Snapchat ma już u nas ponad 1 mln użytkowników. Cenią to reklamodawcy
Profil znanej blogerki lifestyle’owej Maffashion na Snapchacie obserwuje dziennie 37 tys. osób. Nastoletnia Andżelika, znana w sieci jako Littlemooonster96, ma dziennie nawet 30,5 tys. widzów, a piosenkarz Dawid Kwiatkowski niewiele mniej, bo 30,1 tys. To pierwsza trójka najpopularniejszych polskich użytkowników Snapchata według właśnie opublikowanego raportu przygotowanego przez platformę Hash.fm.
Ranking miał objąć pierwszą setkę – jak mówi Konrad Traczyk, szef Hash.fm – „influencerów”, czyli postaci najbardziej wpływowych w mediach społecznościowych. Ostatecznie zostało w nim jednak 57 profili. – Co nie znaczy, że brakuje innych popularnych postaci. Wręcz przeciwnie, jednak Snapchat dosyć mocno broni informacji związanych ze statystykami, a więc by takich użytkowników pokazać, trzeba, by sami zechcieli się ujawnić i pochwalić swoją popularnością – tłumaczy Traczyk. Zebrane dane sporo mówią o tym, kto ze Snapchata w Polsce korzysta i jaki jest potencjał jego rozwoju. Królują blogerzy i youtuberzy już znani i popularni w internecie – oprócz wymienionych wysoko są także Jessica Mercedes, Krzysztof Gonciarz i Abstrachuje TV. Jedynym znanym z tradycyjnych mediów celebrytą jest Mister Polski – Rafał Maślak, a na 57. miejsce trafił blog specjalistyczny Crazy Nauka.
– W Polsce Snapchat wciąż jest na etapie zdobywania popularności i budowy zasięgu, ale już widać, że zaczyna być chętnie wykorzystywanym komunikatorem, szczególnie wśród gimnazjalistów, licealistów i częściowo studentów. Nasze szacunki mówią, że korzystać z niego może łącznie między 1 a 1,2 mln Polaków – dodaje Traczyk.
Oficjalnych danych dotyczących polskiego rynku brak. Wiadomo jednak, że na początku roku ze Snapchata na całym świecie korzystało już 100 mln internautów. I ich liczba szybko rośnie. Ten serwis to jedno z najgorętszych zjawisk w świecie mediów społecznościowych ostatnich miesięcy. Aplikacja powstała jesienią 2011 r., ale globalną ekspansję nasiliła półtora roku temu. Dosyć szybko zdobyła miano Facebooka dla młodzieży czy też raczej pokolenia millenialsów (urodzonych po 1980 r.). W wielkim skrócie – bazuje ona na wymianie zdjęć. Tym zaś różni się od Instagramu czy Facebooka, że przesyłane informacje nie układają się w jakiś stały wizerunkowy profil. Wręcz przeciwnie – zdjęcia, filmiki, wiadomości wysłane Snapchatem są kasowane już po ok. 10 sekundach od wyświetlenia. – Dzięki temu użytkownicy są odważniejsi w dzieleniu się zdjęciami, aż tak nie przejmują się, jak na nich wypadli, czy są odpowiednie, grzeczne, ładne, bo obejrzeć je mogą bliscy, rodzina, szefowie. Tu łapie się chwile i chwile się dalej przesyła – tłumaczy Traczyk.
Właśnie to spodobało się młodym internautom. I zaczęło interesować reklamodawców. Coraz więcej firm interesuje się snapchatowym dotarciem do klientów. – Pomimo ograniczeń – jak znikający kontent, trudny do zmierzenia zasięg czy brak danych o polskich użytkownikach – Snapchat to atrakcyjne środowisko dla marketera. Zwłaszcza w kontekście marek dla nastolatków. Serwis ten ma to, czego nie mają inne: świetne dotarcie do młodszej grupy, możliwość budowania zaufania do marki i bardziej prywatnego kontaktu z użytkownikiem. Znikające wiadomości skłaniają do tworzenia niskobudżetowych treści, ale za to z pomysłem – podkreśla Karolina Skraba, copywriterka z agencji K2. Ale na razie nasze firmy podchodzą do tego kanału z dystansem. Do tej pory najgłośniejsza była kampania H&M. Ta sieć sklepów przy użyciu Snapchata uruchomiła grę miejską, w której rozdawała zaproszenia na koncerty Boiler Room. – W USA i Wielkiej Brytanii było już sporo kampanii, które w sprytny sposób łączyły natywne funkcje aplikacji, zachowania użytkowników oraz działania marki w innych mediach. U nas oprócz akcji H&M nie było jeszcze równie udanej aktywacji. Dla polskich marketerów to dobrze – jest jeszcze wiele fajnych rzeczy do zrobienia – przyznaje Skraba.