Zmiana przepisów w 2015 r. nie pogorszyła sytuacji wspólników mniejszościowych. Wręcz przeciwnie, dała im więcej czasu na wspólne przeprowadzenie transakcji zwolnionych z PIT lub CIT – wynika z wyroku WSA w Warszawie.



To nie pierwszy taki wyrok. Podobnie warszawski sąd orzekł 17 sierpnia 2017 r. (sygn. akt III SA/Wa 2698/16). Identyczne orzeczenia zapadły też w lipcu i czerwcu br. w wojewódzkich sądach we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 463/17) i w Poznaniu (sygn. akt I SA/Po 199/17).
Fiskus nie składa jednak broni. Od wszystkich tych trzech orzeczeń złożył już skargi kasacyjne do NSA. Nie zniechęca go przegrana w precedensowym wyroku z 24 marca 2016 r. (sygn. akt II FSK 117/14).
Jeden czy kilku
Chodzi o preferencję podatkową przy wymianie udziałów lub akcji, a więc gdy udziały lub akcje jednej spółki są wnoszone aportem do drugiej, a w zamian wnoszący aport dostaje udziały lub akcje tej drugiej spółki.
Przed 2015 r. transakcja była neutralna podatkowo, gdy wniesienie udziałów (akcji) dawało spółce je otrzymującej bezwzględną większość głosów w podmiocie, którego udziały (akcje) otrzymała (art. 24 ust. 8a ustawy o PIT i art. 12 ust. 4d ustawy o CIT).
Fiskus uważał, że efekt ten należy oceniać z perspektywy pojedynczego wspólnika. Słowem, jeden wspólnik musiał wnieść tyle udziałów lub akcji, aby zagwarantować spółce bezwzględną większość głosów.
Innego zdania były sądy. Orzekały, że efekt transakcji należy oceniać przez pryzmat wszystkich wspólników wymieniających udziały lub akcje. Preferencja należała się jednak tylko wtedy, gdy dokonywali oni transakcji równocześnie.
Miało być lepiej...
Od 2015 r. przepisy zostały zmienione. Zapisano w nich, że preferencje stosuje się również do więcej niż jednej transakcji nabycia udziałów (akcji), przeprowadzonych w okresie maksymalnie sześciu miesięcy. Nowelizacja miała być więc korzystna dla podatników.
Nie do końca tak się stało, bo fiskus zwrócił uwagę na inną zmianę – zwrot „nabywa od wspólników” zastąpiono określeniem „nabywa od wspólnika”. Organy uznały więc, że pojedynczy wspólnik musi sam, w ciągu sześciu miesięcy wymienić tyle udziałów i akcji, by otrzymująca je spółka uzyskała bezwzględną większość głosów.
...a są spory
Tak było w sprawie rozpatrzonej przez WSA w Warszawie. Chodziło o wspólnika, który wraz z innymi udziałowcami wniósł udziały do nowo utworzonej spółki. Sam miał ich niewiele, ale razem wnieśli ich tyle, że spółce dawało to 100 proc. głosów. Co więcej, zrobili to w tym samym czasie. Dyrektor IS w Warszawie stwierdził jednak, że liczą się udziały wniesione w ciągu sześciu miesięcy przez jednego wspólnika.
Sąd uchylił tę interpretację. Przypomniał, że nowelizacja jest skutkiem orzecznictwa sądów, które kazały oceniać transakcje przez pryzmat grupy udziałowców lub akcjonariuszy.
Wyrok jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 25 października 2017 r., sygn. akt III SA/Wa 2696/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia