W pierwszych bankach oferowane są już kredyty hipoteczne na budowę domów lub zakup mieszkań energooszczędnych – poinformował oficjalnie Związek Banków Polskich. Problem w tym, że deweloperzy nie są przekonani do budowy energooszczędnych domów, a po odjęciu kosztów weryfikatorów i podatku w kieszeni klienta zostanie niewielka część dopłaty.

Dopłaty do spłaty kapitału kredytów na domy i mieszkania energooszczędne to pierwszy ogólnopolski instrument wsparcia dla budujących domy o niskim zużyciu energii. Program skierowany jest do inwestorów będących osobami fizycznymi budującymi domy jednorodzinne lub kupujących domy/mieszkania od deweloperów. Program o budżecie 300 mln zł realizowany będzie w latach 2013 - 2018 we współpracy z bankami. - Dzięki włączeniu banków do nowego programu rząd uzyskuje podwójną korzyść. Po pierwsze środki publiczne stymulują podaż większych środków komercyjnych na ten ważny dla państwa cel inwestycyjny. Po drugie rząd w ten sposób, niejako inwestuje we współpracę z grupą „banków-pionierów”. Wierzę, że powodzenie tego programu zachęci innych do rozwoju oferty kredytowej w tym pożądanym, społecznie i ekonomicznie kierunku - powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Zarządu Związku Banków Polskich.

Było 7 banków, zostały 3

Na razie tylko trzy banki zdecydowały się na udzielanie kredytów hipotecznych w programie: BOŚ Bank i dwie grupy spółdzielcze: SGB i BPS. Na początku chęć udzielania takich kredytów wyrażały również Bank Zachodni WBK, Getin Noble Bank, Nordea Bank Polska oraz Deutsche Bank. Jak mówi prezes Pietraszkiewicz, pozostałe instytucje mają dołączyć do programu do końca roku.

BOŚ jako pierwszy bank zaproponował klientom kredytowanie nieruchomości energooszczędnych. Finansowanie jest do 100 procent wartości inwestycji, okres do 50 lat, najwyższy na rynku. Marża banku ma wynosić od 1,5 do 2,2 pp, czyli niższa niż w obecnie proponowanych kredytach hipotecznych. Co ważne, można też finansować takim kredytem działkę, na której stanie dom energooszczędny.

BPS swoją ofertę ma aktywną od lipca. Kredytowanie także do 100 procent wartości, maksymalny okres to 30 lat. Do kredytu może przystąpić do 4 kredytobiorców, prowizja od 0,99 proc. do 2,09 w zależności od okresu kredytowania i wartości.
Oferta SGB także jest maksymalnie do 30 lat, marża zaczyna się od 1,8 procenta.

Po co ten program?

Deweloperzy nie wierzą w powodzenie programu. „Martwią nas „technikalia” programu. Na polskim rynku są firmy, które budują domy i mieszkania z energooszczędnością na poziomie 40kWh, ale niezgodnie z wytycznymi NFOŚiGW. Na rynku nie ma projektów, które spełniłyby wytyczne ws. domów jednorodzinnych opracowane przez Fundusz. Ponadto, aby uzyskać dopłatę 15 tys. zł, trzeba ponieść koszty na poziomie 30 tys.” - uważa Konrad Płochocki, dyrektor Generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Przedstawiciel deweloperów zauważył jeszcze jeden, zasadniczy błąd programu. Inwestowanie w dom to mała oszczędność. Lepiej byłoby przekonać deweloperów do budowania mieszkań energooszczędnych, a banki i fundusz skupiają się wyłącznie na domach. Dla kogo więc jest program, jeśli nie dla deweloperów?

Korzyści dla klienta?

Osoba, która zdecyduje się na budowę nieruchomości w programie NFOŚiGW, może otrzymać do 50 tys. złotych dopłaty do budowy domu pasywnego oraz do 30 tys. złotych do domu energooszczędnego. Jeśli zdecydujemy się na zakup mieszkań w budynkach pasywnych, otrzymamy do 16 tysięcy złotych, a w energooszczędnych – do 11 tys. zł brutto. Jednak, jak przekonują specjaliści z Funduszu, po opłaceniu weryfikatorów i i podatku w rękach klienta zostanie niewielka część tej sumy. Jednak od samego początku dotacja nie miała pokryć kosztów energooszczędności domu, korzyści dla klienta mają wynikać z oszczędności energii oraz wyższej ceny przy sprzedaży nieruchomości w przyszłości. Pytanie tylko, czy klient, mając do spełnienia sporo warunków tak przy samym projekcie, jak i przy uzyskaniu kredytu z dopłatą, nie zdecyduje się wziąć zwykłego kredytu hipotecznego bez tych wszystkich obostrzeń? Szczególnie, że jak przekonuje Płochocki z PZFD, na razie niewiele firm jest zdecydowanych na projektowanie, a co dopiero budowę nieruchomości energooszczędnych dostosowanych do programu.

Weryfikator sprawdzi Twój projekt za 2 tys. zł

Sporym zainteresowaniem cieszy się temat tzw. weryfikatorów. Mają być to audytorzy energetyczni, zdający specjalny egzamin w ZBP, z odpowiednim wykształceniem kierunkowym. Weryfikatorzy sprawdzą zgodność projektu budynku z wytycznymi NFOŚiGW, jak energooszczędność już wybudowanych nieruchomości. Kontrola ma być krzyżowa, więc na początku i na końcu budowy weryfikator będzie inny. Cena usług w zależności od projektu ma się wahać od 500 do nawet 2 tys. zł za taką jedną kontrolę, ale są to tylko szacunki. Pieniądze na ten cel kredytobiorca będzie musiał zapłacić z dotacji.

Poczekamy, zobaczymy

Na razie sukcesu programu dopłat do kredytów na budowę energooszczędnych domów jest daleki. BOŚ zdecydował się udzielić tylko jednego kredytu, w kolejce jest ledwo kilka wniosków. BPS i SGB nie mogą pochwalić się nawet złożonymi wnioskami. Deweloperzy wolą budować mieszkania niż promowane w programie domy. Negatywne emocje studzi prezes ZBP: „To ważny projekt. Rynek oczekuje impulsu. Chcemy, aby projekty tego typu z instytucjami państwowymi wspomagały polską gospodarkę.” Ostateczną decyzję, czy warto otrzymać kredyt z dopłatą będą musieli w takim razie podjąć klienci.