Już niedługo nieopłacalny może stać się zakup usługi ubezpieczeniowej, pośrednictwa pracy, tłumaczenia dokumentu, certyfikacji, audytu, administrowania nieruchomością i wielu innych świadczeń niematerialnych
Dziennik Gazeta Prawna
One również będą bowiem objęte nowym limitem dotyczącym kosztów podatkowych, jeżeli wszedłby w życie plan Ministerstwa Finansów. Chodzi o opisywany szeroko przez DGP projekt nowelizacji ustaw o: PIT, CIT i ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych. Ma on uszczelnić zasady poboru podatku dochodowego i zapobiegać agresywnym optymalizacjom.
Nowy limit
Resort zaproponował ograniczenie możliwości odliczania od przychodu wydatków na usługi niematerialne (określone w art. 21 ust. 2a ustawy o CIT i 29 ust. 1 pkt 5 ustawy o PIT). Limitowana byłaby nadwyżka wydatków powyżej 1,2 mln zł rocznie, a limit wynosiłby 5 proc. wartości zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (5 proc. wskaźnika EBITDA).
Restrykcje miałyby objąć usługi doradcze, prawne, księgowe, badania rynku, reklamowe, zarządzania i kontroli, przetwarzania danych, rekrutacji pracowników i pozyskiwania personelu, gwarancji i poręczeń oraz „świadczenia o podobnym charakterze”.
To ostatnie sformułowanie może – zdaniem ekspertów – okazać się prawdziwym problemem. Nie jest ono bowiem nigdzie zdefiniowane i już obecnie jest zarzewiem sporów między przedsiębiorcami a fiskusem – w kontekście potrącania 20 proc. podatku u źródła przy usługach niematerialnych.
Podobny, czyli jaki
– W praktyce fiskus często uznaje, że świadczeniami niematerialnymi „o podobnym charakterze” są wszelkie usługi, w których dominującym elementem nie jest praca fizyczna, tylko ludzki mózg. Istnieje więc ryzyko, że organy podatkowe będą limitować wszystkie takie usługi – ostrzega Łukasz Blak, doradca podatkowy w Certus LTA.
Wskazuje na to również dotychczasowe orzecznictwo. W wyroku z 5 lipca 2016 r. (sygn. akt II FSK 2369/15) Naczelny Sąd Administracyjny skrytykował fiskusa za uznanie, że „świadczeniami o podobnym charakterze” są wszystkie usługi niematerialne. Przypomniał też, że przed 2004 r. przepisy wyraźnie mówiły o „świadczeniu usług niematerialnych”.
– Trudno przypuszczać, aby fiskus pozbył się pokusy rozszerzającej wykładnię przepisów po wejściu w życie projektowanego limitu kosztowego – przewiduje Łukasz Blak.
Przedsiębiorców mogą więc znów czekać spory z fiskusem np. o to, czy usługi informatyczne są podobne do przetwarzania danych (podobne rozstrzygały m.in. WSA w Warszawie w prawomocnym wyroku z 25 listopada 2016 r., sygn. akt III SA/Wa 2968/16 oraz NSA w orzeczeniu z 5 lipca 2016 r., sygn. akt II FSK 885/15).
– Problemem może też okazać się ocena, czy usługi audytu są podobne do usług księgowych lub doradczych, a usługi administrowania nieruchomością są podobne do usług zarządzania – uważa ekspert Certus LTA.
Bez gwarancji ochrony
Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers, wskazuje na podobne, potencjalne problemy np. z usługami pośrednictwa pracy, agencyjnymi, certyfikacyjnymi, tłumaczeniowymi i ubezpieczeniowymi.
Wprawdzie – jak przyznaje – fiskus wydawał już interpretacje, w których uznawał, że nie są to „świadczenia o podobnym charakterze” do niematerialnych, wymienionych w przepisach.
Z interpretacji tych wynikało m.in., że świadczeniem o podobnym charakterze nie są usługi certyfikacji produktów (dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach w interpretacji nr IBPBI/2/423-1397/14/BG z 18 lutego 2015 r.), zakupu domeny internetowej (dyrektor IS w Katowicach w interpretacji nr IBPBI/2/423-856/14/BG z 20 października 2014 r.), usługi audytu i kontroli w związku z uzyskaniem certyfikatu ISO (dyrektor IS w Katowicach w interpretacji nr z IBPBI/2/423-1037/14/BG z 12 listopada 2014 r.), usługi ubezpieczeniowe (dyrektor IS w Poznaniu w interpretacji z 8 marca 2013 r., nr ILPB4/423-433/12-2/MC).
– Jednak wszystkie te interpretacje, choć korzystne w zakresie podatku u źródła, nie ochronią podatników, jeśli fiskus uzna, że koszty z tego tytułu powinny być limitowane – zwraca uwagę Jarosław Ziółkowski.
Zrezygnować, poprawić?
Zdaniem ekspertów najlepszym wyjściem byłoby albo maksymalnie sprecyzować, czym są „świadczenia o podobnym charakterze”, albo zrezygnować z takiego zapisu przy wprowadzaniu limitu kosztowego.
Na skutki braku precyzji wskazały już opiniujące projekt m.in. Ministerstwo Cyfryzacji (obawia się wzrostu cen usług IT), Ministerstwo Energii (obawia się zniknięcia z kraju centrów usług wspólnych), ZIPSEE – Cyfrowa Polska (to atak na polski outsourcing usług), Związek Stowarzyszeń Rada Reklamy (koszty usług marketingowych dla innowacyjnego biznesu wzrosną o 19 proc.).
– Projektowany przepis w jego obecnym brzmieniu to wręcz gwarancja sporów o to, czy dana usługa podlega ograniczeniom, czy nie – uważa Radosław Piekarz, partner i doradca podatkowy w A&RT Rynkowska, Kosieradzki.
Przypomina problemy z rozgraniczeniem, kiedy wydatek został poniesiony na reklamę (nielimitowaną w kosztach podatkowych), a kiedy na reprezentację (nie jest kosztem uzyskania przychodów).
Zdaniem Jarosława Ziółkowskiego dobrze byłoby, aby w ogóle zrezygnowano z limitowania wydatków na „świadczenia o podobnym charakterze”.