Jeśli dziecko zaangażuje się w internetowe wyzwania, które mogą prowadzić do zagrożenia zdrowia lub życia należy zachować spokój, wysłuchać jego racji i pokazać negatywne konsekwencje takich zachowań - radzi kierowniczka zespołu edukacji i szkoleń w Akademii NASK Anna Borkowska.

Akademia działająca działa w ramach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) zajmuje się działalnością szkoleniową, edukacyjną oraz popularyzatorską związaną z internetem i zagrożeniami, jakie mogą się w nim pojawić.

"Rodzic, który zorientuje się, że jego dziecko uczestniczy w jakimś wyzwaniu, które może mieć negatywne skutki, powinien przede wszystkim nie wpadać w panikę. Bo przerażony rodzic to rodzic, który nie pomoże dziecku. Zalecam spokój, ale też jasne, rzeczowe nazwanie sprawy, zapytania dziecko o powody podejmowania takich wyzwań" - powiedziała PAP Borkowska, która uczestniczyła w poniedziałek w konferencji "Niebezpieczne treści. Jak dbać o bezpieczeństwo uczniów w internecie".

Borkowska wskazała, że zmiana zachowania dziecka, nastroju, czy jakiś nawyków powinna rodzicom, opiekunom zwrócić uwagę, że coś może być nie tak. "To są sygnały, które powinny zapalić u czerwoną lampkę, żeby sprawdzić, co się dzieje z dzieckiem, żeby z nim porozmawiać" - dodała.

"Najpierw warto zainteresować się, jakiego rodzaju wyzwania w internecie podejmuje dziecko, na jakie strony wchodzi, czym się zajmuje i do czego wykorzystuje internet. Druga rzecz - to należy z dzieckiem porozmawiać. Ale żeby rozmowa przyniosła skutek, musi być prowadzona w odpowiednich warunkach, czyli przede wszystkim musi to być dialog, gwarantujący wymianę informacji. Trzeba wysłuchać racji dziecka" - wskazała.

Podkreśliła, że dziecku trzeba ukazać konsekwencje niektórych zachowań, do czego mogą one prowadzić, a także przekonać je, aby zastanowiło się, czy warto się w takie działania angażować.

"Nastolatki nie lubią jak się nimi manipuluje, dlatego warto pokazać, że wiele z tego typu wyzwań służy właśnie manipulowaniu" - dodała.

Borkowska powiedziała, że dziecko należy także uświadomić, iż nie w każde zobowiązanie należy się angażować i nie każde jest warte dotrzymania. "Choć uczymy dzieci, żeby były konsekwentne, żeby doprowadzały rzeczy do końca, to dziecko nie ma obowiązku dotrzymywać zobowiązań, w związku z którymi jest manipulowane, których dotrzymanie może mieć negatywne dla niego skutki" - dodała.

Jak mówiła Borkowska, dzieciom czy nastolatkom należy tłumaczyć, że rzeczą mądrą jest przerwać taką grę. "Zawsze mogą się z niej wycofać, bez konsekwencji" - wskazała.

Ekspertka przyznała, że rodzic nie zawsze może zorientować się, czy dziecko uczestniczy w jakimś wyzwaniu. "Czasami można zorientować się po tym, że dziecko ma jakieś rany na ciele. Jednak część tego typu wyzwań trudno odkryć. Można czasami, natknąć się na zdjęcia w internecie, ale wielu nastolatków pilnuje swoich profili i zazwyczaj rodzice nie są tymi osobami, które się zaprasza do grupy znajomych w portalu społecznościowym. W związku z tym trudno zorientować się, czy dziecko zaangażowało się w jakieś niebezpieczne wyzwania" - podkreśliła.

Ekspertka zwróciła uwagę, że rodzice mogą, jeśli chcą zwrócić się o pomoc m.in. do takich instytucji jak www.dyzurnet.pl, Fundacja Dajemy Dziecku Siłę (www.fdds.pl), albo jeśli mają podejrzenie, że treści te mogą mieć charakter nielegalny zgłosić się do policji. "Rodzice mogą także udać się do działających lokalnie poradni psychologiczno-pedagogiczne" - dodała.

Konferencję „Niebezpieczne treści. Jak dbać o bezpieczeństwo uczniów w internecie” zorganizowało Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa. Poświęcona była dostępowi dzieci i młodzieży do niebezpiecznych treści w internecie oraz angażowaniu się uczniów w różnego rodzaju ryzykowne zachowania, takie jak internetowy challenge, czy niebezpieczne gry mogące prowadzić do zagrożenia zdrowia i życia.