólny wniosek: producenci i importerzy zabawek słabo znają obowiązujące ich przepisy.
– Szczególnie właściciele małych sklepów często nie są zorientowani, jakie wymagania powinny spełniać zabawki. Dlatego też w trakcie kontroli inspektorzy IH pouczają przedsiębiorców na temat zmian prawnych – podkreśla Agnieszka Majchrzak.
Efektem niskiej świadomości prawnej jest m.in.: nieprawidłowa klasyfikacja wiekowa zabawek czy brak informacji o producencie lub importerze.
Podstawowym aktem określającym wymogi wobec przedmiotów przeznaczonych dla najmłodszych jest rozporządzenie ministra gospodarki w sprawie zasadniczych wymagań dla zabawek (Dz.U. z 2011 nr 83, poz. 454 ze zm.).
– Zgodnie z nim zabawki, a także zawarte w nich substancje chemiczne, nie mogą stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa i zdrowia dzieci lub osób trzecich – zwraca uwagę Tomasz Gawarecki.
Rozporządzenie stanowi też, że każda zabawka powinna mieć instrukcję użytkowania oraz ostrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa (np. że małe części w niej zawarte mogą zostać połknięte przez dziecko podczas zabawy), a także informację o przeznaczeniu produktu: w szczególności, czy jest odpowiedni dla dzieci poniżej 3. roku życia.
– Producent powinien umieścić ostrzeżenia w sposób widoczny, łatwo czytelny, zrozumiały oraz dokładny. Oznaczenie na zabawce powinno także podawać nazwę i adres producenta lub importera, a także znak CE (certyfikat bezpieczeństwa) – wymienia Tomasz Gawarecki.
Za nieprzestrzeganie tych zasad grozi kara grzywny, wymierzana na zasadach określonych w kodeksie karnym. – Ponadto oprócz kary grzywny producent będzie też musiał ponieść koszty wycofania wadliwych produktów ze sprzedaży, co w niektórych przypadkach może się wiązać ze znacznym stratami – przestrzega Tomasz Gawarecki.

Efekty kontroli

W efekcie kontroli inspektorzy podjęli wiele działań wobec firm. – W przypadku formalnych lub łatwych do usunięcia niezgodności wystąpiono do przedsiębiorców o podjęcie dobrowolnych działań. Takich wystąpień było 222 – wylicza Agnieszka Majchrzak.
131 firm dokonało zmian. Wydano także m.in. 3 decyzje zakazujące dalszego przekazywania zabawki do sprzedaży. Inspekcja Handlowa może to zrobić na podstawie ustawy o systemie oceny zgodności (t.j. Dz.U. z 2010 nr 138, poz. 935). Zgodnie z art. 40k ust. 1, jeżeli organ kontroli stwierdzi, że wyrób nie spełnia wymagań, może zakazać udostępniania go na okres nie dłuższy niż 2 miesiące.
Do UOKiK skierowano też wnioski o wszczęcie postępowania administracyjnego w stosunku do producentów, dystrybutorów i sprzedawców 14 zabawek. Do organów ścigania skierowano też sześć wniosków o podejrzeniu popełnienia przestępstwa poprzez naruszenie przepisów ustawy o systemie oceny zgodności. Chodziło o złamanie zakazów:
● wprowadzania do obrotu lub oddania do użytku wyrobu niezgodnego z zasadniczymi wymaganiami;
● umieszczania oznakowania zgodności na wyrobie, który nie spełnia zasadniczych lub szczegółowych wymagań albo dla którego producent lub jego upoważniony przedstawiciel nie wystawił deklaracji zgodności;
● umieszczania na wyrobie znaku podobnego do oznakowania zgodności, mogącego wprowadzić w błąd użytkownika, konsumenta lub dystrybutora tego wyrobu.