Oczy fanów elektroniki z całego świata są teraz skierowane na Barcelonę, gdzie 2 marca rozpoczyna się Mobile World Congress. Najbardziej oczekiwaną premierą wydaje się Galaxy S6 Samsunga
Premiery smartfonów do ostatniej chwili są utrzymywane w wielkiej tajemnicy. Jednak na podstawie rozsyłanych zaproszeń na konferencje prasowe oraz wyciekających do mediów informacji można się spodziewać, że na zbliżających się targach elektroniki użytkowej Mobile World Congress w Barcelonie niemal każdy z dużych graczy pokaże swój nowy flagowy model.
Czym zaskoczą nas producenci? Wszystko wskazuje na to, że nie zabraknie nowych modeli smartfonów Samsunga, LG, HTC, Huawei i Sony. Spośród wyżej wymienionych tylko Huawei oficjalnie potwierdza, że pokaże nowego flagowca, czyli model z najwyższej półki, który ma promować sprzedaż tańszych urządzeń.
– Możemy oczekiwać kolejnych ciekawych smartfonów z segmentu mid i premium, tabletów, a także urządzeń z linii inteligentnych akcesoriów – zapowiada Jolanta Stryjczak, rzeczniczka prasowa chińskiego producenta. Dodaje, że firma ogromną uwagę przykłada do rozwoju urządzeń szerokopasmowych oferujących dostęp do internetu, stąd z pewnością wśród prezentowanych urządzeń nie zabraknie nowych modemów i routerów.
– W Barcelonie będzie można zobaczyć LG G4, HTC One M9, Samsung Galaxy S6, Sony Xperia Z4 – uważa Wojciech Piechocki z branżowego portalu GSMonline.pl. Dodaje, że o poszczególnych urządzeniach wiadomo na razie bardzo niewiele. Najbardziej oczekiwaną premierą jest z pewnością Galaxy S6 Samsunga. Spekuluje się, że smartfon będzie miał metalowo-szklaną obudowę, usprawniony, ułatwiający obsługę urządzenia interface TouchWiz. Dzięki niemu będzie działał płynniej niż dotychczas, bo system ma zajmować znacznie mniej pamięci operacyjnej. Zdaniem ekspertów w grę wchodzi także 5,1-calowy wyświetlacz i 20-megapikselowa główna kamera. Frontowy aparat ma robić zdjęcia i filmować z rozdzielczością 5 Mpx. Smartfon ma mieć wbudowany na stałe system ładowania bezprzewodowego. W starszych modelach Samsunga, np. Note 3, można było uzyskać taką funkcjonalność, dokupując specjalną klapkę telefonu i ładowarkę, co w salonie producenta kosztowało nawet 300 zł.
S6 ma mieć jeszcze jedną ważną funkcjonalność. Jeśli potwierdzą się nieoficjalne informacje, w ciągu dziesięciu minut będzie można naładować jego baterię do stanu umożliwiającego korzystanie z urządzenia przez cztery godziny. Wydaje się, że mechanizm szybkiego ładowania akumulatorów będzie od tej pory obowiązujący dla wszystkich producentów.
Potwierdzają to tegoroczne targi Consumer Electronic Show w Las Vegas, które nie obfitowały w premiery. Jednak na pokazanie nowego modelu z górnej półki, który ma promować markę i zwiększać potem sprzedaż tańszych telefonów, zdecydowało się jedynie LG. Na CES zadebiutował jej fablet LG FLEX 2 z charakterystycznym 5,5-calowym zakrzywionym wyświetlaczem. Od swojego poprzednika nieco zmalał, ale zyskał rozdzielczość HD, superszybki ośmiordzeniowy procesor i aparat fotograficzny z opcją stabilizacji obrazu. Fablet ma też szybciej regenerującą się obudowę. Jeśli pojawią się na niej zadrapania, znikną pod wpływem temperatury naszej dłoni. LG Flex2 zawdzięcza to specjalnej powłoce, którą pokryto tył smartfonu.
Jednak co najważniejsze, baterię urządzenia da się naładować do 50 proc. w ciągu pół godziny. Za te innowacje trzeba będzie jednak słono zapłacić. Jak zapowiada rzeczniczka prasowa LG Ewa Lis, LG Flex2 może kosztować ok. 3 tys. zł. W polskich sklepach ma być dostępny już w marcu. Zdaniem Piechockiego cena jest zaporowa, więc fablet jest przeznaczony dla niszowego klienta.
Piechocki uważa także, że hitem tegorocznych CES na pewno były dwie premiery firmy Asus. Tajwańczycy, nadal znani głównie z dostaw komputerów, pokazali nową edycję swoich smartfonów Zenfone. Asus Zenfone Zoom to telefon z kamerą z zoomem optycznym, a Zenfone 2 ma po raz pierwszy w historii 4 GB pamięci operacyjnej. – Co jest jednak najciekawsze, są to bardzo tanie urządzenia, które naprawdę mogą zawojować rynek – podkreśla Piechocki.
Ostatnie dane opublikowane przez firmę TrendForce pokazują, że Samsung ciągle zajmuje pierwszą pozycję wśród producentów smartfonów, chociaż jego udział w rynku maleje. W 2014 r. na świecie sprzedano ponad 1,1 mld tych urządzeń, z czego 28 proc. pochodziło z Korei. To o 4,5 pkt proc. mniej niż przed rokiem. Drugi w zestawieniu Apple uzyskał wynik 16,4 proc. Rośnie znaczenie chińskich producentów smartfonów. W zestawieniu największych trzecie miejsce zajmuje Lenovo z udziałem 7,9 proc., a Huawei z 6 proc. Wcześniej obie firmy sprzedawały odpowiednio o 3 pkt proc. i 1,6 pkt proc. mniej. Coraz lepiej na rynku smartfonów radzi sobie LG. Z wynikiem 6 proc. zajmuje wysokie czwarte miejsce.
W pierwszej dziesiątce największych producentów smartfonów nie ma już natomiast Nokii, BlackBerry i HTC. Z szóstej na ósmą pozycję spadło japońskie Sony, i to mimo że co pół roku pokazuje nowe modele smartfonów.
170 tys. zwiedzających , w tym 45 tys. z zagranicy, odwiedziło w tym roku targi w Las Vegas
3,6 tys. wystawców prezentowało swoje produkty na CES
1,3 mld smartfonów zostanie sprzedanych na świecie w 2015 r. – przewiduje firma TrendForce
Czym zaskoczyło nas Las Vegas? Zobacz galerię najciekawszych technologicznych nowości z tegorocznych targów CES na Forsal.pl