Pusta lodówka zamawiająca zakupy, myślące buty, zdalnie odprawiana na lotnisku walizka czy wreszcie bezzałogowy samochód, a nawet cała fabryka – granice rozwoju wytycza już tylko wyobraźnia.
Na targach Hannover Messe, których Polska jest partnerem, niemiecki Siemens podpisał umowę o współpracy gospodarczej z Ministerstwem Rozwoju. Efektem porozumienia mają być analizy dotyczące rozwoju innowacyjnych sektorów przemysłu. Siemens przedstawił na targach również założenia Przemysłu 4.0, czyli gospodarki cyfrowej, w praktyce. Chodzi o projekt MindSphere, który ma pozwolić przejść internetowi rzeczy na wyższy poziom.
Samo określenie „internet rzeczy” wymyślił Kevin Ashton w 1999 r. Zakładał, że choć dziś internet uzależniony jest od ludzi, to w przyszłości dostarczanych będzie mnóstwo danych, generowanych przez inteligentne przedmioty i wszechobecne czujniki. Będą one sygnalizować w sieci potrzeby użytkownika – w zasadzie pomijając konieczność jego bezpośredniego udziału w tym procesie.
– Urządzenia weszły w każdą sferę naszego życia. Czy to jest dobre czy złe, to osobny temat. Ale z punktu widzenia techniki to bardzo dobrze, bo technologie nie lubią próżni. Tylko tu decyzje podejmuje system, a nie człowiek – mówi DGP Michał Kot, dyrektor sprzedaży w Siemens Polska. – Co dwa lata następuje podwajanie liczby informacji, bo tyle ich powstaje, także dzięki urządzeniom już podłączonym do sieci, ale też przez social media – dodaje.
Według firmy doradczej Gartner do 2020 r. w internecie rzeczy połączonych zostanie ze sobą 26 mld obiektów. Jeśli dodać do tego ponad 5 mld urządzeń już działających w sieci (m.in. komputery, laptopy czy smartfony) będzie ich w sumie ok. 32 mld.
Internet rzeczy już teraz staje się coraz powszechniejszy. Chińska firma Changying Presision Technology Company specjalizująca się w wytwarzaniu precyzyjnym otworzyła fabrykę w Dongguan niewymagającą obecności w niej człowieka. Wszystkie procesy są obsługiwane przez roboty, bezzałogowe pojazdy i zautomatyzowany sprzęt magazynowy. Z kolei brytyjski Thames Water, największy dostawca wody i odbiorca ścieków w Zjednoczonym Królestwie, dzięki pomiarom z czujników i analizie danych przewiduje z wyprzedzeniem możliwe awarie urządzeń przemysłowych. Bezzałogową fabrykę w Nevadzie buduje Tesla. A na 2020 r. autonomiczny samochód, jeżdżący bez ingerencji kierowcy zapowiedziało Volvo.
Jeśli mamy szukać internetu rzeczy w zasięgu ręki, to będzie to na przykład mądra lodówka, która zapamiętuje nasze wybory zakupowe, skanuje zawartość i w przypadku braków uzupełnia je sama, zamawiając zakupy w sklepie internetowym, który przywiezie je nam do domu. Produkowane są już także walizki, które odprawiają się z nami on-line dzięki aplikacji na smartfon. Niedługo, gdy w samochodzie będzie się kończyć paliwo, jego komputer pokaże nam nie tylko najbliższe stacje, ale również wskaże, gdzie znajdziemy najkorzystniejsze ceny. W Hannoverze Siemens i Adidas podpisały umowę dotyczącą wspólnej produkcji myślącego obuwia sportowego, które – w uproszczeniu – będzie przekazywać do fabryki oczekiwania klientów, co ma pozwolić na lepsze dopasowanie oferty do ich potrzeb.
A na czym ma polegać MindSphere, czyli wyższy szczebel internetu rzeczy? – Chodzi o zebranie w chmurze danych z etapu produkcji i udostępnienie ich do kompleksowej analizy. To o tyle nowatorskie, że dziś tego typu informacje są raczej chronione przez producentów. To połączenie świata przemysłowego ze światem internetu – tłumaczy Michał Kot. – Można sobie wyobrazić, że np. dzięki pomiarom meteorologicznym energetyka będzie w stanie przewidzieć, czy budowa w danym miejscu wiatraków czy elektrowni słonecznej ma sens, czy lepiej sprawdzi się w innym miejscu – dodaje.