Pensja żony i małoletniego syna będzie kosztem podatkowym. Fiskus popiera propozycję zgłoszoną już wcześniej przez resort przedsiębiorczości i technologii.
Co się zmieni? / DGP
Tak wynika z ogłoszonego w zeszłym tygodniu przez Ministerstwo Finansów pakietu zmian podatkowych. Wcześniej taką samą zmianę zaproponował resort przedsiębiorczości w projekcie dotyczącym wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców w prawie podatkowym i gospodarczym, który jest już po konsultacjach społecznych (czeka na rozpatrzenie przez Komitet Stały Rady Ministrów).
Poparcie tej rewolucyjnej zmiany przez resort finansów oznacza, że szansa na to, by od 1 stycznia 2019 r. opłacało się zatrudniać małżonków i małoletnie dzieci, jest spora.

Dziś to się nie opłaca

Obecnie obowiązujący art. 23 ust. 1 pkt 10 ustawy o PIT nie pozwala zaliczać do kosztów uzyskania przychodów wartości własnej pracy podatnika, jego małżonka i małoletnich dzieci. Z kolei w spółkach osobowych nie można zaliczać do kosztów wynagrodzeń dla małżonków i małoletnich dzieci wspólników takich spółek.
Nie ma natomiast przeszkód, żeby do podatkowych kosztów zaliczać pensje:
■ dzieci pełnoletnich,
■ osób pozostających w nieformalnych związkach z przedsiębiorcą,
■ dalszych krewnych przedsiębiorcy (np. rodzeństwo, rodzice, itd.).
Jeśli natomiast małżonek lub małoletnie dziecko pracują w rodzinnej firmie bez wynagrodzenia, to wprawdzie przedsiębiorca ma nieodpłatny przychód, ale jest on zwolniony z podatku (na podstawie 14 ust. 2 pkt 8, art. 11 ust. 2–2b i 2 art. 1 ust. 1 pkt 125).

Nierówne traktowanie

– Obecne regulacje oznaczają, że zatrudnianie małżonków oraz małoletnich dzieci i wypłacanie im wynagrodzeń nie jest ekonomicznie uzasadnione, bo prowadzi do „podwójnego” opodatkowania. Przedsiębiorca nie może uwzględnić kosztu, mimo że członek rodziny musi od takiego wydatku uiścić podatek – komentuje Radosław Kowalski, doradca podatkowy.
Jego zdaniem, oznacza to dyskryminację małżonków i nierówne ich traktowanie w porównaniu do pracowników, którzy nie są członkami rodziny.
– Podobnie dyskryminowani są małżonkowie i małoletnie dzieci wspólników. Jest to o tyle zaskakujące, że wartość pracy samego wspólnika może być kosztem pozostałych wspólników – zwraca uwagę Radosław Kowalski.
– Zakaz odliczania kosztów jest utrudnieniem dla firm rodzinnych, bo finalnie dochód i jego opodatkowanie jest przypisywane jednej osobie, mimo że wpływ na to ma praca pozostałych członków rodziny – dodaje Zbigniew Błaszczyk, doradca podatkowy z Tax US Podatki Doradztwo.

Będzie rewolucja

Zmiany pozwolą na zaliczanie do kosztów nie tylko wynagrodzeń wypłacanych przez przedsiębiorców ich małżonkom oraz małoletni dzieciom, ale również wynagrodzeń małżonków i niepełnoletnich dzieci wspólników spółek osobowych.
Zdaniem ekspertów będzie to powrót do normalności. – Mówimy o ucywilizowaniu systemu, czyli o kosztowym potraktowaniu świadczonej pracy – komentuje Zbigniew Błaszczyk.
Radosław Kowalski dodaje, że zmiana wpłynie pozytywnie na rozwój firm rodzinnych. Może zachęcić do większego zaangażowania małżonków i małoletnich dzieci przedsiębiorcy w działalność firmy, a docelowo ułatwić jej przekazanie potomkom (sukcesja).

Gdy małżonek nie pracuje

Po zmianach w najkorzystniejszej sytuacji znajdą się osoby zatrudniające bezrobotnego małżonka. – Jeśli jego dochód nie przekroczy 8 tys. zł w ciągu roku, a więc nie przekroczy dzisiejszej kwoty wolnej od PIT, to przedsiębiorca zaliczy sobie wydatek do kosztów uzyskania przychodu, a małżonek lub dziecko nie zapłacą w ogóle podatku – wskazuje Marcin Sroga, adwokat z kancelarii Zimny Doradcy Podatkowi.

Trzeba pamiętać o ZUS

– Podobnie jak obecnie, jeśli zatrudnimy małżonka i będzie to jego jedyne wynagrodzenie, to trzeba będzie zapłacić od niego również ZUS (dotyczy to również umowy zlecenia) – zwraca uwagę Marcin Sroga.
Zwraca uwagę, że jeśli małżonek zostanie zatrudniony na podstawie umowy o pracę, to będzie traktowany jako osoba współpracująca. W takim przypadku składki są obliczane tak samo jak od przedsiębiorcy, a więc można je zapłacić w minimalnej, zryczałtowanej wysokości (obecnie 1228,70 zł miesięcznie wraz ze składką na ubezpieczenie chorobowe).
– Jeśli małżonek będzie miał wyższe wynagrodzenie, to będzie to korzystniejsze rozwiązanie, niż gdyby przedsiębiorca miał odprowadzać składki właściwe dla umowy o pracę – tłumaczy Marcin Sroga.
Dodaje, że inaczej jest przy umowie-zleceniu, ponieważ w tej sytuacji małżonek nie będzie traktowany jako osoba współpracująca z przedsiębiorcą, tzn. składki ZUS małżonka będą obliczane od kwoty wynagrodzenia, a nie w zryczałtowanej wysokości.
Ale – jak zauważa ekspert - jeśli żona będzie zatrudniona w innym miejscu np. na umowę o pracę (co oznacza, że z tej umowy będą opłacane składki ZUS), to przy wykonywaniu zlecenia w firmie męża zasadniczo składki nie powinny już być należne.

Gdy małżonek zarobi dużo

Marcin Sroga zwraca przy tym uwagę, że zatrudniony małżonek może dostawać w gotówce sowite wynagrodzenie, przekraczające nawet 15 tys. zł. – W takim przypadku przedsiębiorca będzie mógł uwzględnić wydatek w kosztach, mimo że zapłaci żonie pensję do ręki – mówi mecenas.
Zwraca bowiem uwagę, że podatkowy limit 15 tys. zł dla płatności gotówkowych dotyczy jedynie rozliczeń między przedsiębiorcami, a nie między przedsiębiorcą a pracownikiem.

Oczekiwania są większe

– Proponowana zmiana to dobry, ale zdecydowanie niewystarczający, kroczek w kierunku obniżania kosztów pracy, bardzo małej grupy. Przedsiębiorcy oczekiwaliby dalej idących i szerszych zmian obniżających koszty pracy – podsumowuje Radosław Kowalski.
Limit 15 tys. zł dla płatności gotówkowych dotyczy jedynie rozliczeń między przedsiębiorcami