Przepis, który od 2017 r. miał zmusić przedsiębiorców do płacenia PIT od wynagrodzeń wypłacanych sobie z budżetowych bądź samorządowych pieniędzy, jest dziurawy. Potwierdził to właśnie WSA we Wrocławiu.
Kiedy jest zwolnienie z PIT, a kiedy go nie ma / Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok jest nieprawomocny, ale jeśli NSA przyjmie taką samą wykładnię, to będzie to oznaczać, że istnieje bardzo prosty sposób na obejście obowiązującego od stycznia br. art. 21 pkt 36 ustawy o PIT.
Przypomnijmy, przepis ten został wprowadzony po to, aby opodatkować wynagrodzenia (często wysokie) osób, które otrzymują dotacje (budżetowe, samorządowe) na prowadzenie swojej działalności gospodarczej.
Do końca 2016 r. pensje finansowane z dotacji były zwolnione z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 129 ustawy o PIT.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zorientowało się jednak, że dzięki temu ze zwolnienia korzystają przedsiębiorcy, którzy obsadzają siebie samych na stanowisku dyrektora prywatnej szkoły lub przedszkola i zarabiają całkiem spore, nieopodatkowane pieniądze. Dlatego zaproponowało objęcie ich PIT. Ostatecznie zmiana poszła jeszcze dalej i zlikwidowano zwolnienie dla każdej pensji, która pochodzi z dotacji.
W tym celu Sejm uchwalił nowy przepis – art. 21 pkt 36 ustawy o PIT, który wszedł w życie od 1 stycznia 2017 r. Wynika z niego, że „zwolnienie, o którym mowa w ust. 1 pkt 129, nie ma zastosowania do tej części dotacji otrzymanej na prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej, która została przeznaczona (...) na wynagrodzenie osoby fizycznej prowadzącej tę działalność”. Wydawało się, że problem został rozwiązany.
Sposobem jest spółka
Tak się jednak nie stało, bo niektórzy przedsiębiorcy znaleźli już sposób na to, jak ominąć nowy przepis. Tym sposobem ma być założenie spółki jawnej lub komandytowej, która pozyskiwałaby dofinansowanie na realizację projektu. Przedsiębiorcy (wspólnicy spółki) twierdzą, że w takiej sytuacji art. 21 pkt 36 ustawy o PIT ich nie dotyczy. Mówi on bowiem o sytuacji, gdy ten sam podmiot pozyskał dotację i następnie wypłaca sobie z niej pensję. Ma na to wskazywać fragment „wynagrodzenie osoby fizycznej prowadzącej tę działalność”.
Tymczasem spółka jawna ani komandytowa nie są osobami fizycznymi, tylko odrębnymi podmiotami. Potwierdził to Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu w wyroku z 30 sierpnia 2017 r. (sygn. akt I SA/Wr 514/17).
Chodziło o wspólników spółki cywilnej prowadzących prywatną szkołę. Od 2017 r. postanowili oni przekształcić ją w spółkę jawną. Uważali, że dzięki temu unikną PIT od pensji finansowanej z dotacji, bo to nie oni będą prowadzić działalność gospodarczą, tylko spółka. Nie będzie to zatem „wynagrodzenie osoby fizycznej prowadzącej tę działalność” (inaczej byłoby, gdyby pozostali w spółce cywilnej, bo ta – w przeciwieństwie do spółki jawnej – nie jest przedmiotem odrębnych praw i obowiązków).
Fiskus przypomniał jednak, że spółka jawna nie ma osobowości prawnej i to nie ona, lecz jej wspólnicy są podatnikami PIT. W takim razie to oni uzyskują przychody z działalności prowadzonej w formie spółki. W praktyce oznacza to zatem, że to oni pozyskają dotację na prowadzenie szkoły, z której to dotacji wypłacą sobie pensję. Od tej części dofinansowania muszą więc zapłacić PIT – argumentował fiskus.
WSA we Wrocławiu uchylił jednak tę interpretację. Odwołał się do kodeksu spółek handlowych, z którego jasno wynika, że spółka osobowa jest odrębnym podmiotem, ma zdolność prawną i może we własnym imieniu nabywać prawa. Potwierdza to również art. 5b ust. 2 ustawy o PIT, który nie pozostawia wątpliwości, że spółka niebędąca osobą prawną jest uznawana za podmiot prowadzący działalność gospodarczą – stwierdził WSA.
Tymczasem – zwrócił uwagę sąd – z art. 21 ust. 36, do którego odsyła art. 21 ust. 1 pkt 129, jednoznacznie wynika, że nie jest zwolnione z PIT wynagrodzenie osoby fizycznej, która prowadzi działalność gospodarczą („na wynagrodzenie osoby fizycznej prowadzącej tę działalność”).
Zatem w spółce jawnej działalności gospodarczej, na którą została przyznana dotacja, nie prowadzi osoba fizyczna (wspólnik), tylko spółka (szkoła niepubliczna prowadzona w formie spółki jawnej) – podsumował WSA.
Fiskus nie zmienia zdania
Mimo wyroku WSA fiskus podtrzymuje swoje zdanie, czego wyrazem jest kolejna interpretacja indywidualna – z 11 września 2017 r. (nr 0112-KDIL3-1.4011.153.2017.2.AMN).
Tym razem pytanie zadał jeden ze wspólników spółki komandytowej, która pozyskała dotację na realizację projektu doradczego. W jego ramach doradzano innym przedsiębiorcom w zakresie zamówień publicznych. Wspólnik otrzymywał z tego tytułu wynagrodzenie. Sądził, że jest ono zwolnione z podatku, bo dotację pozyskała spółka komandytowa, a nie on sam (art. 21 pkt 36 ustawy o PIT nie ma więc tu znaczenia).
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził jednak, że przedsiębiorca jako wspólnik spółki osobowej powinien płacić PIT od swojej pensji.
Nie o to chodziło
– Patrząc literalnie na przepisy zarówno ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, kodeksu spółek handlowych, kodeksu cywilnego, jak i samej ustawy o PIT, trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem wrocławskiego WSA – komentuje Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG w Polsce.
Wskazuje, że ze wszystkich tych przepisów wynika, że to spółka jawna, a nie jej wspólnicy prowadzą działalność gospodarczą, a zatem art. 21 ust. 36 ustawy o PIT nie powinien być tu stosowany.
– Z drugiej jednak strony nie wydaje się, aby intencją ustawodawcy było rozróżnianie sytuacji jednoosobowych przedsiębiorców od wspólników spółek osobowych – dodaje ekspert KPMG.
Podobnie uważa Łukasz Blak, doradca podatkowy w Certus LTA. Jego zdaniem wykładnia gramatyczna musi prowadzić do podobnych wniosków, jak wywiódł wrocławski WSA. Zastrzega jednak, że sąd kasacyjny może wziąć pod uwagę także cel, jaki przyświecał ustawodawcy. – A niewątpliwie było nim opodatkowanie wynagrodzenia przedsiębiorców otrzymanego z dotacji – mówi ekspert.
Przypomina jednak, że błędy ustawodawcy nie powinny obciążać obywateli, a wątpliwości prawne powinny być rozstrzygane zgodnie z zasadą in dubio pro tributario.
– Jeśli więc ustawodawca chce opodatkować wszystkie wynagrodzenia pochodzące z dotacji, to powinien stworzyć takie przepisy, które nie budziłyby jakichkolwiek wątpliwości – podsumowuje ekspert Certus LTA.