Nadzór finansowy odpiera zarzuty części klientów SKOK Wołomin. Chodzi o osoby, które zgromadziły na depozytach więcej niż gwarantowana równowartość 100 tysięcy euro. Według nich KNF i Krajowa Kasa SKOK zamiast działać w interesie klientów, przerzucają się odpowiedzialnością.

Maciej Krzysztoszek z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego przypomina, że instytucja formalnie przejęła nadzór nad SKOK-ami pod koniec 2012 roku. SKOK Wołomin był pierwszym kontrolowanym podmiotem z tego sektora. Jak wyjaśnia przedstawiciel KNF pierwsza kontrola miała na celu ustalenie stanu kasy, druga dotyczyła prania brudnych pieniędzy, a trzecia sprawdzała czy kasa realizuje zalecenia Nadzoru Finansowego.

W 2013 i 2014 roku KNF informowała prokuraturę o nieprawidłowościach w SKOK Wołomin. Nadzór, jak dodaje Maciej Krzysztoszek, może podejmować działanie tylko na podstawie własnych danych. Rozmówca IAR dodaje, ze ustanowienie zarządu komisarycznego w kasie jest poprzedzone postępowaniem administracyjnym. Według KNF SKOK Wołomin przeciągała ten proces poprzez składanie dodatkowych wniosków i zapytań. Ustanowienie zarządu komisarycznego mogło nastąpić dopiero w połowie 2014 roku.

Części swoich pieniędzy nie może odzyskać prawie 800 klientów wołomińskiej kasy. W grudniu ubiegłego roku Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność wołomińskiej kasy.

Przedstawiciele KNF dodają, ze Krajowa Kasa SKOK była uczestnikiem postępowania. Z danych komisji wynika, że krajowa kasa wiedziała o nieprawidłowościach w tym podmiocie od 2008 roku.

Krajowa Kasa w komunikacie przesłanym IAR wyjaśnia, że przed ustanowieniem zarządcy komisarycznego w SKOK Wołomin, SKOK ten nie zwracał się do Kasy Krajowej o żadną pomoc, w tym stabilizacyjną lub płynnościową.