Proponowane zmiany w zasadach najmu mieszkań przyniosą efekty dopiero w kolejnej dekadzie. Umowy na czas określony i możliwość kontroli wysokości dochodów – takie rewolucyjne zmiany w wynajmie tanich lokali od gmin zapowiada Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w ramach przygotowywanego właśnie programu mieszkaniowego. Gdyby dochody okazały się zbyt wysokie, gminy mogłyby podnosić najemcom czynsze.
Zmiany można by nazwać rewolucją, bo teraz samorządy po wynajęciu komunalnego lokum w praktyce tracą nad nim kontrolę, jeśli tylko najemca wywiązuje się ze wszystkich płatności. Efekt jest taki, że przepływ tanich lokali komunalnych do osób z zarobkami niepozwalającymi na wynajem mieszkania na wolnym rynku jest zbyt mały. Teraz gminy w przypadku lokali komunalnych mogą proponować jedynie umowy na czas nieoznaczony. Tylko przyszły najemca może poprosić o umowę na czas określony, po którym opuści lokal. To jednak w praktyce martwy przepis.
– W naszym przypadku nie zdarzyło się, aby najemca zaproponował takie rozwiązanie. A jeśli chodzi o dochody, możemy je sprawdzić tylko w momencie złożenia wniosku o najem lokalu z zasobu gminy i w momencie, kiedy gmina wskazuje najemcy konkretny lokal. Potem nie możemy ich już weryfikować. Zmiany zapowiedziane przez rząd to kierunek, o który wielokrotnie apelowaliśmy – wskazuje Marek Goczyński, główny specjalista w biurze mieszkalnictwa w Toruniu, przewodniczący komisji gospodarki mieszkaniowej i przestrzennej Związku Miast Polskich.
Kryterium dochodowe na jednego członka rodziny uprawniające do najmu komunalnego samorządy ustalają obecnie np. na poziomie 100–150 proc. najniższej emerytury. Czynsz w takich lokalach nie przekracza zazwyczaj 10 zł za 1 mkw. Na wolnym rynku najmu stawki są nawet kilkukrotnie wyższe. – Nie jesteśmy nawet w stanie oszacować, ile rodzin w tej chwili nie miałoby możliwości wynajęcia lokalu komunalnego. Co prawda docierają do nas informacje o wysokiej stopie życiowej części lokatorów, ale nie możemy nic z tą wiedzą zrobić – dodaje inny samorządowiec. Na dodatek umowy najmu mogą przechodzić na dzieci czy rodzeństwo po śmierci pierwszych najemców, o ile wcześniej razem mieszkali.
– Efekt jest taki, że jak ktoś raz wszedł w najem lokalu komunalnego, może go zajmować nawet wtedy, gdy jego sytuacja finansowa znacznie się poprawi i nie powinien mieć problemu z zapewnieniem sobie mieszkania na wolnym rynku – dodaje wiceprezydent Szczecina Piotr Mync. – W Toruniu w tej chwili jest wynajmowanych ponad 5 tys. mieszkań komunalnych. Szacujemy, że aby zaspokajać na bieżąco potrzeby, jeśli chodzi o tani najem komunalny, potrzebujemy jeszcze 2 tys. – ocenia Marek Goczyński. W Toruniu na lokal komunalny trzeba czekać średnio dwa lata, a na jeszcze tańszy socjalny – nawet do pięciu lat. Około dwóch lat na mieszkanie komunalne trwa też oczekiwanie w Szczecinie.
Z danych, które DGP zebrał w innych miastach, wynika, że np. w Gdyni na lokale socjalne czeka 698 osób i rodzin, a na komunalne – 94. W Rzeszowie w kolejce po mieszkanie stoi 485 rodzin. W stolicy w końcu 2015 r. na wynajęcie oczekiwało 3,9 tys. gospodarstw domowych, w tym 893 chodziło o podpisanie umowy mieszkania na czas nieoznaczony, a 3 tys. czekało na lokal socjalny. W Kielcach na lokum komunalne oczekuje 251 rodzin. – Proponowane rozwiązania są więc jak najbardziej uzasadnione z punktu widzenia polityki mieszkaniowej, którą gminy mają prowadzić z korzyścią dla lokalnej społeczności – ocenia Piotr Mync.
Na szybkie rozładowanie kolejek nie ma jednak co liczyć. Możliwość zawierania umowy najmu na czas określony ma bowiem dotyczyć nowych najemców lokali komunalnych, czyli tych, którzy zawrą je po wejściu w życie odpowiednich zmian w przepisach. A jak planuje MIB, pakiet rozwiązań wdrażających program mieszkaniowy rządu miałby zacząć obowiązywać w 2017 r. Natomiast zasady najmu dla lokatorów, którzy podpisali umowy wcześniej, pozostaną bez zmian. – Sądzę, że większy postęp, jeśli chodzi o dostępność lokali, zauważymy najwcześniej za trzy lata od wprowadzenia zmian – ocenia Marek Goczyński.
Mniejszym optymistą jest analityk Lion’s Banku Bartosz Turek. – Na skutki zmiany przepisów i uwolnienie części zasobu mieszkaniowego gmin trzeba będzie czekać przynajmniej kilka lat, o ile nie kilkanaście. Tej sprawy nie da się łatwo rozwiązać – przekonuje nasz rozmówca.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, który co dwa lata bada zasoby mieszkaniowe w Polsce, w 2013 r. do gmin należało w sumie 934 tys. lokali. Z tej puli 83 tys. stanowiły lokale socjalne, przysługujące najbiedniejszym. Pierwszeństwo w ich przydziale mają osoby, które uzyskały takie prawo w wyniku wyroku sądowego.
165 tys. tyle gospodarstw domowych czekało w 2014 r. na najem mieszkania od gminy
88 proc. tyle spośród nich starało się o lokale w miastach
55 proc. tyle spośród nich czekało na najem lokalu socjalnego