Ministerstwo Finansów egzekwuje od samorządów miliony złotych nienależnie pobranych subwencji. Lokalni włodarze twierdzą, że to wina systemu. Sprawą zainteresowało się CBA
Dochody JST według źródeł / Dziennik Gazeta Prawna
Subwencja przekazywana przez państwo samorządom ma co do zasady wspierać finansowo gminy w realizacji zadań przede wszystkim z zakresu oświaty. Okazuje się jednak, że miliony złotych trafiają nie tam, gdzie trzeba. Samorządowcy próbują naciągać państwo, by zwiększyć swoje dochody? Twierdzą, że nie, a winę zrzucają na niedoskonały i skomplikowany system przyznawania subwencji. Tak czy inaczej, są masowo windykowani przez Ministerstwo Finansów.
W 2014 r. resort wydał 261 decyzji zobowiązujących poszczególne jednostki samorządu do zwrotu nienależnie uzyskanej części oświatowej subwencji ogólnej za lata ubiegłe na kwotę 90,3 mln zł. Dodatkowo wydanych zostało 26 decyzji zobowiązujących do zwrotu nadmiernie pobranej wyrównawczej subwencji ogólnej dla gmin za lata 2011–2013 na kwotę 1,9 mln zł.
Prowadzona w całym kraju egzekucja przynosi efekty. Do końca ubiegłego roku samorządy zwróciły 44,9 mln zł z subwencji oświatowej i 5,9 mln zł z części wyrównawczej subwencji (z odsetkami).
Jak to się dzieje, że samorząd pobiera zbyt dużą kwotę od państwa? W przypadku subwencji wyrównawczej prawdopodobnie jest to efekt błędów, jakich dopuścili się lokalni urzędnicy (umyślnie lub nie).
– To mogą być np. błędy przy wypełnianiu danych potrzebnych do naliczenia subwencji. Ktoś mógł podać liczbę mieszkańców gminy według nie tego źródła, które jest wymagane przepisami – tłumaczy Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich.
Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana w przypadku subwencji oświatowej. Jest ona naliczana na podstawie danych z Systemu Informacji Oświatowej (SIO). Najczęściej decyzja o zwrocie jakiejś kwoty ma związek z tym, że danego ucznia źle zakwalifikowano (przypisano mu złą wagę, która ma znaczenie przy naliczaniu subwencji).
– Problemem są orzeczenia poradni psychologiczno-pedagogicznych, które są różnie interpretowane. Jeśli np. w orzeczeniu mowa jest o uczniu niedowidzącym, pojawia się pytanie, czy jest to ktoś, na kogo należy się zwiększona kwota subwencji. Szkoły w różny sposób interpretowały taką sytuację, gdyż algorytm podziału subwencji używa określenia „słabowidzący” – wskazuje Grzegorz Kubalski.
Czasami szkoła wprowadza do SIO dane ucznia, choć formalnie nie dotarło jeszcze do niej orzeczenie poradni, np. o potrzebie kształcenia specjalnego. A to już jest dla urzędów kontroli skarbowej i MF powód, by stwierdzić naliczenie nadmiernej subwencji.
Ostatnio samorządowcy nagłośnili problem młodzieżowych ośrodków wychowawczych (MOW), które mają m.in. pomagać dzieciom niedostosowanym społecznie w resocjalizacji. Często MOW-y wykazują w statystykach puste miejsca oczekujące na przyjazd osoby skierowanej do ośrodka. MEN zaś podaje, że w Systemie Informacji Oświatowej należy wykazywać wychowanków już przebywających w placówce. Omawiano to w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu zarządu Związku Powiatów Polskich, w którym uczestniczył wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki.
„Wiceminister zauważył, że kwestia subwencjonowania miejsc w gotowości jest dużym problemem, ponieważ nawet CBA włączyło się w tę sprawę, uznając za korupcjogenne przekazywanie tym placówkom subwencji za okres od skierowania wychowanka aż do jego fizycznego przyjęcia. Zdaniem wiceministra kwestia ta wymaga zmian ustawowych” – czytamy w relacji z posiedzenia na stronie internetowej ZPP.
Choć przedstawiciel resortu edukacji zdaje sobie sprawę z problemu, to – jak stwierdził podczas spotkania z samorządowcami – jedyne, co ministerstwo może zrobić, to wnioskować do resortu finansów o umorzenie spłat od jednostek, których postępowanie było niezawinione.
Lokalni włodarze wnioskowali już wcześniej do MEN o abolicję podatkową. – Ewentualne decyzje jej dotyczące lub zastosowania innych mechanizmów mających na celu złagodzenie skutków związanych z koniecznością zwrotu nienależnie naliczonych kwot części oświatowej subwencji ogólnej przez jednostki samorządu terytorialnego może podjąć Ministerstwo Finansów – odpowiada Joanna Dębek, rzecznik prasowy MEN.
A to nie zamierza wstrzymać windykacji. „W postępowaniach dotyczących zmniejszenia bądź zwrotu nienależnej subwencji oraz w odzyskiwaniu nienależnych środków nie uczestniczą urzędy skarbowe. MF nie prowadzi prac dotyczących wprowadzenia abolicji dla jednostek samorządu terytorialnego, które nienależnie uzyskały kwotę subwencji ogólnej za lata ubiegłe” – odpisał nam wydział prasowy tego resortu.