Premiera HTC One miała dać tajwańskiemu gigantowi nowy impuls do rozwoju. Tymczasem okazuje się, że nawet świetna sprzedaż nowego smartfona może nie uchronić jego producenta przed bankructwem. Czy już wkrótce HTC zejdzie z mobilnej sceny?

Lata świetności

Niespełna dwa lata temu, HTC był jednym z liderów światowego rynku smartfonów. W przeciwieństwie do fińskiej Nokii, tajwański producent idealnie „wyczuł moment” i już w 2008 roku zaprezentował światu pierwszego smartfona z Androidem – systemem operacyjnym, który wyznacza dziś standardy mobilnych rozwiązań. Tajwańska maszyna ruszyła pełną parą. Kolejne telefony wraz z innowacyjnym interfejsem dotykowym Sense UI szturmem zdobywały światowe rynki. Przed HTC drżeli tacy giganci, jak Apple czy też Samsung.

Punktem kulminacyjnym boomu na produkty HTC był trzeci kwartał 2011 roku, kiedy tajwański producent niespodziewanie zgarnął 24 proc. udziałów na amerykańskim rynku smartfonów, wyprzedzając tym samym Apple. Porażka giganta z Cupertino na własnym „terenie” z niewielkim tajwańskim koncernem, to jeden z największych rynkowych fenomenów ostatnich lat.

Paradoksalnie ten wielki sukces był dla HTC początkiem końca. Apple (do spółki z Samsungiem) postanowił zrewanżować się Tajwańczykom – iPhone 4S dosłownie zmiótł smartfony HTC z powierzchni ziemi. Kolejnym ciosem dla HTC była również premiera hitowego Samsunga Galaxy SII. W ciągu ostatnich 18 miesięcy udziały HTC w rynku smartfonów spadły o 60 proc., co przełożyło się na obcięcie zysków o prawie 98 proc.

„Rynek się zmienił, co było zupełnie niespodziewane” – powiedział CEO firmy Peter Chou, po opublikowaniu katastrofalnych wyników finansowych HTC. Dość szokująca deklaracja, jak na szefa firmy, która dotychczas idealnie wyczuwała każdy rynkowy niuans i zmianę.

Trwa ładowanie wpisu

Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Remedium na finansowe kłopoty tajwańskiego giganta miała być premiera najnowszego flagowego smartfona HTC One. W produkcję tego telefonu firma włożyła wszystko to, co najlepsze. Sęk w tym, że w tym samym czasie HTC popełniło kilka katastrofalnych błędów, które mogą zaważyć nie tylko na sprzedaży One, ale również na przyszłości jego producenta.
Na hucznej premierze flagowego smartfona, która odbyła się w lutym br., Peter Chou zapowiedział, że już w marcu One zadebiutuje w co najmniej 80 krajach. Smartfon na sklepowych półkach się pojawił, ale… w zaledwie trzech krajach. Wszystko to z powodu licznych opóźnień w produkcji, a także patentowych problemów producenta.

Koniec końców, HTC One trafił w ręce recenzentów i… z miejsca został okrzyknięty mianem jednego z najlepszych smartfonów ostatnich lat. Telefon chwalono przede wszystkim za znakomity design – obudowa One została w całości wykonana z aluminium. Doskonałe recenzje zbierały również 4,7-calowy wyświetlacz, wbudowany aparat z funkcją UltraPixel, a także software’owe dodatki – HTC Boom Sound, HTC BlinkFeed oraz HTC Zoe.

„HTC One to jeden z najlepszych androidowych smartfonów, z jakich miałem okazję korzystać. Co więcej, to jedno z najlepszych urządzeń z mobilnym systemem Google’a w historii” – napisał o flagowym smartfonie HTC, Dan Seifert z serwisu TheVerge.
W ciągu pierwszego miesiąca od premiery HTC sprzedało około 5 mln egzemplarzy One. Wynik całkiem przyzwoity, ale warto podkreślić, że mniej więcej w tym samym czasie największy konkurent Galaxy S4 znalazł ponad 10 milionów nabywców.

Dobra sprzedaż HTC One mogłaby chwilowo podźwignąć tajwańskiego producenta z finansowej zapaści. Tak się jednak nie stanie, a to za sprawą katastrofalnej sprzedaży innego smartfona HTC, który pojawił się na rynku mniej więcej wtedy, co One. Mowa o HTC First – pierwszym „facebookowym” telefonie, który rynkowej furory nie zrobił. Wręcz przeciwnie – jest dla firmy źródłem kolejnych finansowych kłopotów. Tandemowi HTC-Facebook nie pomogła nawet znaczna obniżka jego ceny. Użytkownicy nie byli zainteresowani telefonem, który niejako „zmusza” ich do korzystania ze społecznościowej nakładki na Androida. To wielka marketingowa porażka zarówno dla HTC, jak serwisu Marka Zuckerberga.

Niezbyt ciekawie prezentuje się również wewnętrzna sytuacja tajwańskiego producenta. Do masowego exodusu wysokich rangą pracowników dołączyli ostatnio Lennard Hoornik – CEO azjatyckiej części koncernu oraz Kouji Kodera – dyrektor ds. produktu. W sumie, w ciągu ostatniego roku szeregi firmy opuściło sześciu kluczowych pracowników. Media coraz częściej pytają więc nie oto, czy HTC zbankrutuje, ale kiedy to się stanie?

Ogłoszenie bankructwa, kilka miesięcy po wypuszczeniu na rynek jednego z najlepszych smartfonów w historii, byłoby dla HTC scenariuszem groteskowym. Niestety w obliczu ostatnich wydarzeń jest to również scenariusz bardzo prawdopodobny.