Jaka umowa jest potrzebna, by dostać kredyt w ramach Rodziny na Swoim? Interesanci czekają na stanowisko resortu budownictwa.
Problemem są wnioski kredytowe oparte na umowach rezerwacyjnych. Według informacji Polskiego Związku Firm Deweloperskich ponad sto grudniowych wniosków kredytowych z różnych miast zostało już przez banki odrzuconych, bo ich podstawą były takie umowy. – Szacujemy, że skala może dotyczyć 1–1,5 tys. takich wniosków – podkreślał Zbigniew Wojciech Okoński, prezes PZFD.
Banki udzieliły w ramach RnS kredytów wartych niemal 33 mld zł / DGP
Duże kłopoty mają m.in. klienci deweloperów z Wrocławia. Na 15 firm zrzeszonych w tamtejszym oddziale PZFD 13 sygnalizowało kłopoty kupujących z rozpatrzeniem wniosków o kredyt z dopłatami w ramach Rodziny na Swoim. – Problem może dotyczyć nawet kilkuset klientów. W całym Wrocławiu nawet ponad pół tysiąca – wskazuje Mirosław Półtorak, wiceprezes tamtejszego oddziału PZFD.
Murapol, którego oferta obejmuje inwestycje w dziewięciu miastach, wszędzie notuje przypadki takich problemów. Warszawski Dolcan, który w ramach RnS sprzedał w 2012 r. 64 mieszkania, z czego sporą część pod koniec roku, szacuje, że ok. 30 proc. osób ubiegających się o kredyty w ramach RnS w ostatnim kwartale obowiązywania programu ma z nimi trudności.
Wszyscy wskazują jeden powód – pismo Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, które w połowie stycznia przypomniało bankom, że umowa rezerwacyjna, która w myśl ustawy o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania nie jest umową zobowiązującą, nie może być podstawą do weryfikowania wniosku kredytowego w ramach RnS. – To próba wyeliminowania dużej liczby kredytów w RnS i ma za zadanie oszczędność w budżecie państwa – uważa Michał Sapota, wiceprezes Murapolu.
Część banków z tego powodu wstrzymała rozpatrywanie takich wniosków. – W bankach, które podchodzą rygorystycznie, wnioski kredytowe nie są zupełnie anulowane, zmieniane są jednak zasady przyznawania kredytu z RnS na procedurę standardową. Często bez konsultacji z klientem – wyjaśnia Irmina Wróbel, doradca ds. kredytów mieszkaniowych w Dolcanie. W takiej sytuacji zdarza się, że klienci wycofują się z umowy.
Umowy rezerwacyjne w 2012 r. były często dołączane do wniosków o kredyt w RnS po to, by potwierdzić, że kupujący mają zdolność kredytową. Dopiero kolejnym etapem było podpisanie umowy z deweloperem i umowy kredytowej w rządowymi dopłatami. Masowo takie podejście stosowano pod koniec 2012 r., kiedy kupujący chcieli się załapać na kończący się program. Według resortu budownictwa pod koniec stycznia banki miały 26 tys. wniosków o kredyt w ramach RnS. W całym 2012 r. udzielono niespełna 46 tys. takich kredytów.
Związek Banków Polskich przyznaje, że niektóre banki do wyjaśnienia wątpliwości związanych z pismem ministerstwa wstrzymały rozpatrywanie wniosków o kredyty w ramach RnS. W piątek przedstawiciele ZBP spotkali się z Piotrem Styczniem, wiceministrem budownictwa. – Liczymy, że w ciągu kilku dni otrzymamy od ministerstwa dokładną odpowiedź wyjaśniającą wątpliwości banków – mówi DGP Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP. Twierdzi, że z rozmów z resortem wynika, że nie ma przeszkód w udzielaniu kredytów tym osobom, które złożyły prawidłowe wnioski wraz z umowami i dokumentami umożliwiającymi ich weryfikację i spełniającymi warunki ustawy.
– Jak wskazuje ministerstwo, dokumentem, na którego podstawie można złożyć wniosek o kredyt w RnS, może być też niepotwierdzona notarialnie umowa rezerwacyjna lub umowa o innej nazwie, ale spełniająca warunki ustawy – dodaje. Ważne, by zawierała zobowiązanie dewelopera do sprzedaży konkretnego mieszkania klientowi wskazanemu we wniosku kredytowym, zobowiązanie klienta do zakupu lokalu oraz dane dotyczące powierzchni i ceny konkretnego mieszkania lub domu jednorodzinnego.