Właściciel działki nie może żądać jej odkupienia przez gminę, jeżeli przez lata w kolejnych planach zagospodarowania przestrzennego pozostaje ona przeznaczona pod tereny zielone. W tej sytuacji niewłaściwe jest powoływanie się na przepis o zmianach uniemożliwiających korzystanie ze swojej własności. Tak orzekł Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła ponad 3-hektarowej działki rolnej w Poznaniu, która uległa wywłaszczeniu w 1969 r. Ówczesne władze przeznaczały ten teren pod budownictwo mieszkaniowe oraz tereny zielone rekreacyjne. Były właściciel gruntu otrzymał odszkodowanie zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami.
Na większej części działki powstało osiedle mieszkaniowe, reszta pozostała do dziś niezagospodarowana. W tej sytuacji były właściciel w 2000 r. złożył wniosek o zwrot nieruchomości. Sprawa ciągnęła się aż 9 lat, grunt oddano mu w 2009 r. Po odzyskaniu części działki chciał ją przeznaczyć pod deweloperską zabudowę wielorodzinną.
Problem polegał na tym, że plan zagospodarowania przestrzennego przewidywał w tym miejscu tereny zielone z wykorzystaniem na rekreację lub sport. Co prawda, plan obowiązujący w momencie składania wniosku o zwrot utracił moc w 2003 r. (zachowało ją jedynie studium zagospodarowania przestrzennego), a nowy miasto uchwaliło w 2006 r., ale w żadnym z tych trzech dokumentów nie zmieniło się zasadniczo przeznaczenie działki.
Właściciel gruntu złożył przeciwko miastu Poznań pozew o wykup nieruchomości za ok. 17 mln zł w trybie art. 36 ust. 1 pkt 2 ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 647 ze zm.). Zgodnie z nim, jeżeli w związku z uchwaleniem albo zmianą planu miejscowego korzystanie z nieruchomości lub jej części w sposób zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe bądź istotnie ograniczone, właściciel albo użytkownik wieczysty może żądać od gminy wykupienia ziemi.
Mężczyzna przegrał sprawę we wszystkich instancjach – oddalono jego pozew, apelację, a Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną. Jednak do sprawy włączył się prokurator generalny, który – ze względu na opieszałość urzędu miasta – sam złożył skargę kasacyjną na korzyść właściciela. Również ona została oddalona.
W uzasadnieniu wyroku SN wskazał, że plany zagospodarowania od 1969 r. konsekwentnie wyłączały zwrócony teren z zabudowy. Nie doszło więc do zmiany przeznaczenia działki. Skoro właściciel o tym wiedział, to trudno mówić o ograniczeniu prawa własności lub o pokrzywdzeniu, tym bardziej że zwrot gruntu nastąpił na jego wniosek – uznał sąd.
– Oczywiście tak długie załatwianie sprawy zwrotu działki przez miasto jest naganne, ale nie miało to wpływu na rozstrzygnięcie niniejszej sprawy – podkreślił sędzia Wojciech Katner.
Nie ograniczono prawa własności, gdy zmiana planu nie dotyczy danej działki
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 7 sierpnia 2014 r., sygn. akt II CSK 775/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia