Sąd w Lublinie uniewinnił w środę byłego kandydata środowisk narodowych na prezydenta RP, Mariana Kowalskiego, od zarzutu pobicia. Prokuratura oskarżyła go, że jako szef ochrony lubelskiego klubu Graffiti, podczas awantury w 2014 r. złamał nos gościowi.

"Nie ma dowodów wskazujących bezpośrednio na to, że sprawcą jest Marian Kowalski" – powiedziała uzasadniając orzeczenie sędzia Sądu Rejonowego Lublin-Zachód Agnieszka Kołodziej.

Według aktu oskarżenia, w lutym 2014 r. w lubelskim klubie Graffiti doszło do awantury. Marian Kowalski, który pracował tam jako szef ochrony miał szarpać jednego z gości w szatni, wypchnąć go na zewnątrz, tam uderzyć kilkakrotnie pięścią i otwartą ręką w nos. Miał też szarpać żonę gościa klubu. Poszkodowany mężczyzna doznał złamania nosa i potłuczeń.

Po procesie sąd uznał, że na podstawie zebranych dowodów możliwe jest ustalenie, iż sprawcą pobicia mógł być inny pracownik ochrony klubu, ktoś z gości albo też jeszcze inna osoba.

"W tej sprawie została przyjęta na początku, w momencie pojawienia się policji na miejscu, jedna hipoteza, która potem już została do końca postępowania przygotowawczego - że sprawcą jest Marian Kowalski. Nie były badane żadne inne wątki" – powiedziała sędzia Kołodziej.

Jak dodała sędzia, z dowodów wynika, iż Kowalski nie miał zwyczaju wychodzić z klubu w czasie interwencji, bo ochrona terenu przed klubem nie należała do jego obowiązków. Pełnił funkcję ochroniarza przez ponad 20 lat i nigdy nie było na niego żadnych skarg, zaś jego praca wymaga opanowania i unikania emocjonalnych reakcji, a także że nie miał powodów do atakowania pokrzywdzonego.

Wyrok nie jest prawomocny.

Kowalski był zadowolony z orzeczenia. "Sprawiedliwość zwyciężyła" – powiedział dziennikarzom.

Kowalski zgodził się na podawanie w mediach jego pełnego nazwiska. W 2015 r., jako członek Ruchu Narodowego, startował on w wyborach na prezydenta RP. W pierwszej turze głosowania uzyskał 0,52 proc. głosów.