Mimo korzystnej interpretacji ogólnej ministra finansów, urzędy skarbowe podlegające Izbie Administracji Skarbowej w Gdańsku wciąż żądają podatku od pływających na norweskich statkach.
Wiceminister Paweł Gruza przyznał na ubiegłotygodniowym posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, że niejednolita interpretacja przepisów jest problemem. Jego wyeliminowaniu miała właśnie służyć reforma Krajowej Informacji Skarbowej.
Wiceminister zapowiedział, że resort przejrzy wszystkie wytyczne kierowane do organów i doprecyzuje interpretację ogólną dotyczącą Polaków pracujących pod norweską banderą lub wyda dodatkowe instrukcje.
200 tys. zł daniny
O problemach marynarzy pływających pod norweską banderą mówił na posiedzeniu sejmowej komisji Henryk Piątkowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy. Swoją historię opowiedział Artur Oziomek, od którego urząd skarbowy żąda, mimo korzystnej interpretacji ogólnej, ok. 200 tys. zł.
Piotr Masny, przewodniczący Związku Agentów i Przedstawicieli Żeglugi „APMAR”, członek zarządu Polskiego Związku Zarządców Statków dodał, że każdy z marynarzy zatrudnionych u norweskiego armatora (tego samego, u którego pracuje Oziomek) dostał taki sam komplet dokumentów poświadczający, że miejscem faktycznego zarządu jest Norwegia. – Tylko w urzędach podległych Izbie Administracji Skarbowej w Gdańsku nie wzięto ich pod uwagę – mówił.
Spór o ulgę abolicyjną
Problem dotyczy marynarzy zatrudnionych w Norwegii, bo w umowie z tym krajem przewidziano – w celu unikania podwójnego opodatkowania – metodę proporcjonalnego odliczenia. Polega ona na tym, że w Polsce zostaje opodatkowany cały dochód osiągnięty przez podatnika (zarówno polski, jak i zagraniczny), a następnie od tak obliczonego podatku jest odejmowana danina zapłacona za granicą. Problem polega na tym, że Norwegia w ogóle nie pobiera podatku od zarobków polskich marynarzy, uznając je za zwolnione z opodatkowania.
Jedyną szansą dla marynarzy na nieopodatkowanie norweskich zarobków w Polsce jest ulga abolicyjna (art. 27g ustawy o PIT). Jej celem jest zrównanie obciążeń fiskalnych wynikających z dwóch różnych metod: proporcjonalnego odliczenia i wyłączenia z progresją. Ta druga metoda jest korzystniejsza. Polega na tym, że dochód marynarza pływającego np. pod niemiecką banderą nie jest opodatkowany w Polsce, a jedynie wpływa na stopień obciążenia polskich dochodów (ryzyko wejścia w drugi próg podatkowy). Jeśli marynarz w Polsce nic nie zarabia, to w ogóle nie płaci PIT w kraju.
Raz wygrana, raz przegrana
Fiskus przez lata odmawiał marynarzom pracującym na norweskich statkach prawa do ulgi abolicyjnej. Robił to wyłącznie z tego powodu, że Norwegia zwalnia ich dochody z opodatkowania. Skoro nie płacą podatku tam, to muszą go zapłacić w Polsce – twierdził.
Orzecznictwo sądów w tej kwestii było rozbieżne. Niekorzystnie dla marynarzy orzekł m.in. Naczelny Sąd Administracyjny w wyrokach: z 20 września 2016 r. (sygn. akt II FSK 1898/16) i w 2015 r. (sygn. akt II FSK 2126/15, i II FSK 1974/13 i II FSK 2272/15).
Czasem jednak marynarze wygrywali, jak np. w wyroku NSA z 2 grudnia 2015 r. (sygn. akt II FSK 2406/15). Sąd kasacyjny uznał wtedy za całkowicie nieuzasadnione uzależnienie ulgi od zapłaty podatku w innym kraju.
Nie w rajach podatkowych
Spór miała uciąć interpretacja ogólna MF z 31 października 2016 r. (nr DD10.8201.1.2016.GOJ), która korzystna dla marynarzy. Tak się jednak nie stało.
Ewa Adamiak, zastępca dyrektora departamentu podatków dochodowych MF, wyjaśniła na posiedzeniu sejmowej komisji, że mimo iż w interpretacji został podany przykład Norwegii, to dotyczy ona każdego państwa, z którym w umowie przewidziano metodę proporcjonalnego odliczenia, a kraj ten zwalnia marynarzy z podatku.
Zaznaczyła zarazem, że preferencja należy się tylko tym marynarzom, którzy pływają na statkach należących do przedsiębiorstw mających siedzibę lub zarząd w takim państwie, jak Norwegia. Nie można z niej skorzystać, jeżeli statek jest tylko wpisany do Norweskiego Międzynarodowego Rejestru Statków (NIS), ale armator jest zarejestrowany w raju podatkowym.
Gdy nie ma umowy
– Ulga abolicyjna nie ma też zastosowania, gdy z danym państwem Polska nie zawarła w ogóle umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania – wyjaśniła Adamiak. Takim przykładem jest Brazylia. Mimo tego w ubiegłym tygodniu zapadł wyrok korzystny dla marynarza pływającego pod brazylijską banderą (wyrok WSA w Warszawie z 19 kwietnia 2017 r., sygn. akt III SA/Wa 1450/16). Sąd orzekł, że przysługuje mu ulga abolicyjna, mimo że Brazylia nie pobrała daniny. Brak umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania z tym krajem nie przekreślił jednak – zdaniem sądu – prawa do ulgi.
Wyrok nie jest na razie prawomocny, fiskus może go zaskarżyć.
Zwolnienie z PIT i inne preferencje
Niezależnie od ulgi abolicyjnej, marynarze liczą też na inne preferencje. Chodzi o zmiany w opodatkowaniu, które znalazły się w ustawie z 5 sierpnia 2015 r. o pracy na morzu (poz. 1569), ale nie weszły jeszcze w życie ze względu na brak decyzji Komisji Europejskiej. Polska wciąż czeka na notyfikację zwolnień.
Przepisy umożliwią zwolnienie z PIT marynarzy zatrudnionych na statkach morskich o polskiej przynależności, pływających w żegludze międzynarodowej, po przepracowaniu na nich poza terytorium Polski więcej niż 183 dni w roku podatkowym.
Jak mówiła na posiedzeniu Ewa Adamiak, analogiczne zwolnienia ma większość państw unijnych. Jerzy Materna, wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, poinformował, że resort pracuje także nad innymi preferencjami podatkowymi, aby zwolnienia dotyczyły wszystkich marynarzy. Zapewnił, że założenia zostaną przedstawione w połowie roku, ale będą wymagały aprobaty MF.