Elektroniczne PIT-y przesyłane za pomocą aplikacji innych niż sprawdzone przez Ministerstwo Finansów mogą nie trafić do urzędu skarbowego.
Z sondy DGP przeprowadzonej wśród izb skarbowych wynika, że osoby korzystające z powszechnie oferowanych w internecie programów nierzadko mają problemy z prawidłowym przesłaniem e-PIT. Czasem mogą nawet nie być świadome, że zeznanie w ogóle nie trafiło do fiskusa. Pewność, że wszystko przebiegło prawidłowo, daje jedynie urzędowe poświadczenie odbioru (UPO), które wysyłający powinien otrzymać.
Darmowe oprogramowanie do wypełniania i przesyłania PIT drogą elektroniczną często jest takie jedynie z nazwy. Nie daje np. możliwości wyboru organizacji pożytku publicznego, której można przekazać 1 proc. podatku. Jest to więc transakcja wiązana: podatnik może skorzystać z aplikacji, ale musi przekazać 1 proc. PIT określonej instytucji (nie może wpisać innego numeru KRS niż już uwzględniony w programie). Podatnicy na takie aplikacje skarżyli się izbom skarbowym w: Bydgoszczy, Katowicach, Krakowie, Kielcach, Gdańsku, Olsztynie i Łodzi.
W programach pojawia się też wiele innych błędów. Renata Kostowska, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Olsztynie, zwraca uwagę, że np. nie przenoszą danych osobowych małżonka ze wspólnego zeznania PIT do załącznika PIT-D. Zdarza się też, że program uzupełnia puste pola zerami, przez co zeznanie staje się dla podatnika nieczytelne.
Agnieszka Pawlak, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Łodzi, dodaje kolejne przykłady. Zdarzało się, że aplikacja źle liczyła (zawyżała) podatek należny od osób samotnie wychowujących dzieci. Innym razem do zeznania PIT-37 dołączany był załącznik PIT-O, mimo że podatnik nie podał w ogóle liczby tego rodzaju formularzy.
Zarówno Agnieszka Pawlak, jak i Konrad Zawada, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Krakowie, przyznają też, że część programów przesyła zeznania roczne do systemu testowego, a nie do oficjalnej bramki Ministerstwa Finansów. To poważny problem dla podatników. Jak tłumaczy rzecznik krakowskiej izby, tak wysłane deklaracje nie mają żadnej mocy prawnej, nie są też nigdzie zapisywane. A ich nadawcy nie otrzymają UPO.
– Podatnicy, którzy skorzystali z takich aplikacji, muszą niestety przesłać swój PIT jeszcze raz, tym razem korzystając z prawidłowego oprogramowania – stwierdza Konrad Zawada.
Izby skarbowe zachęcają do korzystania z aplikacji oferowanych przez Ministerstwo Finansów.