Sprzedaż produktów za pośrednictwem akwizytorów, choć prowadzona poza tradycyjnymi sklepami, nie jest wyłączona spod regulacji dotyczących ochrony interesów kupujących – przypomina Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK). I wszczyna postępowania administracyjne wobec podmiotów, które o tym zapomniały.
To efekt kontroli rosnącego z roku na rok segmentu sprzedaży bezpośredniej. UOKiK prześwietlił działania 70 rynkowych graczy w odpowiedzi na falę skarg, które trafiają do powiatowych rzeczników konsumentów. Naruszeń urzędnicy znaleźli kilkadziesiąt, najczęściej chodziło o umieszczanie w umowach klauzul niedozwolonych. Firmy z branży uniemożliwiają na przykład zwrot towaru w przypadku naruszenia oryginalnego opakowania, podczas gdy w świetle prawa ważny jest jedynie fakt użycia bądź nie samego produktu. Częstą praktyką jest też uzależnienie wykonania umowy od wyrażenia przez kupującego zgody na przetwarzanie danych osobowych także w przyszłości.
Innym problemem są próby ograniczania przez sprzedawców prawa dochodzenia roszczeń przez klientów na drodze sądowej. UOKiK wskazuje, że w tym celu firmy według dziwnych reguł wyznaczają w umowach takie sądy właściwe do rozpatrywania sporów, by jak najmocniej utrudnić życie konsumentom. Nie wahają się nawet przed naruszaniem reguł kodeksu postępowania cywilnego. Co więcej, niektórzy sprzedawcy zastrzegają sobie wyłączną możliwość do interpretowania zapisów prawa, a inni umieszczają w umowach zapisy ograniczające ich odpowiedzialność za niewykonanie zobowiązań wobec klientów.
Urząd przypomina, że zgodnie z ustawą z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2007 r. nr 50, poz. 331 z późn. zm.) w razie zastosowania przez sprzedawcę klauzuli niedozwolonej pozostaje ona niewiążąca dla klienta.
Niezgodnym z prawem działaniom przedsiębiorców pomagają postawy samych konsumentów.
– Jeśli chodzi o sprzedaż bezpośrednią, konsumenci powinni być zdecydowanie bardziej wyczuleni na wpływ emocji towarzyszących zakupowi. Jak pokazuje doświadczenie, gros zakupów wynika z decyzji powziętych pochopnie – tłumaczy Piotr Stańczak, dyrektor Europejskiego Centrum Konsumenckiego.