Opiekun chorego musi zbierać dokumenty potwierdzające ponoszone przez siebie wydatki. W przeciwnym razie, gdy przejmie spadek, nie odliczy tego, co sam wcześniej opłacił – wynika z wyroku NSA.



Spór z w tej sprawie toczyła z fiskusem podatniczka, która dziedziczyła po kuzynie. Spadek był niemały, objął nieruchomość (o wartości prawie 700 tys. zł) i pieniądze (ponad 2 mln zł).
Naczelnik urzędu skarbowego wyliczył, że spadkobierczyni (osoba z trzeciej grupy podatkowej) powinna zapłacić 480 tys. zł podatku od spadków i darowizn.
Kobieta uważała, że danina powinna być niższa, bo od podstawy opodatkowania należy odliczyć jeszcze 70 tys. zł, które wydała na opiekę nad chorym kuzynem.
Chorował i pił
Kobieta tłumaczyła, że kuzyn, nie dość, że obłożnie chory, był na dodatek alkoholikiem. Nie miał żadnej gotówki, a ona nie miała pełnomocnictwa, by korzystać z jego rachunku bankowego.
Tłumaczyła, że mieszkał w jej domu i był na jej utrzymaniu. Ona płaciła za wyżywienie, opał, ubrania, lekarstwa. Kupiła mu łóżko i materac rehabilitacyjny, a potem wysłała do domu seniora i opłacała pielęgniarki w szpitalu. Opłacała za niego nawet podatek od nieruchomości.
Wyliczyła, że przez trzy lata wydała na chorego 70 tys. zł. Uważała, że powinna móc odliczyć te wydatki od podstawy opodatkowania, jako długi i ciężary obciążające masę spadkową.
Zniknęło 300 tys. zł
Naczelnik nie dał wiary zapewnieniom spadkobierczyni. Uważał, że kuzyn, dysponując tak dużym majątkiem, opłacał wszystko z własnych pieniędzy. Skoro po śmierci na jego koncie były ponad 2 mln zł, to za życia stać go było na zakup łóżka, materaca, jedzenia i leków oraz na opłacenie pobytu w domu seniora.
Fiskus zdołał ustalić, że przez 4 lata z konta chorego zniknęło 300 tys. zł. To spokojnie musiało wystarczyć na utrzymanie i leczenie oraz na zapłatę podatku od nieruchomości. Podważył także wydatki na pielęgniarkę. Przesłuchana w charakterze świadka siostra oddziałowa zaprzeczyła bowiem, aby szpital udzielał choremu jakiejkolwiek dodatkowej, płatnej opieki. Zeznała, że wszelka pomoc była mu udzielana w ramach NFZ, a nie za dodatkowe 9 tys. zł.
Fiskus powoływał się na art. 7 ust. 3 ustawy o podatków od spadków i darowizn, zgodnie z którym do długów i ciężarów spadku zalicza się m.in. koszty leczenia i opieki w czasie ostatniej choroby spadkodawcy, jeżeli nie zostały pokryte za życia i z jego majątku.
Gdzie paragon
Z naczelnikiem zgodził się dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie. Zwrócił uwagę na to, że kobieta nie ma żadnych dokumentów świadczących o poniesieniu wydatków.
Podatniczka przegrała także w sądach obu instancji. WSA w Warszawie wyjaśnił, że warunkiem uznania wydatków jest ich udokumentowanie. Wynika to z art. 17a zdanie 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn. Zgodnie z nim, do zeznania podatkowego dołącza się dokumenty mające wpływ na określenie podstawy opodatkowania, potwierdzające istnienie długów i ciężarów obciążających nabyte rzeczy lub prawa.
Tak samo orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Stwierdził, że podatniczka powinna była zadbać o dowody. W sytuacji gdy majątek zmarłego pozwalał na samodzielne utrzymanie, a spadkobierczyni nie ma dokumentów potwierdzających ponoszenie wydatków z własnej kieszeni, fiskus nie mógł postąpić inaczej – stwierdził NSA.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 19 stycznia 2018 r., sygn. akt II FSK 44/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia