Pierwsze pozwy i spadki na giełdzie to efekt afery wokół wadliwych procesorów Intela. Ale problemy tej firmy mogą się dopiero zacząć.



Notowania Intel Corp zaczęły spadać jeszcze przed ogłoszeniem przez Apple,a, że także ich komputery oraz telefony pracujące na procesorach tej firmy są narażone na przejęcie danych. Może i uda się załatać luki w oprogramowaniu miliardów komputerów. Nie daje to jednak gwarancji zablokowania lawiny pozwów.
Jak podał serwis Law.com pierwsze trzy już są. Jeden w Dolinie Krzemowej, kolejne w Indianie i w Oregonie. A to zapewne dopiero początek, bo zarówno konsumenci, jak i firmy, których sprzęt korzysta z procesorów Intela, mają poważne podstawy, by dochodzić odszkodowania.
W procesorach zbudowanych w ciągu ostatnich 10 lat wykryto lukę. Okazało się, że użytkownicy komputerów opartych na tych układach są narażeni na przejęcie ich danych do logowania i innych prywatnych informacji przez hakerów. Co więcej, Intel wiedział o tym od listopada i – jak poinformował Business Insider – przed wybuchem skandalu prezes firmy (będąc świadomym wady) sprzedał akcje spółki o wartości 24 mln dol.
Problem dotyczy komputerów działających na systemie operacyjnym Microsoft Windows, Linux oraz Mac OS. Twórcy dwóch pierwszych systemów już zapowiedzieli, że niebawem udostępnią aktualizacje, które zminimalizują ryzyko. Także Apple zapewnia, że już załatał u siebie luki. Ale użytkowników urządzeń niepokoi teraz to, że ich sprzęt może być wolniejszy.
– Dzisiaj trudno powiedzieć, czy klienci firmy Intel, którzy nabyli jej procesory, poniosą na skutek ostatnich problemów technicznych straty. Możliwy spadek wydajności procesorów na skutek koniecznych poprawek bezpieczeństwa zależy od konkretnych zastosowań i dla każdego użytkownika może być inny. W większości przypadków domowi użytkownicy komputerów nie powinni odczuć negatywnych skutków aktualizacji oprogramowania. Inaczej może wyglądać sytuacja w środowiskach profesjonalnych. Ale musimy poczekać na miarodajne testy – mówi nam ekspert ds. bezpieczeństwa sieciowego Adam Haertle.
Szczególnie wrażliwy na zapowiedzi o spowolnieniu jest Apple, uwikłany w światowy kryzys w związku z Batterygate. Afera dotyczy celowego zaniżania wydajności iPhone’ów 6 i spowalniania ich działalności. Firma zapowiedziała ogólnoświatową akcję tańszej wymiany baterii w tych urządzeniach, ale i tak toczy się przeciwko niej już kilka procesów. I to nie tylko wytoczonych przez Amerykanów, ale także firmy z Kanady oraz grupę aktywistów z Francji. Tam od 2015 r. obowiązuje prawo zakazujące producentom celowego pogarszania jakości sprzętu by szybciej się starzał.
Bardzo możliwe, że na te zapisy mogą się powołać też inni. – To, czy Intel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, zależy przede wszystkim od zapisów w umowach zawieranych przez klientów i konstrukcji systemów prawnych, które mogą np. wymagać udowodnienia faktycznych, wymiernych strat po stronie poszkodowanych. Konkurencja Intela spróbuje tę sytuację wykorzystać, warto jednak zauważyć, że odkryte błędy w różnym stopniu dotyczą także innych rodzin procesorów. Wytykanie winy Intelowi może okazać się stąpaniem po śliskim gruncie – dodaje Haertle.