Dostawcy internetu będą mogli samodzielnie decydować o zablokowaniu połączenia klientów, którzy "stwarzają zagrożenie". To jedna ze zmian przewidzianych w projekcie nowelizacji prawa telekomunikacyjnego.
Nowe przepisy mają być wykorzystywane wobec osób stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa w sieci. Dla przykładu może chodzić o hakerów rozsyłających spam służący do phishingu, czyli jednej z metod uzyskiwania haseł i loginów do kont.
– Gdybyśmy chcieli dzisiaj wstrzymać im dostarczanie usług, musielibyśmy się liczyć z koniecznością zapłaty kar za niewykonanie umowy – tłumaczy potrzebę wprowadzenia nowej regulacji Jerzy Trzaskowski z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

Niezwłoczne zgłoszenie

Nowe przepisy zwolnią przedsiębiorców telekomunikacyjnych z odpowiedzialności za niewykonanie usługi. W razie zagrożenia będą oni mogli eliminować przekaz komunikatu (np. zatrzymywać wysyłany spam), a nawet przerywać świadczenie usługi, a więc w praktyce odcinać od sieci.
Każdą taką interwencję dostawca będzie musiał niezwłocznie (nie później niż w ciągu 24 godzin) zgłaszać prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Czy przepisy te nie stanowią zagrożenia dla wolności w sieci?
– Oczywiście może się rodzić pokusa nadużywania tych środków. Jednak w mojej ocenie będą one wykorzystywane bardzo rzadko, tylko w sytuacji realnego zagrożenia. W przeciwnym razie przedsiębiorcy telekomunikacyjni narażaliby się na utratę dobrej marki – ocenia Jerzy Trzaskowski.

Polska jest na 11. miejscu w rankingu największych spamerów

O przepis ten pytało podczas konsultacji społecznych Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Z komentarzy internautów umieszczonych w serwisie MamZdanie.org nie wynika, by budził on większe wątpliwości.
– Potencjalne ryzyko bezpodstawnego odcinania od sieci oczywiście istnieje, ale jednak oceniam tę regulację jako potrzebną, chociażby dlatego, że część użytkowników może nawet nie wiedzieć, że ich komputer został zainfekowany i stanowi zagrożenie dla innych – mówi Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, która uczestniczyła w warsztatach opiniujących projekt nowelizacji.
– Nadzór ze strony UKE wydaje się wystarczającą gwarancją, że przepis ten nie będzie nadużywany przez firmy telekomunikacyjne – dodaje.

Walka ze spamen

Jednym z powodów wskazanych w uzasadnieniu projektu jest potrzeba walki ze spamem.
Rzeczywiście Polska ma z tym coraz większy problem. Jak wynika z zestawienia przygotowanego przez Kaspersky Lab, w kwietniu aż 2,1 proc. globalnego spamu pochodziła z Polski. Oznacza to, że nasz kraj awansował z 18. na 11. miejsce w niechlubnym rankingu.
Można się jednak zastanawiać, czy możliwość odcinania dostępu do sieci nie zostanie wykorzystana w sytuacjach podobnych do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia w czasie protestów przeciwko ACTA.
Część internautów korzystała wówczas ze specjalnego oprogramowania bezustannie próbującego połączyć się z rządowymi stronami, co prowadziło do ich zablokowania.
– W mojej ocenie przepis ma zapobiegać jedynie zagrożeniom we własnej sieci i przedsiębiorcy nie powinno interesować, co dzieje się poza nią.
Dlatego w takich sytuacjach nie spodziewałbym się odcinania od internetu, chyba że ruch generowany z danego komputera będzie stanowił zagrożenie dla sieci danego dostawcy – mówi Jerzy Trzaskowski.

Etap legislacyjny
Projekt