Uchwała NSA to ulga dla firm z branży hydrotechnicznej, które realizowały inwestycje na zlecenie Skarbu Państwa. Nie muszą dopłacać milionów złotych podatku.
O problemie pisaliśmy w DGP jako pierwsi już w czerwcu 2015 r. w artykule „Hydrozagadka, czyli jak urząd łata budżet” (DGP, nr 118/2015). Opisywaliśmy kłopoty firm, od których urzędy kontroli skarbowej zażądały nagle od kilku do kilkunastu milionów złotych z tytułu VAT od inwestycji hydrobudowlanych.
Problem polegał na tym, że inwestorem był Skarb Państwa, a działające w jego imieniu urzędy morskie płaciły przedsiębiorstwom cenę bez VAT. Odrzucały oferty, w których był uwzględniony podatek, bo twierdziły, że inwestycje mają związek z ochroną środowiska morskiego.
Firmy działały więc w zaufaniu do jednego organu państwa (urzędów morskich), a podatek kazał im uregulować, i to z własnej kieszeni, inny organ (UKS).
Co więcej, przedsiębiorcy nie mieli szans, żeby zarobić na zaległy VAT, bo urzędy skarbowe odmawiały im wydawania zaświadczeń o braku zaległości podatkowych. A bez takiego zaświadczenia nie można brać udziału w kolejnych przetargach. Wielu przedsiębiorcom groził więc upadek.
Urząd morski...
Chodziło o VAT od inwestycji współfinansowanych z Programu Ochrony Brzegów Morskich realizowanego w latach 2008–2012.
Przetargi ogłaszały urzędy morskie, które były przekonane, że zamawiane przez nie usługi mają związek z ochroną środowiska morskiego i w związku z tym są objęte zerową stawką podatku (zgodnie z art. 83 ust.1 pkt 11 ustawy o VAT). Dlatego urzędy dawały szansę na wykonanie prac tylko tym firmom, które składały oferty bez VAT. Oferty z doliczonym podatkiem (23 proc.) były odrzucane ze względu na błędnie skalkulowaną cenę.
...kontra UKS
Przedsiębiorcy, działając w zaufaniu do urzędów morskich, składali więc oferty bez VAT, a po wygranej wystawiali faktury bez podatku.
Podatnicy działali w dobrej wierze / Dziennik Gazeta Prawna
Zakwestionowały to urzędy kontroli skarbowej. Uznały, że wykonane prace nie miały bezpośredniego związku z ochroną środowiska morskiego i w związku z tym są objęte 23-proc. VAT. W efekcie przedsiębiorcy byli zmuszeni uregulować podatek z własnej kieszeni, bo nie mogli liczyć na dopłatę z urzędów morskich do zakontraktowanej ceny.
Nie pomogły zaświadczenia z urzędów morskich, że Program Ochrony Brzegów Morskich miał związek z ochroną środowiska morskiego. UKS-y stały bowiem na stanowisku, że urzędy morskie nie są organami podatkowymi i w związku z tym nie mają uprawnień do określania wysokości podatku. UKS podkreślały, że stosowanie właściwej stawki VAT jest obowiązkiem podatnika i jeśli ma on wątpliwości, to powinien wystąpić do fiskusa o indywidualną interpretację, a nie ślepo wierzyć zamawiającemu.
Sądy za fiskusem
W sukurs skarbówce przyszły sądy administracyjne. W precedensowym wyroku z 14 kwietnia 2015 r. (sygn. akt I FSK 1493/14) NSA uznał, że wykonane prace służyły interesom człowieka, a nie środowiska morskiego. Nie rozważał natomiast tej sprawy w kontekście działań urzędów morskich i wymogów stawianych przez nie przedsiębiorcom. Zajął się wyłącznie interpretacją przepisu podatkowego.
Tak samo orzekły później inne sądy: WSA w Szczecinie w wyroku z 9 grudnia 2015 r. (sygn. akt I SA/Sz 855/15), z 3 stycznia 2016 r. (sygn. akt I SA/Sz 1142/15)i z 9 marca 2016 r. (sygn. akt I SA/Sz 1393/15). Identycznie orzekł też WSA w Gdańsku w wyrokach z 5 kwietnia 2017 r. (sygn. akt I SA/Gd 1690/16, I SA/Gd 1691/16, I SA/Gd 1692/16).
Orzeczenia te jeszcze bardziej utwierdzały fiskusa w przekonaniu, że ma rację. Powoływał się na nie m.in. wiceminister finansów Leszek Skiba na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
W obronie podatników
W obronie przedsiębiorców stanęła natomiast organizacja Pracodawcy RP. Apelowała do premier Beaty Szydło i ówczesnego ministra finansów Pawła Szałamachy o przyjrzenie się działaniom skarbówki.
Do sprawy przyłączył się również rzecznik praw obywatelskich. Wskazywał na poważne wątpliwości interpretacyjne związane z pojęciem środowiska morskiego. Tłumaczył, że elementem krajobrazu jest nie tylko morze, ale także jego bezpośrednie otoczenie: plaża, klif, wydmy itp.
RPO zwracał też uwagę na to, że przedsiębiorcy działali w dobrej wierze i w zaufaniu do organów państwa. Nie powinni więc płacić za nie swoje błędy.
Racja po stronie firm
We wczorajszej uchwale NSA stwierdził, że racja leży po stronie podatników. Sędzia Jan Rudowski wyjaśnił, że użyte w art. 83 ust.1 pkt 11 ustawy o VAT pojęcie środowiska morskiego i jego ochrony nie zostało zdefiniowane ani w tej ustawie, ani w dyrektywie o VAT. Nie ma go także w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE ani nawet w innych ustawach.
– Skoro próżno poszukiwać tej definicji w jakimkolwiek akcie prawnym, to nie można przyjąć, że brzeg morski jest poza środowiskiem morskim – tłumaczył sędzia Rudowski. Tym samym – jak wyjaśnił – ostrogi, progi morskie i regulacja plaż to również ochrona środowiska morskiego. Firmy, które wykonywały prace w tym zakresie, miały więc prawo do stosowania zerowej stawki VAT. Nie muszą dopłacać podatku, który nie był skalkulowany w cenie.
ORZECZNICTWO
Uchwała NSA z 11 grudnia 2017 r., sygn. akt I FPS 2/17.