Najważniejsze, żeby starzy aktorzy umieli mentalnie odnaleźć się w nowej roli – zgodzili się uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Okręgową Radę Adwokacką w Warszawie
Trwa wielkie odliczanie przed wejściem w życie nowego modelu procesu karnego. Najgłośniej liczą adwokacki, prokuratorzy i sędziowie. To zrozumiałe. Oni bowiem za nieco ponad miesiąc będą musieli wyjść na scenę i zadebiutować w nowych rolach. Sęk w tym, że główni aktorzy nadal mają sporo wątpliwości i obaw związanych z nowelizacją.
– Przed nami jest bardzo trudna reforma i wszystkie strony procesu karnego mają ogromy problem z tym, co się stanie po 1 lipca. Komplikacje na pewno będą, ale żeby je ograniczyć, musimy zrobić wszystko, aby nasze środowiska porozumiały się przynajmniej co do podstawowych zasad nowej procedury – mówił adw. Paweł Rybiński, dziekan ORA w Warszawie podczas konferencji „Nowelizacja procesu karnego – starzy aktorzy w nowych rolach”, która odbyła się w ubiegłą sobotę w Sądzie Najwyższym. A czego obawia się najbardziej? – Boję się, że przepisy się zmienią, a i tak wszystko zostanie po staremu – zaznaczył.
Z kolei prof. Małgorzata Gersdorf, I prezes SN, uważa, że wejście w życie zmian w k.p.k. jest przedwczesne, a jej największe obawy budzi przygotowanie śledczych. – Prokuratorzy jakoś niechętnie przyjmują tę nowelizację – tłumaczy. O sędziów natomiast nie martwi się w ogóle. – Oni od dawna przygotowują się do zmian. Poza tym ich rola będzie teraz łatwiejsza – dodaje.
Chociaż główni aktorzy odnajdują mankamenty na każdym etapie, to nie sposób pozbyć się wrażenia, że to postępowanie przygotowawcze rozczarowuje najbardziej. Dlaczego?
Otóż dlatego, że pomimo iż w dużym stopniu determinuje ono dalszy przebieg procesu karnego, to ustawodawca, przygotowując reformę, ten etap niemal całkowicie pominął. W ocenie Łukasza Chojniaka, rzecznika dyscyplinarnego ORA w Warszawie, takie zaniechanie jest całkowicie niezrozumiałe. Uważa on, że o ile kierunek zmian jest słuszny i konieczny, o tyle niewystarczająca modyfikacja postępowania przygotowawczego radykalnie ograniczy możliwości osiągnięcia zamierzonego celu.
– Jeżeli ustawodawca chciał obarczyć strony współodpowiedzialnością za wynik procesu, to mógł to osiągnąć poprzez daleko idącą zmianę postępowania przygotowawczego, przy niewielkiej modyfikacji obecnego modelu procesu sądowego. Poszedł jednak w inną stronę. To błąd, bowiem to, co zostało zmienione, nie będzie w stanie zniwelować tego, co wydarzy się na samym początku – mówi adwokat.
Z perspektywy obrońcy za największe rozczarowanie uznaje jednak brak skutecznych instrumentów dostępu do adwokata, na etapie zatrzymania osoby przez organ ścigania, w ciągu pierwszych 48 godzin. – Nie ma szans, aby można było zmieścić się w tym czasie – uważa.
Wiele wątpliwości odnośnie do tego etapu postępowania mają również śledczy. – Wymyślono nowe narzędzia prawne. Bardzo nowoczesne. I dano je operatowi, który nadal jest w połowie XX wieku – mówi prokurator Jarosław Polanowski, członek prezydium Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
Z kolei Grzegorz Kiec, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP, podkreśla, że natłok obowiązków, które spadną na prokuratorów wraz z wejściem w życie reformy, może uniemożliwić im rzetelne wywiązywanie się ze wszystkich obowiązków. W jego ocenie, jeżeli już ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie procesu kontradyktoryjnego, to powinien odciążyć śledczych od postępowania przygotowawczego, tak jak to jest w procesach modelowych.
Nikt nie ma też wątpliwości, że nowa procedura będzie wymagała od prokuratorów perfekcyjnej znajomości akt sprawy. Dlatego, aby umożliwić autorowi aktu oskarżenia obecność na rozprawie, w Sądzie Rejonowym w Rudzie Śląskiej testowano elektroniczny system układania wokand. – Doprowadził on tam do 85-procentowego obsadzenia spraw autorami aktów oskarżenia – mówi Dariusz Korneluk, prokurator apelacyjny w Warszawie. Dodaje, że niedługo taki system będzie też testowany w stolicy. Śledczy sam ma jednak poważne wątpliwości, czy projekt równie dobrze sprawdzi się w dużych ośrodkach.
Nie wszyscy jednak krytycznie podchodzą do reformy procedury karnej. – Niejednokrotnie akta sprawy to jest po prostu śmietnik. Jedna opinia jest skserowana kilka razy. To jest zmora. Zmiana robi nam porządek w aktach – mówi sędzia Dorota Radlińska. Zwraca też uwagę, że sędzia będzie mógł w końcu skoncentrować się na orzekaniu. I skończą się zarzuty, że sąd nie przeprowadził z urzędu takiego dowodu czy też nie zadał takiego pytania, podczas gdy strony nie wykazywały żadnej aktywności. ©?
Niejednokrotnie akta sprawy to jest po prostu śmietnik. Jedna opinia jest skserowana kilka razy. To jest zmora. Zmiana robi nam porządek w aktach – mówi sędzia Dorota Radlińska