Metr kwadratowy w mieście jest średnio o prawie połowę droższy niż na wsi, gdzie kosztuje nieco ponad 2,8 tys. zł. Jest trochę drożej niż w 2013 r., ale generalnie ceny są stabilne. Na pokój z kuchnią trzeba wydać 188 tys. zł
Rynek mieszkaniowy w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
W ubiegłym roku dokonano w Polsce 117,7 tys. transakcji kupna-sprzedaży lokali mieszkalnych – wynika z danych GUS. Policzono je na podstawie informacji zebranych z rejestrów cen i wartości nieruchomości, w których wykorzystywane są informacje z aktów notarialnych. Ale liczba sprzedanych mieszkań była większa i wyniosła 119,1 tys. Jedna transakcja obejmowała czasem więcej niż jeden lokal. Był to wynik o 4,5 proc. słabszy niż w roku poprzednim.
– Rynek kupna-sprzedaży mieszkań jest jednak większy, niż wynika to z samych rejestrów cen i wartości nieruchomości prowadzonych przez starostwa powiatowe i prezydentów miast na prawach powiatu – ocenia Jarosław Strzeszyński z Instytutu Analiz Rynku Nieruchomości. Wyjaśnia, że nie ma w nich transakcji związanych z lokalami spółdzielczymi. – A stanowią one około 10–15 proc. obrotu na rynku mieszkaniowym – twierdzi Strzeszyński. Ponadto rejestry nie obejmują umów przedwstępnych podpisywanych z deweloperami.
Na zakup mieszkania trzeba było wydać w 2014 r. średnio 219,6 tys. zł – o 13 tys. zł więcej niż w 2013 r. Przy tym średnia wartość pojedynczego mieszkania była w miastach o 37 proc. większa niż na wsi.
Za lokal jednoizbowy trzeba było zapłacić 168,8 tys. zł, dwuizbowy 188,3 tys. zł, trzyizbowy 207,5 tys. zł, a czteroizbowy – 276,2 tys. zł. Natomiast metr kwadratowy mieszkania kosztował przeciętnie 4236 zł w miastach (o 6,7 proc. więcej niż w roku poprzednim) i 2832 zł poza miastami (o 1,4 proc. mniej niż w roku poprzednim). Oznacza to, że średnia cena metra kwadratowego w miastach była aż o 49,6 proc. wyższa niż na wsi.
W tym roku ceny nowych mieszkań są dość stabilne. Bo choć popyt na nie jest bardzo duży, to występuje też ogromna konkurencja między deweloperami. A to powstrzymuje również wzrost cen na rynku wtórnym. – W przyszłym roku będzie podobnie, jeśli nie dojdzie do zmian prawnych i ograniczeń w dostępie do kredytów – twierdzi Strzeszyński.
Z danych GUS wynika, że najchętniej kupowane są mieszkania trzyizbowe. W ubiegłym roku stanowiły one 41 proc. wszystkich transakcji. To nieco mniej (o 0,3 pkt proc.) niż w roku poprzednim. Trzeba jednak pamiętać, że w mieszkaniach takich są na ogół tylko dwa pokoje, bo za izbę uważa się także kuchnię, jeśli ma co najmniej 4 mkw. oraz okno lub szklane drzwi w zewnętrznej ścianie budynku (ale izbą nie jest np. łazienka lub spiżarnia).
Na drugim miejscu w tym rankingu są lokale czteroizbowe i większe. W ubiegłym roku stanowiły one 27 proc. ogółu sprzedanych mieszkań (o 0,3 pkt proc. mniej niż w roku poprzednim). Trzecie miejsce przypadło lokalom dwuizbowym z udziałem 25,6 proc. Był on jednak większy niż w roku poprzednim o 1,1 pkt proc. Odrobinę zyskały również mieszkania jednoizbowe. Bo ich udział w ogólnej liczbie sprzedanych lokali wzrósł w ciągu roku o 0,3 pkt proc., do 4,6 proc., a od 2009 r. zwiększył się tylko o 1,3 pkt proc.
Przeciętna powierzchnia użytkowa mieszkania, które było przedmiotem obrotu na rynku nieruchomości, jest niewielka i dość stabilna. W ubiegłym roku wyniosła 53,3 mkw. i była o 0,1 mkw. większa niż w roku poprzednim oraz o 0,2 mkw. większa niż w 2010 r. Wzrost tej średniej ograniczały tylko lokale jednoizbowe. W ubiegłym roku miały one przeciętną powierzchnię wynoszącą zaledwie 31,3 mkw., a więc o 1,2 mkw. mniejszą niż w roku poprzednim. W tym czasie zaś wzrosła powierzchnia lokali dwuizbowych – o 0,2 mkw. do 40,2 mkw., trzyizbowych o 0,5 mkw. do 51,8 mkw. oraz czteroizbowych o 0,7 mkw. do 71,5 mkw. Analitycy nie spodziewają się, aby w przyszłości zaszły w tym zakresie większe zmiany.

Najchętniej kupujemy małe mieszkania, takie około 50 mkw.