Deweloperzy powinni mieć się na baczności. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiada, że w tym roku będzie skrupulatnie sprawdzał, czy wzorce umowne, którymi się posługują budujący mieszkania, nie łamią prawa.
Takie kontrole to oczywiście nie nowość na rynku deweloperskim. W zeszłym roku prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydała 46 decyzji dotyczących przedsiębiorców oferujących klientom nowe mieszkania. Kary finansowe zostały nałożone na 24 deweloperów, a ich łączna kwota wyniosła 1 mln 50 tys. 953 zł. W porównaniu ze statystykami z zeszłych lat kwota ta jest znacząco niższa.
UOKiK karze deweloperów / DGP
– W roku 2009 wysokość kar wyniosła ponad 7 mln zł, a rok później około 2,5 mln zł– mówi Ernest Makowski z UOKiK.
Skąd taki spadek?
– Wśród deweloperów jest coraz więcej spółek, które świadome konsekwencji unikają zabronionych praktyk – mówi Ernest Makowski.
Ponadto coraz więcej firm przyłapanych przez UOKiK na łamaniu prawa z własnej inicjatywy zobowiązuje się, że przestanie to robić. W zeszłym roku takich przypadków było 29. Korzyści z tego mają nie tylko klienci. Jeżeli deweloper podejmie współpracę z urzędem, może liczyć na łagodniejsze traktowanie, a w pewnych sytuacjach nawet na odstąpienie od nałożenia kary finansowej.
Na tym jednak kończą się dobre wiadomości. Nadal bowiem – mimo intensywnych kontroli przeprowadzanych przez UOKiK – deweloperzy stosują w umowach z klientami niedozwolone postanowienia. W zeszłym roku urząd zakwestionował ich aż 269. Pod jakim kątem powinni więc sprawdzać umowy przyszli właściciele nowych mieszkań?
W zeszłym roku deweloperzy najczęściej zamieszczali w umowach postanowienia, które uniemożliwiały odstąpienie od kontraktu w sytuacji, gdy zmieniły się jego istotne warunki. Jak tłumaczy Ernest Makowski, chodzi tu m.in. o powierzchnię czy cenę lokalu. Jeżeli te parametry rzeczywiście się zmienią, konsument powinien mieć możliwość odstąpienia od umowy, i to bez konieczności płacenia rekompensaty deweloperowi.
Kolejnym grzechem głównym przedsiębiorców działających w tej branży było w 2011 roku zastrzeganie w umowie, że w razie jej rozwiązania deweloper zobowiązuje się zwrócić klientowi wpłacone przez niego pieniądze jedynie w nominalnej wysokości (czyli dokładnie tyle, ile wpłacił konsument). Tymczasem zgodnie z prawem deweloper, który przez kilka lub kilkanaście miesięcy korzystał z pieniędzy klienta, w razie rezygnacji z umowy powinien je wypłacić powiększone o odsetki.
W 2011 roku prezes UOKiK kwestionowała także postanowienia, które zwalniały przedsiębiorcę z odpowiedzialności za przesunięcia terminu oddania lokalu ze względu na wystąpienie niezależnych od nich przeszkód. Deweloperzy mają nieograniczoną wyobraźnię, jeżeli chodzi o wymyślanie takich przeszkód. Mogą to być np. złe warunki atmosferyczne, brak materiałów potrzebnych do wykończenia budowy czy klęska żywiołowa. Tymczasem okoliczności tego rodzaju nie mogą być przyczyną wyłączenia odpowiedzialności przedsiębiorcy. Jak podkreśla UOKiK, spółka powinna przewidzieć możliwość wystąpienia tego rodzaju sytuacji.